Humaniści, przedsiębiorcy, społecznicy
13 września, 2024 2024-09-13 10:41Humaniści, przedsiębiorcy, społecznicy
Agnieszka i Robert Chmielewscy, oboje rocznik 1975. Małżeństwo humanistów: on – magister filozofii, ona – politolożka. On z powodzeniem zarządza w drugim pokoleniu firmą Complet Chmielewscy, ona – jest jego istotnym wsparciem w tym zadaniu.
Firma Complet Chmielewscy to rodzinny biznes, założony w 1989 roku przez rodziców Roberta. Wiesława i Zbigniew Chmielewscy zaczęli od zakładu krawieckiego, który uruchomili wspólnie z jedną z poznańskich firm. Mały zakład natychmiast rozpoczął produkcję, natomiast zatrudnienie błyskawicznie skoczyło do prawie 100 osób. Sielankę przerwało bankructwo współwłaściciela z Poznania. Praktycznie z dnia na dzień małżeństwo Chmielewskich zostało z pustą kasą i kilkudziesięcioma pracownikami.
I chociaż nie była to łatwa decyzja, małżonkowie zdecydowali o otwarciu własnej firmy. Tak na przełomie lat 1990/91 powstał Chartex, przedsiębiorstwo zajmujące się szyciem płaszczy, dresów, spódnic, spodni, a także innej konfekcji damsko-męskiej. Rodzice to był niesamowity team: jedno miało pomysły, drugie wykonywało, jedno miało wątpliwości, drugie je rozwiewało – wspomina Robert Chmielewski. On sam pracował w zakładzie rodziców od 15 roku życia, ale oczywiście nie w pełnym wymiarze. Wyrobami firmy handlował m.in. na lokalnym targowisku. Później, gdy firma rozpoczęła produkcję mebli, jeździł z ojcem dostawczym samochodem, ładował też i rozładowywał meble.
Jeszcze nie Complet Chmielewscy, ale już meble
Po dwóch latach zmieniła się koniunktura i powstała firma Komplet (pisana wtedy jeszcze przez „K”). Nowa firma zajmowała się nadal krawiectwem, ale już ciężkim, a także handlem meblami tapicerowanymi produkowanymi w innej spokrewnionej firmie.
Pierwsza połowa lat 90. była złotym okresem dla producentów. Po poprzedniej dekadzie zostały wspomnienia pustych półek, nic więc dziwnego, że teraz wszystko sprzedawało się na pniu. Doświadczenia z handlu meblami skłoniły małżeństwo Chmielewskich do rozpoczęcia produkcji mebli tapicerowanych. Początkowo odbywała się ona w wynajętej hali, ale firma budowała tapicernię i stolarnię na działce obok domu w Gnieźnie. W roku 1993 roku zakład w całości przeniesiono do własnych obiektów, natomiast rok później firma zadebiutowała na poznańskich targach meblowych.
W 1995 roku firma zmieniła nazwę na Complet Chmielewscy, pisaną dla odmiany przez „C”. Dalej produkowała meble tapicerowane, sprzedawane w dużych sklepach w miastach wojewódzkich. Nieprzerwanie trwały też inwestycje. Na kupionej obok zakładu działce rozbudowano plac manewrowy i parking dla pracowników. Rosło zatrudnienie, a także wielkość produkcji i sprzedaży.
Na początku XX wieku pierwsze meble firmy Complet Chmielewscy trafiły na eksport. Na początku był wschód: Litwa, Łotwa, Ukraina. Później pojawiły się Stany Zjednoczone. Tuż przed wejściem do Unii Europejskiej rozpoczęliśmy eksport do Europy Zachodniej, przede wszystkim do krajów Beneluxu. Po wejściu do UE rozszerzyliśmy rynki eksportowe o Wielką Brytanię, Francję, ale też Izrael. A po 2015 roku wróciliśmy na rynek amerykański. W 2019 roku podjęliśmy decyzję o wejściu na rynki krajów arabskich. Do tej pory z mniejszymi lub większymi sukcesami ten kontakt jest utrzymywany i co jakiś czas kilka kontenerów na te rynki wysyłamy – mówi Robert Chmielewski.
