Być blisko siebie
10 kwietnia, 2024 2024-04-11 0:52Być blisko siebie
Marcelina Plichta-Wabnik, CEO Wise Habit o sile prostoty, inkluzywności i wpływie dobrego projektowania na zrównoważonego człowieka i świat.
Jaka droga doprowadziła Panią do stworzenia marki Wise Habit?
Moje wcześniejsze doświadczenia zawodowe związane były z tematami wzorniczymi i meblarskimi. Współtworzenie tre product z Tomkiem Rygalikiem na dobre wciągnęło mnie do świata designu.
Z tego, co wiem praktykowała Pani prawo i marketing….
Skończyłam wydział prawa na Uniwersytecie Gdańskim. Po studiach pracowałam w korporacjach, jak IMC czy Motorola. Zdobyłam doświadczenie w marketingu i finansach. Skorzystałam z niego, kiedy w 2010 roku założyłam swoją pierwszą firmę Muppetshop. Można powiedzieć, że była to pierwsza firma w Polsce poruszająca temat dobrego designu dla dzieci. Kilkanaście lat temu nie traktowało się go poważnie. Otoczenie najmłodszych kształtowały rzeczy niekoniecznie ładne, zazwyczaj infantylne. Miałam pomysł, że jak otoczę dzieci pięknymi przedmiotami, które są wartościowe i które je uwrażliwią na piękno, to w przyszłości będą zwracały uwagę na dobry design i jakość.
To był pierwszy krok w kierunku dobrego designu?
W zasadzie zaczęło się od tego pierwszego projektu. Potem poznałam Piotra Voelkela i Tomka Rygalika i oni wciągnęli mnie w ten świat. Od Piotra Voelkela uczułam się tematów związanych z rozwojem produktu, masową produkcją w kontekście tego, jak to robił np. VOX. Kiedy Piotr i Tomek zaprosili mnie do tre product, Tomk Rygalik był pomysłodawcą i dyrektorem kreatywnym i zajmował się częścią wzorniczą, a ja zajęłam się tą biznesową. Naszym głównym założeniem była prostota. W szybkim świecie, gdzie wiele produktów bazuje na niezbyt rozsądnie wykorzystywanym plastiku, my chcieliśmy być koniem trojańskim konsumpcji. Wyszliśmy z założenia, że chcemy produkować mniej, ale lepiej. Chcieliśmy tworzyć produkty, które będą służyć użytkownikom przez lata, a nawet pokolenia. Założeniem było, aby myśleć globalnie – współpracując z projektantami z całego świata, a produkować lokalnie. Może wtedy hasło zrównoważonego rozwoju nie wybrzmiewało zbyt mocno, ale o to nam w gruncie rzeczy chodziło.
Czy trudno było być start-upem?
Tre product powstało w 2015 roku. Rok później promowaliśmy go na targach we Frankfurcie, w Paryżu, Sztokholmie. Kiedy startowaliśmy, mieliśmy ok. 8 projektów. W 2017 roku nasze portfolio obejmowało 42 produkty. Eventów, na których je pokazywaliśmy było dość dużo. Byliśmy w zasadzie tam, gdzie żadna polska marka wcześniej nie była: Centre Pompidou, MOMA, Glass House czy Luminar – najważniejszym sklepie z designem w Stanach Zjednoczonych. Oczywiście, sklepy muzealne to nie są miejsca, które generują ogromne obroty, ale pokazują, że od tej strony wzorniczej i pod względem prezentacji marki zrobiliśmy coś bardzo dobrze. Do pandemii wszystko rozwijało się znakomicie, ale ten trudny czas pokazał, jak skromna jest sprzedaż online produktów designerskich, szczególnie w sektorze premium.
Pandemia był trudnym czasem dla takiej małej firmy jak nasza, w dodatku z międzynarodowymi ambicjami. Marka międzynarodowa wymaga zawsze dużo poświęceń. Podejmowaliśmy decyzje, że nie wchodzimy we współprace, które mogłaby nam zniszczyć wizerunek. Staraliśmy się być w miejscach, które rozumiały nasz sposób myślenia i go szanowały. Przez pandemię spowolniliśmy i próbowaliśmy znaleźć model, który pozwoliłby odnaleźć się nam na nowo. Zaczęliśmy poszukiwać kapitału na rynku.
