Biznes to sztuka podejmowania decyzji
27 kwietnia, 2023 2023-04-27 9:09Biznes to sztuka podejmowania decyzji
Wojciech Przybylski, prezes Zarządu Komet i Bartosz Przybylski, wiceprezes Zarządu Komet o budowaniu marki My Modern Home, rozwoju e-commerce i wpływie makroekonomii na działalność.
Firma Komet ma 31 lat, a kiedy powstała marka My Modern Home?
Wojciech Przybylski: Początki działalności firmy Komet były związane z produkcją artykułów dekoracyjnych i wyposażenia wnętrz, przeznaczonych do sprzedaży eksportowej. Dopiero z biegiem czasu powstał pomysł, by stworzyć markę meblową. Od chwili pojawienia się tej idei, do momentu, gdy stworzyliśmy markę, minęło wiele lat. Markę My Modern Home promujemy na targach handlowych od 2016 roku. Od tego czasu kilkukrotnie wystawialiśmy się zarówno w Paryżu, jak i Kolonii oraz Bad Salzuflen. W Warszawie też nam się zdarzyło wystawiać, chociaż jeśli chodzi o rynek polski, to zdecydowanie częściej, bo niemal co roku, jesteśmy obecni w Poznaniu.
Bartosz Przybylski: Warto tutaj dodać, że w ubiegłym roku stworzyliśmy kolejną markę – My Modern Garden – z meblami ogrodowymi. Będzie ona również dostępna na polskim runku. Nasza najnowsza marka powstała na bazie około 30-letniego doświadczenia w produkcji mebli ogrodowych i małej architektury ogrodowej, asortymentu po dziś dzień produkowanego pod logiem Komet, z przeznaczeniem do sprzedaży eksportowej. Najnowsza kolekcja My Modern Garden miała premierę w marcu 2022 roku na targach Maison & Objet w Paryżu.
Czy ta częstotliwość pojawiania się w Poznaniu na targach Meble Polska wynika też z lokalizacji firmy?
Wojciech Przybylski: Lokalizacja na pewno sprzyja podjęciu decyzji o udziale w targach. Siedziba naszej fabryki zlokalizowana jest w gminie Kórnik, w odległości zaledwie 25 km od Międzynarodowych Targów Poznańskich. Poza tym są to znane, cenione i dobrze zorganizowane targi.
A czy tradycje meblarskie na terenie Wielkopolski miały wpływ najpierw na powstanie i rozwój firmy Komet, a następnie marki My Modern Home?
Wojciech Przybylski: Początki firmy Komet wcale nie wynikały z wielkopolskich tradycji meblarskich. Pierwotnym zakresem działalności Komet była produkcja artykułów użytkowych i dekoracyjnych do domu i ogrodu, produktów wykonanych ze stali. To były specyficzne czasy lat 90., kiedy masowa produkcja nie przeniosła się jeszcze na taką skalę do Chin, a nasze pierwsze zamówienia były liczone w tysiącach oraz dziesiątkach tysięcy sztuk. Naszym pierwszym klientem i to od razu dużym, bo zamawiającym hurtowe ilości, był odbiorca z Danii. Następni klienci byli z takich krajów, jak Holandia i Niemcy.
Z jakich potrzeb wynikało stworzenie marki meblowej My Modern Home?
Wojciech Przybylski: Okoliczności powstania marki meblowej wiązały się głównie z potencjałem, który dostrzegaliśmy w zbudowanej przez lata sieci kontaktów i klientów na rynkach Europy Zachodniej. Pojawiające się zapytania od klientów o realizację zleceń lub kooperacja przy produkcji mebli skłoniły nas do rozwoju w tym kierunku.
Jaki jest podział ról w firmie? Jak się Panowie podzielili kompetencjami?
Wojciech Przybylski: Jesteśmy podzieleni w taki sposób, że ja zajmuję się marketingiem i sprzedażą, natomiast Bartosz finansami. Obaj angażujemy się w sprawy związane z produkcją. Mamy tu wsparcie w naszym Tacie, założycielu firmy, który również zajmuje się koordynowaniem prac projektowych i rozwoju produktów.
Rok 2021 to czas założenia sklepu internetowego My Modern Home. Czy otwarcie sklepu internetowego to był efekt pandemii, czy naturalna potrzeba wynikająca z rozwoju marki również w kierunku e-commerce?
