Kettlebell: jak obudzić w sobie wewnętrzne siły?
6 lutego, 2021 2023-02-01 12:06Kettlebell: jak obudzić w sobie wewnętrzne siły?
Kettlebell to pasja, która poderwała mnie z fotela i zaprowadziła na szczyty tej dyscypliny, z wieloma tytułami wicemistrzyni świata i Europy, rekordami Polski i mistrzostwami naszego kraju.
Zanim mój telefon zrobi się gorący od rozmów z wierzycielami czy dłużnikami, albo gdy już telefony umilkną, zanim otworzę lub gdy tylko zamknę swój książkowy kalendarz, zanim zaloguję się do świata wirtualnego lub gdy już z niego wyjdę, przychodzi czas na zrobienie coś dla swojego ciała i duszy – trening z odważnikami kettlebell.
Kettlebell Sport – niektórym ta nazwa nic nie mówi. Inni – kojarzą dziwne kule z rączkami w sklepach sportowych lub na siłowniach. Na próżno szukać relacji z zawodów, transmisji z mistrzostw w telewizji. Wątpię również, że ktokolwiek niebędący w temacie tego sportu, sam z siebie włączy film na YouTube, by zobaczyć, jak wygląda ten sport.
Wiele osób może kojarzyć ćwiczenia z odważnikami kettlebell – jest to jedno z najlepszych narzędzi do budowania wielu cech motorycznych ale nie wszyscy wiedzą, że kettlebell sport to dyscyplina sportowa, która jak mało co weryfikuje naszą wytrzymałość siłową i przede wszystkim charakter. Zwana lekkoatletyką w podnoszeniu ciężarów – nie jest sportem tylko dla wybrańców, elity. Każdy może rozpocząć swoją przygodę z kettlebell sport – z korzyścią nie tylko dla swojej kondycji i siły, ale też dla równowagi i spokoju psychicznego. I jak pokazuje mój przykład – wielkie sukcesy w tym sporcie są możliwe w każdym wieku!
Nigdy nie byłam typem sportowca
Lekcje WF-u w szkole były dla mnie traumatycznymi przeżyciami. Nie mogłam wtedy nawet marzyć, że ja, dziewczyna , która kombinowała, jakby tu ćwiczyć by się nie „naćwiczyć”, w wieku 45 lat rozpocznie przygodę ze sportem profesjonalnym i otrzyma powołanie do kadry narodowej i że pod flagą biało-czerwoną – będzie zdobywała tytuły mistrzowskie na mistrzostwach świata i Europy.
Wysiłek fizyczny, zmęczenie – to miałam na co dzień w pracy w korporacji, a odpowiednia dieta, zdrowe odżywianie – to zostawiałam dla profesjonalnych zawodników i modelek. Potrzebowałam jednak odskoczni od życia zawodowego i przechodziłam duże zmiany w życiu.
Najpierw trafiłam na treningi karate kyokushin, gdzie po raz pierwszy ktoś we mnie nie tylko uwierzył, ale też tą wiarą mnie zaraził. Każdy kolejny zdobyty pas sprawiał, że chciałam się rozwijać. Rosła nie tylko moja forma fizyczna, ale i też przekonanie, że mogę osiągnąć jeszcze więcej. Moje plany związane z karate przekreśliła po 11 latach ciężkich treningów poważna kontuzja kolana.
Szukając alternatywy – bardziej zainteresowałam się kettlebell. Niesamowite w tym sporcie jest to, że wystarczy tylko jeden odważnik, a trenujemy całe ciało, że rywalizujemy najpierw z samym sobą, a dopiero w drugiej kolejności – z innymi zawodnikami. Skoro ćwiczenia z odważnikami były na porządku dziennym w radzieckiej armii, skoro kettlebell jest tak popularny w kulturach Wschodu, to musi być coś na rzeczy.