Jak sprawdził się Państwu model crowdfundingowy?
Bardziej niż kwestia finansowa była to próba zmotywowania się na różne sposoby. Pokazania, że się nie poddajemy i idziemy dalej. Warto zaznaczyć, że nie mieliśmy szansy przeprowadzić akcji crowdfundingowej w normalnym trybie. Firmy przygotowują się do nich przez dwa lata, a my zrobiliśmy to w 3 miesiące. Wystartowaliśmy w grudniu, kiedy każdy koncentruje się na prezentach, nie na inwestowaniu. Była to lekcja, która zakończyła się bez większego sukcesu, ale dużo nas to nauczyła. Inną kwestią było wówczas pytanie, na ile jest w Polsce miejsce dla designerskich marek premium. Czy w ogóle chcemy inwestować w design? Dla niektórych wciąż była to fanaberia.
Marka tre product jest obecna w ofercie Wise Habit, czyli jest żywą marką?
Tak, jest żywa. Po spowolnieniu rozwoju tre product przez chwilę pracowałam z Michałem Kicińskim z Mudita. Byłam Chief product officerem, odpowiadałam za rozwój produktu. Kilka miesięcy później stwierdziłam, że chcę wrócić do własnej działalności. Michał uwierzył, że tre product ma duży potencjał i zdecydował się w niego zainwestować. Po pół roku rozmów powstało Wise Habit. Znalazła się w nim m.in. marka tre product. Z Mudity przejęliśmy dział design.
Wise Habit jest firmą parasolową dla: marek, usług i sklepu koncepcyjnego Wise Habit. Produkujemy pod markami tre product i Wise Habit. Świadczymy usługi w zakresie projektowania, rozwoju produktu, strategii i sprzedaży. Wise Habit Concept to wielomarkowy sklep koncepcyjny i platforma internetowa.
Jaka jest strategia marki Wise Habit?
Musiałam ją stworzyć i poukładać. Czułam się do tego zobowiązana tym bardziej, że strategię rozwoju marki wykładam na School of Form. Staram się uczyć studentów na case-studies.
Uważam, że tworząc każdą markę w pierwszej kolejności powinno się myśleć o wartościach, jakie marka za sobą niesie, co sobą reprezentuje i jak myśli o świecie. Wszystko, co robimy, łączą nasze wspólne wartości:
design, zrównoważony rozwój i świadomość. Wierzymy w to, że dobre projektowanie może stworzyć zrównoważony świat i docelowo, zrównoważonego człowieka.
Nasz sposób myślenia o projektowaniu, to projektowanie inkluzywne gdzie w centrum stawiamy człowieka i funkcję. Nie widzimy innej możliwości niż projektowanie zrównoważone. To nie jest już nawet misyjność. Uważamy, że nie mamy innego wyboru niż ekologia i projektowanie inkluzywne. Nie można zaprojektować czegoś dla wszystkich, ale staramy się nikogo nie wykluczać. Ważnym tematem jest też awareness. Chcemy tworzyć produkty, które wspierają człowieka w budowaniu dobrych nawyków.
Co stanowi ofertę White Habit?
Podstawą są przedmioty produkowane przez Wise Habit i tre product. Sprzedajemy także produkty Mudity. Asortymentu poszukujemy na całym świecie. Oferujemy produkty z Azji, Japonii, Tajwanu, Skandynawii. Wybieramy te, które są zgodne z naszymi wartościami. W bieżącym roku będziemy intensywnie rozwijać usługi w projektowaniu.
Do tematu usług projektowych jeszcze przejdziemy. Chciałabym na chwilę zatrzymać się przy temacie inkluzywności. Kto jest w tej chwili wykluczony przez design?