Rodzinna firma
Marzeniem teściowej było, by Robert skończył technologię drewna. Tak się nie stało, ale osobiście jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak on zna się na drewnie i jego obróbce. Z naszymi technologami rozmawia jak równy z równym. Doświadczenie 30 lat pracy w firmie to jednak unikalna wiedza – przyznaje Agnieszka Chmielewska.
Robert Chmielewski jest magistrem filozofii na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Ukończył też dwie podyplomówki: zarządzanie nieruchomościami, a także liderowanie i zarządzanie osobami. Nie jestem zatem ani marketingowcem, ani technologiem. Zawsze uważałem, że to kompetencje pracowników, natomiast w przypadku osoby zarządzającej bardziej liczy się całościowy ogląd. Mnie zawsze bardziej interesowało analizowanie, spinanie tematów, ustalanie strategii na przyszłość, szukanie rynków – wyjaśnia.
Robert zna się na wszystkim co jest w firmie. Oczywiście, nie wszystko wykonuje, ale w swojej historii robił wszystko. Bo i zajmował się klientami, i logistyką, i transportem, i pakował meble, i pracował na stolarni – wylicza Agnieszka Chmielewska.
Z wyjątkiem szwalni. Nie uszyję pokrowca – śmieje się Robert Chmielewski. Po zakończeniu studiów, w 2000 roku, rozpoczął pełnowymiarową pracę w firmie rodziców. Ale już wcześniej, właściwie od zawsze, byłem blisko firmy, przede wszystkim w wakacje. W czasie studiów do mnie należały m.in. sprawy celne, odprawy – wspomina Robert Chmielewski.
Meble Complet Chmielewscy jadą w świat
Przez wiele lat nie mieliśmy sprzedaży krajowej, ale wyłącznie eksport. Natomiast od kilku lat nasze meble trafiają także na rynek polski – mówi Agnieszka Chmielewska. – Jesteśmy eksporterem bezpośrednim i pośrednim. Bezpośrednim, czyli sami sprzedajemy do klientów zagranicznych. Pośrednio – sprzedajemy przez inne firmy, zarejestrowane w Polsce ze świadomością, że nasze meble wyjadą za granicę.
Na polski rynek firma Complet Chmielewscy wróciła w 2020 roku poprzez firmowy sklep internetowy. Dzisiaj wartość sprzedaży na rynku krajowym to około 7-8% całości wartości sprzedaży. Resztę stanowi eksport realizowany na rynki kilkunastu państw, głównie Europy Zachodniej, ale także do Stanów Zjednoczonych i na Bliski Wschód.
Rozwój eksportu wymusił na firmie kolejne działania. W 2008 roku właściciele zdecydowali o konieczności znalezienia nowego miejsca na lokalizację siedziby. Po dwóch latach poszukiwań udało się odnaleźć odpowiedni grunt w gminie Łubowo, niedaleko Gniezna.
W 2012 roku kupiono nieruchomość w Myślęcinie. Rok później firma otrzymała pozwolenie na budowę, a w styczniu 2014 roku rozpoczęła się budowa. 2 lata później miał miejsce odbiór i wydanie przez odpowiednie służby pozwolenia na użytkowanie.
Przenosiny rozpoczęliśmy wiosną 2016 roku, natomiast zakończyliśmy jesienią 2016 roku. Przenosiny trwały prawie pół roku, bo nie chcieliśmy zamykać zakładu, nie chcieliśmy przestojów. Przenosiliśmy firmę dział po dziale. Ze względu na śmierć mojej mamy, założycielki firmy, uroczyste otwarcie miało miejsce dopiero w marcu 2017 roku – mówi Robert Chmielewski.
Od starostwa powiatowego do własnej firmy
Agnieszka i Robert znają się od szkoły średniej. Byliśmy w jednej klasie – poznaliśmy się, gdy mieliśmy po 15 lat. Jesteśmy parą od 17 roku życia, gdy byliśmy w III klasie I Liceum Ogólnokształcącego w Gnieźnie – wspomina Agnieszka Chmielewska.
Oboje później zdali na tę samą uczelnię – poznański Uniwersytet im. Adama Mickiewicza – ten sam wydział, ale inne kierunki. Agnieszka wybrała nauki polityczne i dziennikarstwo, natomiast Robert – filozofię. Po skończeniu studiów w 1999 roku ich drogi, tym razem zawodowe, rozeszły się.