Kettlebell rozwija niesamowicie umysł i ciało
Same zawody w „normalnych” czasach odbywają się na hali sportowej, gdzie każdy zawodnik przez określony czas (zazwyczaj 10 minut) ma za zadanie wykonać jak najwięcej powtórzeń z odważnikiem. Najczęściej jest to rwanie odważnika, czyli snatch lub tzw. długi cykl – czyli zarzut i podrzut odważnika. Technika jest tu bardzo ważna i im wyższe rangą zawody, tym wyższe wymagania.
Wszystkiemu bacznie przyglądają się sędziowie, którzy powtórzenie albo zaliczają, albo nie. W mojej kategorii wiekowej startuję z kulą o wadze 16 kg. Zaczynałam swoje starty od 8 kg i nie mogłam sobie wyobrazić jak może wyglądać start z 16 kg. Okazuje się, co jest nie tylko moją opinią, ale też i zawodników czy osób, które włączyły kule do swojego treningu, że treningi kettlebell sport są jednymi z najbardziej wyczerpujących treningów, a przy tym – jednymi z najbardziej wszechstronnych.
Choć może się wydawać, że 10 minut to mało czasu, ale przez ten czas – wyrywam 16 kg kulę ponad 200 razy (mój rekord i rekord Polski w mojej kategorii), a zarzucam i podrzucam ponad 130 razy! To 10 minut, podczas których człowiek umiera i zmartwychwstaje wielokrotnie… A rękę, którą podnosimy kule możemy zmienić tylko raz…
Na zawodach, na podeście jestem ja, odważnik i wpatrzony we mnie sędzia, który liczy moje powtórzenia. Zawsze towarzyszą nam przyjaciele i znajomi, inni zawodnicy, którzy głośno dopingują! Ich obecność, jak i świadomość, że startując w odległym zakątku świata, tu, w Polsce, wiele osób trzyma za mnie kciuki, dodaje mi skrzydeł. Moje pierwsze starty w zawodach rangi mistrzowskiej to było ogromne zaskoczenie, niesamowite przeżycie – niezwykła klasa startujących zawodników i bardzo wymagający sędziowie.
Teraz, gdy mamy zamknięte siłownie, pływalnie, wiele klubów sportowych zawiesiło swoją działalność, a po pracy trudno znaleźć odskocznię, wyjść do kina, restauracji – kettebell wydają się idealny na ten czas. Zacznijmy ćwiczyć jednak pod okiem profesjonalisty, ponieważ niezwykle istotne jest nabycie odpowiednich nawyków, techniki, bez której łatwo o kontuzję. Wbrew pozorom, nie wystarczy tylko podrzucać odważniki, trzeba jeszcze wiedzieć jak, a bez uzmysłowienia nam naszych błędów – nasz styl będzie daleki od ideału, a efekty treningu – dalekie od zamierzonych.
Trenować kettlebell można nawet w domu
Jednak gdy już opanujemy podstawy, nabierzemy odpowiednich nawyków, wtedy – trening możemy kontynuować w domowym zaciszu, uważając na lampy, meble czy telewizor. Odkąd zamieniłam jedno małe pomieszczenie w domu na salkę treningową, mam większe pole manewru. A trenuję sześć razy w tygodniu. Trzy razy z odważnikami, trzy razy – trening gimnastyczny. Pod kettebell sport dostosowałam nie tylko pokój, ale i odpowiednią dietę. Skoro zajmuję się czymś „na poważnie”, to zawsze robię to od początku do końca, choćby miało to oznaczać pewne wyrzeczenia. W sporcie i w biznesie nie ma dróg na skróty.
Dzięki wspaniałym ludziom, związanym z tym sportem, a także dzięki swojej determinacji, wielokrotnie zostawałam mistrzynią Polski w kategorii „weteran”, oraz jako reprezentantka Polski – stawałam na podium mistrzostw świata i Europy – w 2019 r. zostałam wicemistrzynią świata w długim cyklu, w kategorii weteran, a w 2020 r. – wicemistrzynią świata i wicemistrzynią Europy w tej samej kategorii oraz mistrzynią Europy w rwaniu. W 2020 r. jednak zawody odbywały się online.