Bardziej poszłabym w kierunku, nie – kogo design wyklucza, a co wyklucza. Weźmy pod uwagę sektor premium i stosowane w nim materiały. Często produkty wyższej jakości kojarzymy z marmurem czy drewnem. To są wspaniałe komponenty, ale w Wise Habit staramy się przedefiniować sposób myślenia o klasie premium i jakości. Czy każdy kamienny stolik w klasie premium musi być z marmuru? Przecież może być wykonany z lokalnego gatunku kamienia. Będzie tak samo trwały, mimo, że na ten moment nie jest odbierany jako coś szlachetnego. Albo weźmy przykład odpadów drzewnych połączonych ze sobą woskiem. Mają niedoskonałości. Czy jesteśmy w stanie zaakceptować je w produkcie klasy premium? Chcemy zredefiniować materiały, nie wykluczać ich, a popatrzeć na nie trochę inaczej.
Niedawno dowiedziałam się o danych, których nie znałam. Większość mebli projektuje się na klasycznego mężczyznę 175 cm wzrostu. Pojawiają się pytania, jak ma się poruszać kobieta w domu, w którym meble zaprojektowane są tylko i wyłącznie na takiego mężczyznę. W ogóle, meble projektuje się według pewnego klucza. Chodzi o to, aby były jak najbardziej uniwersalne. Coraz częściej słyszę o tym od młodych ludzi, że jest to dla nich problem. Można przypuszczać, że będzie powstawało coraz więcej marek koncentrujących się na niszach – wyjątkowości użytkownika.
Inkluzywność dotyczy również organizacji. Chodzi nie tylko o to, co i jak projektujemy, ale też jak myślimy o sobie jako organizacji: jakie wartości chcemy budować, jak poruszać tematy związane z LGBT+, z równością w zasadach zatrudnienia. Czy jako pracodawca tak samo traktuję kobiety i mężczyzn? Czy tak samo potraktowałabym pomysł stażysty i osoby na pozycji menedżerskiej?
Inkluzywność to nie samo projektowanie…
Tak, ale też poruszanie ważnych tematów, które dotyczą człowieka. W naszym conceptstore w Warszawie chcemy tworzyć społeczność, w której rozmawiamy o ważnych społecznie tematach, jak np. projektowanie dla osób starszych. Zaczyna się o tym mówić coraz więcej, ale jest sporo tematów do poprawy. Chcemy, aby Wise Habit był platformą do poruszania ważnych tematów. Na wystąpienia, prelekcje, spotkania, pokazy filmów zapraszamy osoby z różnych środowisk. Gościliśmy ostatnio przedstawicieli Ambasady Amerykańskiej, ale też Fundacji Lambda. Każdy czwartek jest dniem edukacyjnym. Otwarte seanse filmowe dedykujemy designowi, zrównoważonemu rozwojowi albo samorozwojowi. Tak realizujemy sposób myślenia o inkuzywności. To bardzo obszerny temat.
Czy to kreatywne myślenie przekłada się na warstwę komercyjną? Jak dużo czasu mieli Państwo, aby się o tym przekonać?
Projekt powstał w styczniu ub.r. Przez pierwszą połowę 2023 roku mocno koncentrowaliśmy się na tworzeniu i rozwoju. Salon otworzyliśmy w czerwcu ub.r. We wrześniu ub.r. powstał sklep internetowy. W ubiegłym roku dużo rozmawialiśmy, stawialiśmy sobie konkretne cele. Rok 2023 rok był rokiem tworzenia. 2024 ma być rokiem pod hasłem sprawdzam. Będziemy sprawdzać, które z naszych pomysłów się sprawdzają i przynoszą efekty.
Jak kształtuje się sieć sprzedaży?
Są efekty sprzedaży online. Widzę jednak, że coraz więcej osób przychodzi do showroomu. Jest masa bardzo dobrego feedbacku od odwiedzających. Oczywiście, zdarzają się ludzie, którzy przychodzą przypadkowo i mówią, że sklep wygląda jak galeria, pytają dlaczego to tyle kosztuje. Na szczęście, są oni w mniejszości. Trafiamy do osób, które rozumieją, co chcemy zrobić, które co więcej to doceniają i które też chcą w pewien określony sposób żyć. Mają te same wartości co Wise Habit.