Wojciech Przybylski: Jedno i drugie. Nasz Tata myślał o założeniu sklepu internetowego już dwie dekady temu i udało mu się to wtedy zrobić. Wówczas mieliśmy działający na polskim rynku sklep internetowy z artykułami użytkowymi i dekoracjami. Były to lata 2002-2005.
Pod szyldem Komet?
Wojciech Przybylski: Tak, jako Komet. Natomiast mówimy o zupełnie innej technologii. Pamiętajmy, że YouTube został założony w 2005 roku. W tamtym czasie firma była do tego stopnia skupiona na eksporcie B2B, co powodowało dynamiczny rozwój, że sklep internetowy schodził na dalszy plan, nawet jeżeli sprzedawaliśmy przez sklep, według dzisiejszych standardów, niemałe ilości. Przykładowo, logistykę oraz własną wytwórnię opakowań z tektury mieliśmy przystosowane do obsługi dużych klientów zagranicznych. Sklep internetowy był dla nas dodatkową formą działalności i z czasem przestał istnieć. W tamtych latach byliśmy z Bartoszem zajęci nauką i nie pracowaliśmy jeszcze w firmie.
Jednakże pomysł prowadzenia sklepu internetowego pozostał. Zmiany na rynku, budowa i rozwój naszych nowych marek, dostosowanie oferty do małych i średnich klientów, nasze zainteresowanie klientem indywidualnym, a w końcu pandemia, sprawiły, że udało nam się tę koncepcję zrealizować. Oczywiście jest jeszcze nad czym pracować. Sklep My Modern Home jest relatywnie nowy, ale rozwijamy się w tym kierunku.
Bartosz Przybylski: To prawda, pierwsze kroki za nami. A druga rzecz – wiemy, że e-commerce to przyszłość, od której nie można uciec. Myślę, że wielu producentów, wiele marek, a także salonów meblowych jeżeli dzisiaj jeszcze nie sprzedaje w Internecie, to już nad tym pracuje, a na pewno o tym myśli.
Wojciech Przybylski: Faktem jest, że w Internecie najłatwiej jest sprzedawać najtańsze produkty. Przy podejmowaniu decyzji zawsze dochodzi do porównywania cen. Zdjęcie niekoniecznie wiernie oddaje dobrą jakość produktu. Jeśli mówimy o meblach premium, to obowiązkowo należy zadbać o to, by klient zaufał marce. Po dziś dzień spora część salonów nieprzychylnie patrzy na to, że producent prowadzi sklep internetowy, ponieważ czuje zagrożenie dla swojego interesu. Jednakże obecnie powstaje coraz więcej punktów sprzedażowych, które są hybrydami, to znaczy prowadzą sprzedaż stacjonarną i jednocześnie sprzedają w Internecie albo szykują się do tego. Wszyscy muszą zrozumieć, że to już się dzieje. Świat się zmienia i biznes się zmienia. Lepiej jest być otwartym na zmiany, niż konserwować stare, dobre czasy, bo można zostać z tyłu.
Bartosz Przybylski: Rozwijając e-commerce dbamy o to, by nie odbyło się to ze szkodą dla naszych partnerów sprzedających nasze meble stacjonarnie. Chcemy raczej czerpać z synergii wynikającej ze współpracy i wzmacniać markę poprzez naszą coraz większą widoczność online i offline.
W e-commerce chcemy zaoferować klientom nie tylko produkt w dobrej cenie, ale też w adekwatnej jakości. Widzimy, że wiele ofert opiera się na konkurencji cenowej, a za tym nie zawsze idzie jakość. Na pewno trudniej jest sprzedać klientowi przez Internet produkt z nieco wyższej półki, przekonać go, że warto wydać trochę więcej, natomiast wierzymy, że jest wielu takich klientów, którzy cenią jakość, szukają tego typu ofert i chcą zdalnie kupić produkt jakościowy.
Wojciech Przybylski: Jednym z naszych haseł jest to, że jeśli chodzi o jakość, to nie uznajemy żadnych kompromisów. Staramy się z tym mocno utożsamiać.
Klienci coraz częściej chcą zapłacić raz i kupić coś na lata.
Wojciech Przybylski: To zależy od oczekiwań. Zdarza się, że zakup tańszego produktu, niżej jakości, potrafi spowodować niezadowolenie klienta i w efekcie wymusić na nim konieczność dokonania ponownego, bardziej trafnego zakupu.
