Branża

Coś się zmieniło

Dieter Baumanns, prezes Surteco Decorative Surfaces.

Coś się zmieniło

Dieter Baumanns, prezes Surteco Decorative Surfaces, o przekształceniach w firmie, kluczowych rynkach i designie w zakresie powierzchni.

Pana wizytówka mówi o tym, że coś się zmieniło.

Reklama
Banner targów IFFINA 2024 750x109 px

Tak. Zupełnie niedawno podjęliśmy decyzję o generalnej zmianie. Dajemy sobie mniej więcej rok na ujednolicenie wizerunku wszystkich naszych marek. Podobnie jest z aktywnością handlową, którą nazwaliśmy Surteco Dekor.

Na ile marka Surteco jest, Pana zdaniem, znana w branży?

Myślę, że jest znana. Już od kilku lat, firmy tworzące grupę promują się na międzynarodowych imprezach wystawienniczych pod wspólnym szyldem Surteco. Ponadto, w naszej strukturze sprzedaży są spółki noszące tę nazwę np. Surteco Italia, Surteco France, Surteco Russia. Z drugiej strony, są przedsiębiorstwa tak znane, jak Döllken czy BauschLinnemann. Nie widzę potrzeby, żeby wycofywać z rynku tak znane marki. Podobnie jest z firmą Süddekor, która dołączyła do naszej grupy pod koniec ub.r. Dlaczego klienci mieliby zapomnieć, że mamy kilkadziesiąt lat doświadczenia w zakresie powierzchni meblowych? Mówiąc „klienci”, mam oczywiście na myśli profesjonalistów z branży meblarskiej.

Do nich właśnie adresujemy nasz miesięcznik. Myślę, że to jest bardzo dobry czas na naszą rozmowę i przekazanie im informacji o zmianach przewidywanych również na rynku polskim. Czy na wzór Surteco Italy czy Surteco France, powstanie również Surteco Poland?

Na tym etapie nie podjęliśmy jeszcze takiej decyzji. Z klientami z Polski nadal współpracował będzie Mateusz Kowalczyk, który przez polskich odbiorców kojarzony jest z produktami marki BauschDecor. Podobnie, relacje z klientami będzie kontynuował i rozwijał Artur Rybkowski. Wraz z kilkuosobowym zespołem odpowiedzialny był dotychczas za produkty marki Süddekor. Grupa Surteco obecna jest w Polsce również w kilku innych sektorach. Nie są one jednak związane z branżą meblarską. W każdym obszarze naszymi głównymi klientami są odbiorcy przemysłowi.

Co z tego wynika?

Współpraca z nami oznacza możliwość wyboru i zakupu powierzchni, jakiej się naprawdę potrzebuje. Niezależnie od tego, czy będzie ona w obrzeżu, papierze dekoracyjnym czy folii.

Można powiedzieć, że nie ma drugiej takiej grupy jak Surteco?

Tak, można tak powiedzieć. Nie mówię, że nasza konkurencja robi coś gorzej. Po prostu, nie ma drugiej takiej firmy, która mogłaby powiedzieć odbiorcom: proszę bardzo. To jest nasz design. Możecie go mieć na każdej powierzchni, w każdej technologii. Warto pamiętać, że są takie firmy, jak choćby polski Black Red White, które potrzebują dużych ilości różnych materiałów w powtarzalnych wzorach. Dla klientów współpraca z nami oznacza, że mogą zamówić je wszystkie u jednej osoby z grupy Surteco.

Czy znaczy to również, że mogą je zamówić w lepszej cenie?

Zawsze staramy się być o kilka procent lepsi od naszej konkurencji, co nie znaczy, że od niej tańsi. Przede wszystkim, mamy ambicję bycia lepszym w zakresie jakości produktu i obsługi klienta. Uważam, że mamy znakomity serwis. Oznacza to, że zamówiony towar trafia do właściwej osoby, na właściwe miejsce, we właściwym czasie. Jest to niezwykle ważne, bo linie produkcyjne muszą pracować płynnie. Często zależy to od jednego człowieka, który szybko zdecyduje o wyborze komponentów meblowych w jednolitej kolorystyce. Dzięki właściwej organizacji taki człowiek potrafi oszczędzić dla firmy spore pieniądze. Tak naprawdę tych kilka procent, w których wyprzedzamy konkurencję jest oszczędnością w budżecie klienta.