Mamy kilka nóg, na których stoimy stabilnie. Tym, co pokazała nam pandemia i sytuacja tre product jest fakt, że jeśli jesteśmy firmą produkcyjną, musimy się rozwijać. Wypuszczamy na rynek niewiele produktów, ale są one przemyślane. Skoro mówimy o sobie, że chcemy być „koniem trojańskim konsumpcji”, to nie chcemy zalać rynku dużą ilością oferty.
Dywersyfikujemy też sieć sprzedaży. Wcześniejsze doświadczenia z sektora B2B pokazały, że warto go wzbogacić o obecność w Internecie i rozwijać sprzedaż online, szczególnie zagranicą.
Czyli mają Państwo partnerów handlowych?
Tak, dokładnie. Sieć cały czas się powiększa. Dwa tygodnie temu wysłaliśmy duże zamówienie produktów tre do Korei Południowej. Podpisaliśmy kontrakt z dystrybutorem. Co chwilę dochodzą nowi partnerzy, z którymi już wcześniej pracowaliśmy przy tre, a teraz współpracujemy jako Wise Habit. Jesteśmy też w stanie mocniej wejść w rynek kontraktowy. To jest kolejna rzecz, którą zmieniliśmy komercyjnie. Świat produktu wymaga wysokich inwestycji w coraz to nowe projekty, w zatowarowania, więc „drugą nogę” budujemy na usługach, czyli na projektowaniu produktów, ich rozwoju i projektowaniu marek.
Porozmawiajmy jeszcze o identyfikacji marek tre product i Wise Habit.
Prostota designu daje pewną uniwersalność. Proste formy znamy od zawsze. Zwykle towarzyszyło nam koło, stożek, kubik. Rozumiemy te formy. One są uniwersalne. Są tak samo odbierane w różnych miejscach ma świecie. Dlatego, jak pokazywaliśmy naszą kolekcję na świecie, to Azjaci mówili, że ma styl azjatycki, a Skandynawowie, że skandynawski. Prostota w designie sprawia, że, produkty są nam bliskie, zrozumiałe. To co dla nas było i jest ważne, to że prostota nie wypada z mody. Dzięki prostocie, tworzymy produkty ponadczasowe. Połączyliśmy to z najwyższą jakością wykonania, wybierając zaufanych producentów i partnerów, najlepszych polskich wytwórców. Chcieliśmy być pierwszą polską marką edytorską, pracować z projektami z całego świata. Była w tym myśl międzynarodowa, której wspólnym mianownikiem jest prostota.
W przypadku tre product wybieraliśmy materiały bardzo jakościowe, ponadczasowe, naturalne. Przemyślany był też z wybór kolorów tre product. Jednym z nich był oksydrod, wywodzący się od rydzy. Inny to indygo, jeden z najstarszych kolorów przewijających się przez tysiące lat historii. Dodatkowo, szarości i kolory ziemi.
Czym różni się tre product od Wise Habit?
Patrząc z perspektywy, jak ludzie oceniają markę tre, jest ona bardziej elegancka, wyrafinowana. W Wise Habit w centrum stoi funkcja, ale jest tutaj dużo przestrzeni na luz i zabawę. Dużą uwagę przywiązujemy do analizy i przedefiniowania materiałów. W Wise Habit znajdziemy produkty z drewna, porcelany, ale i nowego materiału, jakim jest valchromat. Będziemy też znajdywać inne, nowe materiały na rynku i wykorzystywać je w produkcji.
W portfolio mają Państwo również usługi: od designu, przez R&D, budowanie strategii i dystrybucję. Czy prowadząc własne marki, mają Państwo przestrzeń, żeby zaopiekować się kompleksowo innymi markami?
Zakres usług jest różnorodny. Może obejmować zbudowanie całej strategii marki, ale też konkretnego produktu. Myślimy o nich w bardzo komercyjny sposób. Nasi klienci dostają od nas projekt produktu wraz z jego wizją. Można powiedzieć, że jest to jego „biblia” – z obszernym researchem dotyczącym tego, kto jest grupą docelową, jak, gdzie i za ile można go sprzedać, kto jest konkurencją. Nie chodzi tylko o projekt, ale zaprojektowanie produktu, który osiągnie sukces.