Zdecydowaliśmy, że ja idę swoją drogą, natomiast Robert swoją drogą. Oczywiście, wspieramy się wzajemnie, ale zawodowo realizujemy się samodzielnie. 20 lat temu, gdy teściowie byli w sile wieku, nie było potrzeby, bym ja tutaj pracowała – wyjaśnia Agnieszka. Na ponad 20 lat związała się ze Starostwem Powiatowym w Gnieźnie. Była tam rzecznikiem prasowym, a także Dyrektorem Wydziału Promocji i Rozwoju. Ukończyła też studia podyplomowe: na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu w zakresie Public Relations, a także e-Marketingu na Uniwersytecie WSB Merito.
Jednak czas mijał, firma się rozwijała i Robert uznał, że istnieje potrzeba zbudowania marki. Po śmierci teściowej, nastąpił moment sukcesji. I Robert stwierdził, że potrzebuje kogoś zaufanego, z kim będzie mógł razem tę firmę poprowadzić – mówi Agnieszka Chmielewska.
Ojciec już się wycofał z zarządzania firmą, w pewnym momencie zostałem sam plus moja najmłodsza siostra Natalia. A że w roku 2020 żona była już nieco zmęczona polityką, samorządami, zmianami władz co kilka lat… – dodaje Robert Chmielewski.
Stwierdziliśmy, że odchodzę z urzędu, zaczynam współpracować z Robertem. Zdecydowałam, że założę własną firmę, jednoosobową działalność gospodarczą. Współpracuję głownie z Robertem, a także do niedawna z Danielą, średnią siostrą Roberta, która prowadzi firmę Bovelli Bedding – uzupełnia Agnieszka Chmielewska.
Nie tylko Complet Chmielewscy
W roku 2008 firma Complet Chmielewscy wystawiała się na targach w Brukseli. Tam właśnie, podczas spotkania z jednym z kontrahentów, pojawił się pomysł na rozszerzenie produkcji. Po rocznych przygotowaniach i późniejszych rocznych negocjacjach, udało się podpisać umowę o współpracy z jednym z ważniejszych dla firmy klientów. W roku 2010 rozpoczęła się produkcja testowa nowych modeli mebli. Początkowo łóżka produkowała firma Complet Chmielewscy, ale 3 lata później podpisano umowę o utworzeniu spółki o międzynarodowym współudziale.
W taki oto sposób powstała spółka Bovelli Bedding, zarejestrowana w 2013 roku. Firmą Bovelli Bedding zarządza młodsza o kilka lat siostra Roberta, Daniela, wraz z mężem Michaelem, z pochodzenia Holendrem. Bovelli Bedding to obecnie jeden z głównych kontrahentów firmy Complet Chmielewscy.
Gdy było już wiadomo, że obok mebli tapicerowanych robimy też łóżka i mamy silnego partnera biznesowego, który naciskał na utworzenie spółki joint venture, podjąłem decyzję, że w tej spółce nie będę ja, ale moja średnia siostra z mężem, a po drugiej stronie nasz partner biznesowy z Belgii. Wprawdzie jeszcze przez 2 czy 3 lata byłem w Zarządzie, ale w charakterze bardziej doradcy. Natomiast z czasem zrezygnowałem i firma rozwija się samodzielnie – opowiada Robert Chmielewski.
Przedsiębiorca-rzemieślnik
Complet Chmielewscy to przedsiębiorstwo produkcyjne, ale należy do Cechu Rzemiosła i Małej Przedsiębiorczości w Gnieźnie. Sam Robert, po zdaniu egzaminów związanych ze szkoleniem pedagogicznym, ma uprawnienia do nauki zawodu stolarz i tapicer. Odznaczony srebrną (2018) i złotą (2023) odznaką mistrza za szkolenie uczniów w rzemiośle nadaną przez Wielkopolską Izbę Rzemieślniczą w Poznaniu.
Do cechu zawsze można było należeć, jeżeli udokumentowało się, że w danym zawodzie ma się odpowiednie doświadczenie. W pewnym momencie to było 5 lat, natomiast w innym – 10 lat. Gdy skończyłem studia, zrobiłem papiery pedagogiczne i udokumentowałem czas pracy w firmie, czyli praktycznie od 1989 roku. W tym momencie mogłem rozpocząć szkolenie pracowników – wyjaśnia.