Czy oprócz jakości i serwisu, równie ważny jest dla Surteco design? Czy w związku z rozbudową grupy i pracą nad nadaniem jej nowego kształtu, wzornictwo będzie wspólne dla wszystkich marek?

Niektóre tematy wzornicze funkcjonują osobno, inne pozostają wspólne. Przede wszystkim, warto wspomnieć, że pewne obszary przenikają się nawzajem. Współpracujemy z projektantami z różnych branż. Poprzez integrację z Süddekor Art., w ramach grupy zyskaliśmy dodatkowy potencjał. Z kolei, jako grupa korzystamy z jednego sposobu myślenia o trendach. Zwykle wyzwaniem są dla nas tendencje na najbliższe dwa lata.

Jakie tendencje prognozuje Pan dla europejskiej branży meblarskiej?

Niedawno odwiedziłem jednego z naszych klientów na południu Europy. Znalazłem się w fantastycznie zorganizowanej fabryce. Byłem pod ogromnym wrażeniem. Muszę powiedzieć: to jest przyszłość. Jako Europa, nie jesteśmy mistrzami rękodzieła czy też drogich wyrobów. Możemy za to masowo produkować niedrogie meble. Żeby mieć wysokiej jakości produkt, trzeba mieć wysokiej jakości produkcję i dobrej jakości materiały. Później można już tylko produkować płynnie, szybko i tanio. Każdy kto chce tanio sprzedać, musi zadbać o produkcję.

Czy jest to aż tak ważne?

Warto mieć produkcję nie tylko płynną, ale i elastyczną. Dziś liczy się produkcja masowa. Najlepszym tego przykładem jest popularność IKEA. Już 2-3 dni od zamówienia, klient może mieć w domu meble kupione za niewielką kwotę. W przypadku tradycyjnie rozumianego przemysłu, na najprostsze krzesło trzeba czasem czekać do 6 tygodni. Coraz ważniejszym tematem jest też Internet. Prawa konsumenta sprzyjają zamówieniom mebli w sieci. Dostępność produktów przez Internet coraz bardziej będzie kształtowała branżę meblarską. Przykładem jest zadruk digitalny, który odpowiada na indywidualne potrzeby konsumentów a producentów składnia do oferowania niewielkich partii towaru.

Odnosząc się do tendencji społecznych i ekonomicznych, w jakich funkcjonuje branża meblarska, chciałabym zapytać o aktualną ocenę sytuacji. Niektórzy mówią o końcu kryzysu. Jak jest Pana zdaniem: lepiej czy gorzej?

Przyznaję, że staram się być ostrożny w osądach. Uważam, że sytuacja się polepszyła. Są rynki, które utrzymują się na wysokiej pozycji. Przykładem są Stany Zjednoczone, gdzie działamy bardzo aktywnie. Można mówić o wzroście rynku hiszpańskiego. Dość spokojnie jest we Włoszech.

A w Polsce?

To jest trudne pytanie. Na pewno byłoby lepiej, gdyby łatwiejszy był dostęp do rynku rosyjskiego. Ten jest jednak niezwykle trudny, ukierunkowany na ochronę własnego interesu i lokalnych przedsiębiorców. Niechętnie dopuszcza eksporterów i inwestorów.

Jak ocenia Pan rynek niemiecki – wciąż najważniejszy z punktu widzenia polskich eksporterów?

Myślę, że w Niemczech będzie dość stabilnie. Generalnie, konsumpcja jest na dość wysokim poziomie, chociaż wyraźnie kieruje się w stronę elektroniki oraz motoryzacji.

Jakie kraje, oprócz Niemiec, są dla Surteco najważniejszymi europejskimi rynkami zbytu?

Włochy, Polska i Francja.

Czy czas, w którym Surteco przejęło Süddekor był dobrym czasem?

Z dzisiejszej perspektywy mogę powiedzieć, że tak. To był dobry czas. Chciałabym zaznaczyć, że jestem daleki od tego typu ocen. Myślę, że bardziej trafna jest metafora z oknem. Jest otwarte, jak szansa. Tylko od ciebie zależy, czy z niej skorzystasz, czy nie. Decyzja o przejęciu Süddekor była podjęta z wieloletnim namysłem. Przyglądaliśmy się tej firmie. Prowadziliśmy rozmowy. Jako inwestor finansowy jesteśmy bardzo zadowoleni z tego kroku, bo bardzo służy on naszej działalności biznesowej. Oferta marek się uzupełnia. Możemy zaoferować rynkowi znaczenie więcej niż wcześniej. Chciałbym jednak zaznaczyć, że nie kierowaliśmy się wyłącznie wyznacznikami finansowymi. Ważniejsza jest dla nas możliwość wzmocnienia się. To nie jest zmiana finansowa. To jest zmiana kulturowa.