Jak Państwo godzą to z innymi działaniami Wise Habit?
Jak najbardziej, możemy to pogodzić i zaprojektować świetne produkty, zarówno dla Wise Habit, jak też dla naszych obecnych i przyszłych partnerów. Mamy bardzo dobry i różnorodny zespół. Martyna Piaściak została wybrana w najlepszym projektantem roku wyłonionym przez Instytut Wzornictwa Przemysłowego. Bardzo doświadczonym projektantem jest Pini Leibovich. Bardzo cenimy Karolinę Ferenc, która jest u nas Head of Reserch. Dodatkowo, mamy świetnych menedżerów. Ja również uczestniczę w tym procesie. Łączymy umiejętności różnych osób. Pracując dla kogoś bardzo mocno wchodzimy w buty danej marki, żeby zaprojektować produkty, które korzystają nie tylko z naszej wiedzy i umiejętności, ale też są blisko DNA marki, dla której projektujemy. Projekty muszą idealnie wpisywać się w tę markę. Jest to ważne, bo w pewnym momencie zauważyliśmy, jak bardzo produkty zaczynają być do siebie podobne. Np. w przypadku wyrobów skandynawskich. Chodząc po targach, można było przenieść produkt ze stoiska na stoisko i nawet sprzedawcy nie zauważyliby różnicy. Ważne dla nas jest to, żeby zachować tożsamość marki w ramach produktu.
A kwestia zrównoważonego rozwoju?
Odebraliśmy klucze i będziemy meblować nasze nowe biuro. Położone będzie w Warszawie na ulicy Żelaznej nad naszym showroomem. Biuro będzie przestrzenią otwartą, można nawet powiedzieć, że coworkingową dla branży, designerów i dla architektów. Tworzymy biblioteki zrównoważonych materiałów, które ściągamy z całego świata. Będzie to pierwsza w Europie pracownia, do której projektanci i architekci będą mogli przyjść, zobaczyć próbki i zaprojektować produkt i wnętrze, które będzie bardzo zrównoważone. Oficjalne otwarcie przestrzeni planujemy na drugą połowę lutego. Będzie to kolejny element budowania społeczności wokół naszych wartości, a konkretnie wokół zrównoważonego rozwoju.
Od dłuższego czasu myślimy zespołowo nad własną identyfikacją w kontekście tego, czym mamy się wyróżniać w projektowaniu. Chcieliśmy być, nie chcę powiedzieć wyjątkowi, bo to zweryfikuje czas, ale mieć swój pomysł na siebie i projektować w zrównoważony sposób. Projektować produkty dla przyszłości. Jak obserwuję bardzo zmieniający się świat, to mam wrażenie, że kiedyś nie było takich różnic międzypokoleniowych jak dziś. Jak patrzę na swojego syna, który ma 13 lat, albo na studentów, a potem patrzę na siebie, to mam świadomość jak bardzo jesteśmy różni, jak inaczej patrzymy na marki. Mam wrażenie, że większość podręczników do marketingu, z których się uczyłam dziś można byłoby spalić, bo nie mają zastosowania do młodego konsumenta. Inaczej żyjemy, inaczej myślimy. Jest dużo tematów wokół sztucznej inteligencji.
Chcemy poruszać tematy projektowania dla przyszłości. Pod koniec stycznia br. ruszyliśmy w Wise Habit ze spotkaniami, które będą się odbywały raz w miesiącu. Uczestniczyć w nich będą nasi projektanci, futurolodzy, socjolodzy. Będziemy rozmawiać o tym, co się dzieje, co myśleć na ten temat, jak projektować wykorzystując sztuczną inteligencję. Kluczem do tego jest zrównoważony rozwój. Będziemy patrzeć, jak się zmieniamy jako konsumenci, jak będziemy żyć i co nam będzie potrzebne w przyszłości. To jest wyzwanie na nadchodzący czas.
Chciałabym zapytać o mniej materialną drogę, dzięki której nabyła Pani przekonanie, że produkty mają wpływ na nasze życie, że zrównoważony i uważny design buduje nasz świat.