Jak mówi Robert Chmielewski na stolarni bardzo wiele prac można zautomatyzować. Natomiast tapicernia, niezależnie od tego, jak duży jest zakład – to indywidualna praca, której bliżej do pracy rzemieślniczej. Przy takiej różnorodności produkcji i różnorodności klientów, tapicernia to ręczna praca, wręcz rzemiosło. I większość tapicerów, a także stolarzy to absolwenci szkół branżowych w powiecie gnieźnieńskim. Nie wyobrażamy sobie, byśmy mogli pozyskać pracowników do tych dwóch zawodów, gdyby oni nie skończyli tego typu szkoły. A jeżeli chcemy mieć wpływ na kształcenie, to musimy być członkami cechu. Bez mojej obecności w Cechu Rzemiosła i Małej Przedsiębiorczości w Gnieźnie nie miałbym tej możliwości – wylicza.
Jeżeli tylko mamy taką możliwość, to przedstawiciele naszej firmy lub ja osobiście jesteśmy w różnych organizacjach. Jesteśmy członkiem Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli, Cechu Rzemiosła i Małej Przedsiębiorczości, Wielkopolskiej Izby Przemysłowo-Handlowej. W jednej z poznańskich szkół wyższych jestem członkiem Rady Przedsiębiorczości. Od czerwca zasiadam w społecznej Radzie 30 przy Marszałku Województwa Wielkopolskiego. Wszędzie tam zajmuję się przede wszystkim sprawami dotyczącymi mojej branży – dodaje.
Complet Chmielewscy: trzecie pokolenie
Czy za jakiś czas rodzinny biznes przejmie trzecie pokolenie Chmielewskich? Na razie nie wiadomo, bo rodzice nie zamierzają do tego zmuszać żadnego z trójki synów. Nie wychowujemy ich, ani nie kształcimy „pod firmę”. Aktualnie wprowadzamy zmiany w spółce. Chcemy je zakończyć w tym roku, ewentualnie w przyszłym. Może się zdarzyć, że ja lub Agnieszka wycofamy się z firmy, zatrudnimy prezesa z zewnątrz i firma będzie tak funkcjonowała – wybiega w przyszłość Robert Chmielewski. Nie chcemy by firma wisiała na jednym człowieku, którego brak spowodowałby, że firma stoi – dodaje Agnieszka Chmielewska.
Jeżeli synowie po zakończeniu edukacji będą chcieli pracować z nami, to będzie ich wybór. Jeżeli powiedzą, że nie chcą, to też nie będzie dla nas żadnym problemem. Mamy już tak ułożoną firmę, że nie musimy robić sukcesji na siłę – deklaruje Robert Chmielewski.
Najstarszy syn Agnieszki i Roberta studiuje na piątym roku architektury w Warszawie. Średni – na drugim roku mechatroniki w Poznaniu. Z kolei najmłodszy uczy się w trzeciej klasie szkoły średniej o profilu biologiczno-chemicznym w kierunku medycznym. Każdy z nich będzie miał zatem dobry zawód, który powinien pozwolić na samodzielność – mówi Agnieszka Chmielewska.
Póki co jednak trzecie pokolenie rodziny Chmielewskich w miarę możliwości w firmę się angażuje. Odkąd pamiętam właściwie w każde wakacje coś robią. A to ładują meble na samochód, a to jakieś drobne prace budowlane czy magazynowe. A to poszukują architektów do współpracy, albo ustalają pewne rzeczy z klientami. Archiwizują też dokumenty w biurze. W każde wakacje synowie coś wykonują – opisuje Agnieszka Chmielewska.
ZOBACZ TAKŻE: Nie wyobrażam sobie życia bez koni
Ona sama, mimo deklarowanego wypalenia pracą w samorządzie, nie zrezygnowała z działalności społecznej. Niedawno została prezesem gnieźnieńskiego oddziału Wielkopolskiej Izby Przemysłowo-Handlowej. Jest też – kolejną kadencję – gminną radną.
TEKST: Marek Hryniewicki
Artykuł został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 9/2024.