Czy w takim razie jest to przypadek, że w tym samym czasie kurs akcji Surteco zaczął rosnąć?

(śmiech) To naprawdę nie był główny cel. Proszę mi wierzyć. Oczywiście, wzrost kursu akcji bardzo ucieszył właścicieli naszej grupy. W ponad 40% jest to kapitał rodzin Bausch, Linnemann czy też Döllken.

Można powiedzieć, że Surteco jest biznesem rodzinnym?

W pewnym sensie, tak. Z pewnością tak właśnie się czujemy. Nie jesteśmy koncernem w klasycznym tego słowa rozumieniu. Interesuje nas zysk, ale nie ten uzyskiwany wszelkimi możliwymi sposobami w krótkim czasie. Przejęliśmy Süddekor po to, żeby ukierunkować nasz biznes na lepszą drogę. Zrobiliśmy to również po to, żeby klienci byli zadowoleni. Jeśli klient będzie zadowolony, właściciele również będą mieli się jak najlepiej.

Klienci powinni być zadowoleni z kompleksowej oferty, jakości, serwisu…

Proszę pamiętać, że cały czas pracujemy nad nowymi produktami. Nasz dział rozwoju jest jednym z największych w branży.

Powierzchnia to struktura, wzór, wrażenie dotykowe. Jakie nowości w tych obszarach mogą Państwo zaproponować odbiorcom?

Jesteśmy liderem w zakresie synchroporów. Jesteśmy też dumni, że na listę rozwiązań wzorniczych możemy wpisać efekty haptyczne. To bardzo ważne, aby ludzie mogli obcować z materiałem, który daje wszelkie odczucia, jak surowiec naturalny. To przywołuje miłe wspomnienia. Pozwala poczuć się naprawdę, jak w domu.

Jakie inne współczesne potrzeby tak mocno wpływają na branżę komponentów?

Jestem zdania, że jest to komunikacja. Proszę zwrócić uwagę, w jak znaczący sposób wpływa na nasze życie i jak podobny jest wygląd nowoczesnych narzędzi, których do niej używamy. Telefony, smartfony, tablety zwykle są płaskie i wielofunkcyjne. Ich powierzchnia często utrzymana jest w wysokim połysku. Można powiedzieć, że jest to opozycja do trendu zbudowanego z tęsknoty za tym, co naturalne. Klient jest oczywiście wolny i może swobodnie zestawiać te tematy ze sobą. Zakładamy, że trendy, jak wynika to z ich definicji, utrzymają się przynajmniej przez 10 lat. Przyjmuje się, że cykl życia trendu wynosi od 7 do 12 lat. Nie chodzi tu więc o krótkotrwałą modę, jak czasem rozumieją to kobiety.

Kobiety lubią modę, tak jak i stabilizację. Myślę, że stabilizacja to ważny temat dla Państwa klientów, zwłaszcza w zakresie prognozowanych cen komponentów. Będą stabilne?

W tym roku nie widzę konieczności podnoszenia cen. Proszę pamiętać, że wzrost ceny materiałów zawsze możemy zrekompensować możliwością ich mniejszego zużycia. Dzisiaj każdy oczekuje, że proces technologiczny będzie tańszy, szybszy i efektywniejszy. Możemy to zagwarantować.

Podobnie, jak lepszą obsługę – jedną z korzyści płynących ze zmian w strukturze grupy Surteco?

Tak, zgadza się. Jestem pewny, że zmiany przyniosą większy porządek. Nowy model zacznie na dobre obowiązywać za rok. Zakłada on, że jeden pracownik Surteco obsługuje klienta kompleksowo. Sprzedawca pełni rolę menedżera. Jego zadaniem będzie nie tylko sprzedaż, ale też obserwacja procesu rozwojowego odbiorcy przemysłowego. Zmieniliśmy układ odpowiedzialności biznesowej. Nie pytamy już tylko o to, jakiego obrzeża potrzebuje klient. Pytamy o to, jakich potrzebuje rozwiązań. Grupa Surteco umożliwia zakup z jednej ręki wszystkiego z zakresu powierzchni dekoracyjnych.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała: Diana Nachiło.

Wywiad został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 5/2014