To pokazało również, jak uniwersalnym sportem jest kettebell – zawody nawet tej rangi mogły się odbyć mimo pandemii, dzięki technologii.
My, jako zawodnicy musieliśmy nagrać film, bez żadnych cięć, z dokładnymi wymaganiami opisanymi w regulaminie – od momentu ważenia siebie, ważenia odważnika, aż po cały start. Następnie film wysyłaliśmy do związku organizującego mistrzostwa. Każde nagranie było dokładnie analizowane przez sędziów – i tak, jak na tradycyjnych zawodach, doszukiwali się najdrobniejszych uchybień i zaliczali bądź nie powtórzenia.
Na wynik trzeba było trochę poczekać, ale nikt nie narzekał – skoro nie można spotkać się i rywalizować ramię w ramię, trzeba było znaleźć możliwość rywalizacji zdalnej. Fakt, atmosfera na zawodach rangi międzynarodowej ma swój urok, emocje i temperaturę, której bardzo mi brakuje. Mam ogromną nadzieję, że pod tym względem rok 2021 będzie normalniejszy.
Sukcesy zawdzięczam nie tylko sobie
Wspomniałam o ludziach, dzięki którym te sukcesy były możliwe. Podziękowania należą się Lechowi Leonowi Kledzikowi, który wprowadził mnie w ten sport i jest wielkim promotorem kettebell sport w Polsce. Obecnie moją trenerką jest Małgorzata Albin – wielokrotna mistrzyni świata i Europy, osoba, która o trenowaniu tego sportu wie niemal wszystko i która wprowadziła mnie na mistrzowską ścieżkę. Dzięki jej prowadzeniu przeszłam na inny poziom, nieustannie mnie motywuje i wspiera (nieraz podczas treningu zastanawiam się, czy jest kosmitką:).
Współpracuję również z trenerem od gimnastyki – Sebastianem Cecotem, który nieustannie pokazuje mi, jak ważna jest baza, silne i sprawne ciało. Jest Mistrzem i niesamowitym trenerem. Choć sama jestem dietetykiem i trenerem personalnym, korzystam także z doświadczenia i wiedzy jednego z najlepszych dietetyków w Polsce – Marka Fischera. Jest on moim idolem w temacie dietetyki sportowej i wspaniałym człowiekiem. Nie ma zmiłowania, nie ma lekko i za to ich szanuję i podziwiam. Nie mam wątpliwości, że gdyby nie ci wspaniali zapaleńcy i pasjonaci sportu, te sukcesy nie byłyby możliwe. I choć dziękowałam im wielokrotnie za ich zaangażowanie i wsparcie, chciałabym zrobić to jeszcze raz, na łamach BIZNES.meble.pl.
Ja uwierzyłam, że mogą mi pomóc osiągnąć moje cele, oni uwierzyli, że te cele są realne.
Swojej pasji nie zostawiam tylko dla siebie – mamy grupę zapaleńców, których trenuję. Niektórzy z nich już osiągnęli nawet sukces na arenie międzynarodowej w swoich kategoriach wiekowych, z tytułem wicemistrza i wicemistrzyni Europy. A nasze marzenia sięgają jeszcze wyżej! Bardzo blisko mi też, jako trenerowi do OCR, czyli biegów z przeszkodami – bliskie mi osoby trenują to na wysokim poziomie i wspieram ich w tym całym sercem, wiedzą i doświadczeniem.
Kiedyś usłyszałam pytanie: Aniu, po co ci to? Nie możesz jak wielu iść pobiegać, poćwiczyć na siłowni, popływać? Przede wszystkim jest to sport jeszcze mało znany w Polsce, choć z rosnącą popularnością na świecie. Coraz większa liczba trenerów dostrzega zalety kettebell, jako uzupełnienie treningu siłowego. Trudno też tutaj spocząć na laurach – zawsze znajdzie się jakiś element, który trzeba poprawić, zawsze też na zawodach można zrobić kilka powtórzeń więcej…
Ze względu na zawód i charakterystykę pracy, mój umysł musi pracować na maksymalnych obrotach niemal przez cały dzień. Trudno przecież przewidzieć, kiedy dłużnik włączy telefon lub będzie miał czas porozmawiać, kiedy zadzwoni wierzyciel z nową sprawą czy też – kiedy zostanę poproszona o przeprowadzenie szkolenia czy audytu należności. Nie mogę tak po prostu wyłączyć telefonu w ciągu dnia czy też rozstać się ze swoim kalendarzem.
