Newsroom

Czy po Brexicie transport się odbuduje?

Tomasz Czyż, ekspert GBox z Grupy Inelo.

Czy po Brexicie transport się odbuduje?

Czy kilometrowe korki na granicach będące skutkiem przywrócenia kontroli granicznych pomiędzy Unią Europejską a Wielką Brytanią to już przeszłość?

Reklama
Banner targów IFFINA 2024 750x109 px

Tomasz Czyż, ekspert GBox z Grupy Inelo, jest zdania, że sytuacja powinna wkrótce się unormować i obrazy tysięcy kierowców spędzających w kolejkach święta już się nie powtórzą.

Krajobraz po apokalipsie

Pierwszym i widocznym skutkiem zamieszania związanego z Brexitem oraz wprowadzeniem kontroli granicznych i celnych była rezygnacja części firm z Europy kontynentalnej ze współpracy z brytyjskimi firmami na rzecz innych kontrahentów w UE. Skala tego zjawiska, choć niemała, nie jest jednak możliwa do oszacowania.

Z drugiej strony skutków brexitu nie odczuwają przedsiębiorcy od lat specjalizujące się w transporcie do Wielkiej Brytanii oraz najwięksi gracze z sektora TSL, którzy odpowiednio wcześniej podpisali umowy z agencjami celnymi i którzy wdrożyły działania adekwatne do wymogów brytyjskiego prawa.

Małe firmy – duże problemy

Problemy mogą napotkać podwykonawcy i mniej wyspecjalizowani zleceniodawcy, ale to tylko kwestia czasu, aż wszyscy jeżdżący do Wielkiej Brytanii nauczą się, jakich formalności należy dopełnić, żeby przejazd odbył się bezproblemowo. Najprawdopodobniej za kilka miesięcy wszystko wróci do normy, choć w tym czasie należy uzbroić się w cierpliwość – komentuje Tomasz Czyż. – Odprawy celne nie są nowością i odbywają się także na innych granicach z Unią. Warunkiem ich przejścia jest posiadanie kompletu dokumentów. To, jakie dokładnie są to formularze, stanowi obecnie największe wyzwanie. Szczególnie wiele kontrowersji wzbudza uzyskanie numerów MRN i LRN.

Mniej przewozów UE – Wielka Brytania

Choć jednym ze skutków brexitu były tysiące stron podpisanych umów i porozumień regulujące szereg aspektów współpracy na linii Wielka Brytania – Unia Europejska, to jednak pierwsze tygodnie po opuszczeniu Unii przez Wielką Brytanię zdominowały sceny chaosu na granicach. W efekcie spore grono przewoźników zrezygnowało z przewozu do Wielkiej Brytanii.

Jak się jednak okazuje problem leży także po drugiej stronie Kanału La Manche – zdarza się, że brytyjscy odbiorcy, nie znający jeszcze obowiązujących przepisów, zrzucają załatwianie formalności na przewoźników z UE. W praktyce oznacza to często „puste” przebiegi kierowców, którzy nie decydują się na załatwianie formalności.

Gigantyczna barierę stanowią też gwarancje vatowskie, które przewoźnicy muszą założyć przed wjazdem na Wyspy. W zależności od towaru, kwoty sięgają setek tysięcy złotych – podsumowuje Tomasz Czyż.