Bartosz Przybylski: Z innej strony, zauważamy coraz większą świadomość klientów odnośnie materiałów, jakości wykończenia produktów. Klienci coraz częściej wiedzą, czego dokładnie szukają. Nam pozostaje praca nad zbudowaniem rozpoznawalności.
Skoro dotknęliśmy tematu materiałów, to jak wygląda sytuacja z ich dostępnością i cenami?
Bartosz Przybylski: Jeżeli chodzi o materiały i sytuację makroekonomiczną, to na pewno 2022 rok był wyzwaniem nie tylko dla nas, ale dla całej branży, bo ceny materiałów wzrosły i to znacząco.
Jak bardzo?
Bartosz Przybylski: My łączymy lite drewno ze stalą, a ceny stali wzrosły o kilkadziesiąt procent w ubiegłym roku. Natomiast już od kilku miesięcy widzimy korekty tych cen, jeśli chodzi o stal i to jest na pewno dobry prognostyk. Jeśli chodzi o drewno, to takich zmian jeszcze nie widzimy, ale przyglądamy się sytuacji z uwagą. Poza wzrostami cen niekorzystne były również same wahania cen materiałów.
Ogólne zawirowania z cenami energii również w pewien sposób wpłynęły na nas, ale myślę, że w większym stopniu na wielu naszych odbiorców, nawet konsumentów, którzy zaczęli się dobrze zastanawiać przed dokonaniem zakupów takich dóbr, które nie są produktami pierwszej potrzeby. Natomiast myślę, że czymś pozytywnym dla nas jest to, że był to kolejny rok z rzędu, w którym odnotowaliśmy wzrosty sprzedaży. Sytuacja jednak nadal nie jest ustabilizowana i między innymi dlatego podjęliśmy decyzję o wystawianiu się na targach Meble Polska w Poznaniu. Planujemy też wystawiać się na targach IMM w Kolonii, bo wiemy, że w tych trudnych czasach warto przejść do ofensywy.
Wojciech Przybylski: To jest niezmiernie ważne. W tak trudnych czasach nie można zamykać się na świat, ponieważ jest trudno i może nie wszyscy klienci przyjadą na targi, czy nie wszyscy zdecydują się coś u nas kupić. Jesteśmy zadowoleni z rozmów z kontrahentami i z zainteresowania naszymi produktami na targach w Poznaniu.
Widziałam na stoisku My Modern Home produkty oznaczone certyfikatem FSC, a jak powszechnie wiadomo niektóre z Regionalnych Dyrekcji Lasów Państwowych zrezygnowały z tego certyfikatu. Pojawiają się uzasadnione obawy, że pozostałe mogą to zrobić w najbliższej przyszłości. Jak ważne jest to, by ten certyfikat pozostał w Polsce?
Bartosz Przybylski: Dla nas jest to bardzo istotne. Oprócz tego, że oferujemy naszą gamę produktów, to realizujemy również zlecenia na rynku kontraktowym, gdzie często nasi klienci z Europy Zachodniej oczekują tego typu certyfikacji. W momencie, gdy składamy ofertę, przedstawienie tego typu certyfikatów stanowi jeden z wymogów. Z pewnością jest to element, który umożliwia nam startowanie w tego typu konkursach/przetargach, a to na pewno jest bardzo ważna część naszego biznesu, więc z tego punktu widzenia jest to dla nas istotne.
A gdzie firma zaopatruje się w drewno? W Polsce, czy też za granicą?
Wojciech Przybylski: W Polsce.
Wróćmy jeszcze do sprzedaży, interesuje mnie to, jak wygląda sieć sprzedaży My Modern Home w Polsce. Czy współpracują Państwo z salonami i rozwijają sprzedaż w Polsce, czy teraz większy nacisk jest na e-commerce?
Bartosz Przybylski: Działamy zarówno z salonami, jak i w e-commerce. Współpraca z salonami jest dla nas bardzo istotna. Obecnie naszymi głównymi rynkami są kraje Europy Zachodniej, ale nie tylko. Pomimo tego, że w dalszym ciągu jesteśmy mocno nastawieni na eksport, sukcesywnie rozwijamy też gałąź krajową, współpracując z coraz większym gronem polskich odbiorców B2B. Jesteśmy na to otwarci.