To nie są tylko kwestie produkcyjno-brandingowe. Elementem, który czuję jest be aware. Myślę, że jest on bardzo istotny. Ważne jest to, co robimy, jak myślimy o projektowaniu.
Przyjechał do nas ostatnio mistrz buddyjski z Butanu, nauczyciel Michała Kicińskiego, wraz z sześcioma swoimi uczniami. Wszedł do Wise Habit i poczuł tę pozytywną energię. Powiedział, że on dziesięć lat temu miał podobną wizję, ale nie mógł jej zrealizować. Niesamowite, że chwilę później pokazywali projekty bardzo podobnego konceptu, który powstaje teraz w Malezji. Niesamowite było też to, że jak rozmawialiśmy pierwszy raz, to mówiłam, że nie potrafię medytować. Zwykle nie jestem w stanie wysiedzieć na poduszce do medytacji, ale okazuje się, że można to robić nawet spacerując. Mistrz buddyjski z Butanu powiedział mi, że medytuje się, nie tylko siedząc. Medytuje się, kiedy się chce. Podsumowując wszystkie wątki związane z awarenessem, powiedziałabym, że sprowadzają się do słowa czujność. Chodzi o to, aby być blisko siebie. A koniec końców, nie chodzi tylko o to, żeby być bliżej siebie, ale też, by być blisko ze światem.
Nie możemy być obojętni wobec tego, co dzieje się wokół nas. Produkty, które wybieramy do Wise Habit mają nam w tym pomóc, zwrócić uwagę na małe rzeczy. Produkty Mudity pomagają w zdrowym śnie i medytacji, liczeniu czterosekundowego oddechu. W Wise Habit sami zaprojektowaliśmy i produkujemy maty do jogi i medytacji. Chcemy oferować rzeczy, które pozwolą nam się zatrzymać i pomyśleć – tak naprawdę.
To jest proces. Nie mamy ambicji mówienia ludziom, jak mają żyć. Chociaż klienci szukają produktów wspierających zdrowie, dla każdego będzie to co innego: sport, zdrowe odżywianie, codzienne kładzenie się spać o tej samej porze. Produkty, które oferujemy mają wspierać ten proces. Przypominać: zrób sobie reset od telefonu, idź na spacer, napij się wody, weź głęboki oddech.
Wracając do organizacji spotkań, Wise Habit ma chyba też zadanie środowiskotwórcze. Temu mają służyć działania skłaniające ludzi do dyskusji.
Tak, myślę, że tak. Znowu wrócę do tego mistrza z Butanu. Jak przyjechał, to miał z nami spędzić trzy godziny, a był z nami chyba osiem godzin, albo nawet więcej. To było niesamowite, bo powiedział, że nie jesteśmy przedsiębiorcą, a jesteśmy edukatorem. Bardzo to we mnie głęboko zapadło.
Tak naprawdę uczymy się wielu rzeczy, np. organizacji spotkań i wykładów o projektowaniu przyszłości. Jak zorganizować event w krótkim czasie? Kiedyś na seans przychodziły 3 osoby, a dziś jest nawet 40. Coraz więcej osób o nas wie. Przybywa nam obserwatorów na Instagramie. Przychodzi do nas coraz więcej fajnych osób, które nie zawsze chcą coś kupić, a po prostu wejść i porozmawiać z kimś kto jest na miejscu. Przychodzą wykładowcy ze swoimi studentami, żeby opowiedzieć o produktach i o tym, jak powstało to miejsce. Mamy też pomysł, żeby organizować Wise Habit Awards. Będzie to platforma do dyskusji, w kontekście naszych wartości. Mamy nadzieję, że wspólnota wokół Wise Habit urośnie jeszcze bardziej. Zależy nam na tym, żeby było to jakościowe miejsce. Byłoby fajnie, gdyby ktoś organizując swój wolny czas, chciał sprawdzić, co się dzieje w Wise Habit i wpaść do nas porozmawiać albo obejrzeć jakiś wartościowy film.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: Diana Nachiło
Wywiad został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 4/2024.