Negocjacje windykacyjne to często nie kwestia kilkunastu minut rozmowy, ale wielogodzinne szukanie rozwiązań, które każda ze stron jest w stanie zaakceptować. Do tego dochodzą wizyty terenowe, których przebieg czasem trudno przewidzieć. A skoro umysł jest tak obciążony, należy mu dać wytchnienie i zaangażować w działanie resztę ciała. Kettebell sport, ze względu na wykorzystywany sprzęt, na potrzebne miejsce do ćwiczeń – jest idealnym rozwiązaniem dla zapracowanych i zabieganych, by uwolnić endorfiny. No i trudno znaleźć wymówkę, że dziś nie ćwiczę, bo pada, bo zimno, bo nie ma miejsca…
Należę do ludzi, którzy cały czas się uczą
Robię to zarówno w życiu zawodowym, osobistym, jak i sportowym. Co rusz odkrywam kolejne stopnie wtajemniczenia w kettebell sport, jestem zafascynowana tym, jakie możliwości ma moje ciało, jak odpowiednio dobrana dieta potrafi wpłynąć na wyniki sportowe, jak zmiana jednego elementu w treningu, przekłada się na wyniki.
Trenując ciało, trenujemy swoją duszę. Trenując duszę – trenujemy swoje ciało, a kettebell sport – idealnie łączy te dwa elementy.
Ktoś kiedyś porównał odkrywanie nowych rzeczy do dziecięcej ciekawości świata. I właśnie z taką ciekawością i fascynacją wchodziłam w świat kettebell sport i zachowałam ją do dzisiaj.
Najciekawszym odkryciem było dla mnie, jak bardzo sport pomaga w biznesie i odwrotnie. Teraz podczas wszystkich szkoleń, warsztatów i wykładów, które prowadzę podkreślam, jak ważna jest pasja, dyscyplina i wytrwałość. Uważam, że jesteśmy stworzeni do życia ponadprzeciętnie, pełnią, a jedno z najważniejszych pytań, jakie powinniśmy sobie często zadawać brzmi: Po co jestem na tym świecie? Jaki jest sens mojego życia?.
Jestem osobą wierzącą, moim celem i sensem jest oczywiście zbawienie i chcę tak działać na ziemi, żeby mnie potem żaden podopieczny, dłużnik, student itp. nie „windykował” :).
Bycie najlepszym trenerem, zarówno w biznesie, jak i w sporcie uważam za swoją misję. Praca ze mną nie jest lekka, jestem wymagająca i ambitna – chcę pracować z tymi, którzy chcą zmieniać swoje życie na lepsze.
Wielu z Czytelników BIZNES.meble.pl zapewne w swoich postanowieniach na 2021 r. postawi na zdrowy styl życia, systematyczność w prowadzeniu biznesu itp. Nie chcę nikogo pozbawiać złudzeń, ale nie ma na to magicznej pigułki. Wytrwałość jest na pewno jedną z najbardziej wartościowych cech w każdej dziedzinie i warto ją rozwijać.
Jeśli po przeczytaniu tej historii będziecie chcieli żyć inaczej – zapewne łatwo znajdziecie na mnie namiary w sieci i z wielką radością podzielę się z Wami moimi doświadczeniami. Kto wie, czy za kilka lat nie będziemy wspólnie rywalizować na jakiś zawodach a na pewno spotkamy się np. na targach „Meble Polska”, na stoisku BIZNES.meble.pl, gdzie zawsze jest kawa i mili ludzie… Czego sobie i Wam życzę. WYTRWAŁOŚCI WE WSZYSTKIM!
TEKST: Anna Gąsiorowska
Artykuł opublikowany został w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 2/2021