Wojciech Przybylski: W minionych latach polski rynek, z uwagi na historię firmy, był przez nas traktowany nieco mniej priorytetowo. Dzisiaj staramy się w szybkim tempie nadrobić te zaległości i chcemy być obecni w coraz większej liczbie polskich salonów. Jeśli chodzi o zagranicę, to mamy klientów od Kazachstanu po Peru, ale chcielibyśmy być w Polsce jeszcze bardziej zauważalni. W dalszym ciągu nie wszyscy, którzy przychodzą na nasze stoisko znają My Modern Home. Mam nadzieję, że to niebawem się zmieni.
Bartosz Przybylski: Zauważamy też, że na takich targach, jak Meble Polska w Poznaniu, wyróżniamy się ofertą wśród producentów, a przecież Polska słynie z produkcji mebli. W naszym kraju jest wiele wspaniałych firm, o dużych tradycjach, ale szczerze mówiąc, gdy się wystawiamy, to nie zauważamy dla siebie aż tak dużej konkurencji. Potwierdzają to klienci, którzy przychodzą do nas na stoisko.
Jak dużą część sprzedaży stanowi eksport?
Bartosz Przybylski: Eksport to obecnie 85%-90% sprzedaży.
A który z rynków jest dla My Modern Home najważniejszy?
Bartosz Przybylski: Dla nas najważniejszym rynkiem jest rynek niemiecki, również jeśli chodzi o zlecenia kontraktowe. Mamy tam partnerów, z którymi nawiązaliśmy stałą współpracę. To jest bardzo ważna część naszej działalności.
Wojciech Przybylski: Coraz ważniejszym rynkiem jest dla nas również Francja. W poprzednich latach rynek rosyjski był dla nas istotny, natomiast zaraz po wybuchu wojny w Ukrainie całkowicie wstrzymaliśmy sprzedaż do tego kraju.
A to była dla Państwa oczywista decyzja, by zakończyć kontakty handlowe na rynku rosyjskim? Do tej pory niektóre polskie firmy robią biznesy w Rosji.
Wojciech Przybylski: My zakończyliśmy eksport do Rosji natychmiast.
Komet jest firmą rodzinną. Czy mieli Panowie tę świadomość, że nadejdzie czas, w którym trzeba będzie przejąć stery w firmie?
Bartosz Przybylski: Firma była obecna w naszym życiu rodzinnym przez 31 lat jej istnienia, a my w różnych momentach jej historii mieliśmy z nią styczność i można powiedzieć, że wzrastaliśmy razem z nią.
Wojciech Przybylski: Faktycznie, firma zawsze była w naszej świadomości. Wiedzieliśmy na bieżąco, co się w niej dzieje. Nasz Tata zabierał nas do firmy oraz często nam o niej opowiadał. Dla niego firma Komet była i jest czymś wyjątkowym. Przez lata bardzo ciężko pracował, by rozwinąć działalność i tego też byliśmy świadomi. Wybierając kierunek studiów brałem pod uwagę, że któregoś dnia mogę przejąć stery w firmie.
Jaka to była uczelnia?
Wojciech Przybylski: Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu, Wydział Zarządzania.
Bartosz Przybylski: Jeżeli chodzi o mnie, to po studiach długo popracowałem poza firmą, zdobywałem doświadczenie. Myślę, że wiele ciekawych rzeczy zaobserwowałem w innej dużej organizacji, a teraz mogę je wykorzystać.
Jaka to była branża?
Bartosz Przybylski: To była branża finansowa. Uważam, że metody zarządzania, organizacji pracy, czy współpracy z ludźmi, cały czas się przydają. Czasami pozwala to pokazać inną perspektywę w dyskusji na temat tego, w jaki sposób zorganizować naszą działalność, możemy się wspólnie zastanawiać, a ja mogę czerpać ze swoich doświadczeń z pracy w korporacji.
ZOBACZ TAKŻE: Jubileusz BIZNES.meble.pl. To już 150 wydań!
Wyczytałam, że są Panowie zapalonymi szachistami, w dodatku z sukcesami na koncie. Co łączy biznes i grę w szachy?
Bartosz Przybylski: Myślę, że warto tutaj się pochwalić, że brat Wojciech jest aktualnym Mistrzem Polski Przedsiębiorców w szachach. Ja zająłem na tych mistrzostwach czwarte miejsce, także rywalizujemy ostro od wielu, wielu lat.
Czyli między sobą też Panowie rywalizują w szachach?
Wojciech Przybylski: W tej chwili na tyle, na ile starcza nam czasu, bardzo rzadko. Poza tym sporadycznie bierzemy udział w krótkich turniejach szachowych – jedno- lub dwudniowych, bo takie długie, klasyczne zawody trwają aż 9 dni i praktycznie od lat nie jesteśmy w stanie sobie na to pozwolić. Dotychczas zdobyłem 4 medale z mistrzostw Polski przedsiębiorców, w tym 2 złote. Z takich ciekawszych rzeczy, to kilka lat temu udało mi się zakwalifikować do Mistrzostw Świata w Szachach Szybkich i Błyskawicznych, gdzie miałem przyjemność zagrać z całą szachową elitą. Oczywiście tacy zawodnicy zajmują się szachami profesjonalnie, ja nie mam na to czasu, ale samo to, że wówczas jako jeden z kilku Polaków (Polskę reprezentował też m.in. młody Jan-Krzysztof Duda, obecnie polska supergwiazda) grałem w jednym turnieju z mistrzem świata Magnusem Carlsenem, Visvanathanem Anandem, Vladimirem Kramnikiem, czy Hikaru Nakamurą i pozostałą szachową śmietanką, było dla mnie dużym przeżyciem.
Czy umiejętności rozwijane dzięki szachom przydają się w biznesie?
Bartosz Przybylski: W szachach bardzo ważne jest podejmowanie optymalnych decyzji i to w określonym czasie.
Wojciech Przybylski: Możliwie najlepszych decyzji.
Bartosz Przybylski: Zgadza się, możliwie najlepszych, jakie w danej sytuacji można podjąć. Biorąc pod uwagę to, że biznes to sztuka podejmowania decyzji, na pewno trening i przystosowanie do presji czasu pomagają zachować zimną krew i skalkulować różne możliwości, by dokonywać odpowiednich wyborów.
Wojciech Przybylski: Można powiedzieć, że szachy w tym są podobne do biznesu. Często nie dysponujemy kompletem informacji, nie potrafimy przewidzieć wszystkich wariantów, wszystkich rozwiązań, a i tak decyzję musimy podjąć, bo nie możemy dłużej zwlekać. Żeby być skutecznym trzeba czasami reagować taktycznie, tj. konkretnie i na bieżąco, a czasami myśleć strategicznie. Taktyka i strategia, to są dwie różne rzeczy i warto umieć je rozróżniać. Oczywiście wiedza odgrywa dużą rolę i dobrze otaczać się osobami kompetentnymi w naszych firmach, ale to nie jest wszystko. Teoria, erudycja, dyplomy i nagrody to jedno, a praktyka, w tym umiejętne podejmowanie decyzji, zarzadzanie (np. dostępnymi środkami, czasem), wyczucie sytuacji, czy intuicja, tak jak w szachach, ma swoje przełożenie na rzeczywistość, co jest nie mniej istotne.
A od kiedy Panowie grają w szachy – od dzieciństwa?
Wojciech Przybylski: Zaczęliśmy grać w dzieciństwie. Kwalifikowaliśmy się do mistrzostw Polski juniorów co roku, w każdej grupie wiekowej, od 10 do 18 lat. Zdobyliśmy nawet tytuły Mistrza Polski – ja do lat 20, a Bartosz do lat 16. Co prawda nie w szachach klasycznych, a w szachach szybkich, ale gdy mówimy o czasie potrzebnym do podejmowania decyzji, to myślę, że to nam się bardzo przydaje w biznesie.
Bartosz Przybylski: Szachy w dalszym ciągu są naszą pasją.
Wojciech Przybylski: Czasami dobrze móc wspólnie wybrać się na szachowy weekend.
Bartosz Przybylski: Tak, jak w ubiegłym roku. Braliśmy udział w Mistrzostwach Europy w Szachach Szybkich i Błyskawicznych, które odbyły się w Katowicach. Mogliśmy oderwać myśli od codzienności i poświęcić się pasji.
Wojciech Przybylski: Zresztą muszę powiedzieć, że dzięki szachom poznaliśmy wielu wspaniałych ludzi. Dziś część z nich również z sukcesami działa w biznesie i praktycznie wszyscy doceniają pozytywny wpływ szachów na rozwój swoich karier. Zachęcam do grania w szachy.
Życzę więc dalszych sukcesów i w biznesie, i na turniejach szachowych, i dziękuję za rozmowę.
ROZMAWIAŁA: Anna Szypulska
Wywiad został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 4/2023