Między wizją a biznesem
14 listopada, 2011 2023-12-28 12:16Między wizją a biznesem
Zapraszamy do lektury obszernych fragmentów pierwszej w Polsce dyskusji poświęconej współpracy dostawców do przemysłu meblowego z projektantami i producentami mebli, która odbyła się 22 września br. podczas konferencji wystawienniczo-seminaryjnej „ProMaTap” w Rąbieniu k. Łodzi.
Organizatorami panelu dyskusyjnego „Między wizją a biznesem. Współpraca projektantów z dostawcami i producentami w branży mebli tapicerowanych” był zespół miesięcznika „BIZNES meble.pl”, grupa meble.pl oraz firma Abacorp, organizator konferencji „Promatap”. W dyskusji wzięli udział przedstawiciele trzech grup zawodowych: projektanci, dostawcy oraz producenci mebli.
Z licznie zgromadzoną publicznością opiniami podzielili się: Radosław Nowakowski, projektant współpracujący z firmą Meblotap oraz współtwórca marki Timoore oraz Mikołaj Wierszyłłowski, założyciel pracowni Wierszyłłowski i Projektanci, która realizuje projekty dla takich marek, jak: Iker, Grupa Vox i Nowy Styl. Dostawców do przemysłu meblowego reprezentowali: Leszek Raniewicz, prezes Zarządu firmy Amann, Sławomir Popow, prezes firmy Saba i Ewa Frankowska-Śrama, koordynator działu customer service firmy Saba, Jacek Mirowski, account meneger firmy Lectra, Anna Nawrocka, kierownik działu wzorcownia firmy Zawitex, Krzysztof Borysewicz, dyrektor ds. produktu firmy Bizea, Jacek Stępniak, doradca techniczno-handlowy firmy Bizea, Mariusz Herbuś, konsultant techniczno-handlowy firmy Bizea. Uczestnikami dyskusji byli również producenci mebli: Ireneusz Pawłowski, właściciel i wiceprezes firmy Gala Collezione, Andrzej Malicki, prezes Zarządu firmy Slawia Fabryka Mebli, a także Krzysztof Kobus, prezes Zarządu firmy Sweet Sit. Moderatorem dyskusji „Między wizją a biznesem. Współpraca projektantów z dostawcami i producentami w branży mebli tapicerowanych” była Diana Nachiło, dziennikarka miesięcznika „BIZNES meble.pl”.
Współpraca projektantów, dostawców i producentów mebli
Diana Nachiło, „BIZNES meble.pl”: Temat spotkania – współpraca trzech grup zawodowych: projektantów, dostawców i producentów mebli tapicerowanych – jest wyjątkowy. Można śmiało podkreślić, że w tej formule poruszany po raz pierwszy w Polsce. O tym, że jest bardzo ważny świadczy np. wypowiedź Ryszarda Balcerkiewicza, właściciela firm Balma i Noti: Dobry projekt to zespół ludzi różnych branż. Jeśli się nawzajem rozumieją to sukces jest pewny. Czy zgodzą się Państwo ze stwierdzeniem, że do sukcesu dobrego projektu niezbędna jest współpraca zespołu złożonego z projektanta, dostawcy i producenta?
Radosław Nowakowski, projektant: Chociaż miałem okazję pracować przy powstawaniu mebli tapicerowanych, z produktami, które prezentowane są na „ProMaTap” spotykam się po raz pierwszy. Przyznam szczerze, że tematy związane z igłami czy nićmi są dla mnie dość egzotyczne. Podejrzewam, że w podobny sposób odbiera to 80% projektantów. Jednocześnie, przyglądając się prezentowanej tu ofercie uzmysławiam sobie, jak ważne są to rzeczy. Jak ważny jest detal. W projektowaniu istotne są nawet najdrobniejsze elementy.
Ireneusz Pawłowski, Gala Collezione: Oczywiście, detale w meblu są bardzo ważne. To od nas, producentów zależy jakie materiały zastosujemy w produkcji. Jako producenci musimy zadbać o komfort klientów. Tymczasem, z naszego dotychczasowego doświadczenia wynika, że polscy projektanci ukierunkowani są wyłącznie na design. Dotychczas istotą naszej produkcji było poszukiwanie ustępstw wobec tego, co proponują projektanci. Celem było uzyskanie mebla właściwego zarówno pod względem zastosowania właściwych metod produkcyjnych, jak też atrakcyjnej ceny wyrobu. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że nie każdy produkt, który nazwiemy designerskim jest jednocześnie możliwy do sprzedaży. Trzeba pamiętać, że ocena końcowa należy tylko i wyłącznie do klienta. Moim zdaniem, dobry produkt – czy będzie to mebel skrzyniowy czy tapicerowany – może powstać tylko wtedy, gdy siły połączą projektant, dostawca i producent. Wtedy uzyskujemy dokładnie to, czego chcieliśmy. Oczywiście, widzimy to później po sprzedaży produktu. Dla nas, producentów, jest to najważniejsze.
Współpraca – tak, ale jaka?
Diana Nachiło: Czy pozytywy, które niesie ze sobą współpraca trzech grup branżowych są również czymś oczywistym dla dostawców?
Krzysztof Kobus, Sweet Sit: Wiadomo, że to dzisiejsze oczekiwania rynku determinują charakter, jaki ma współpraca projektanta z dostawcami. Być może to co powiem wyda się nieco przewrotne, ale my jako producenci najchętniej oczekiwalibyśmy projektu gotowego, który obejmowałby także rozwiązania techniczne dostępne na rynku. Oznacza to po prostu, że wykorzystanie potencjału i rozwiązań technologicznych powinno być zawarte w projekcie. Współpracujemy m.in. z projektantami z zagranicy. Studia projektowe wraz z rysunkiem mebla oferują nam całą technologię, jak również materiały, które powinno się zastosować np. nietypowe okucia czy rodzaj nici. W ten sposób otrzymujemy pełny pakiet, który pozwala nam w płynny sposób przejść do właściwej produkcji a następnie zaprezentować efekt klientowi.
Jak nadążyć za zmianami?
Sławomir Popow, Saba: Wiele technologii, które oferujemy nie jest branych pod uwagę przez projektantów. Wynika to z faktu, że dynamika życia produktu, nawet w ciągu miesiąca, może być tak duża, że bez stałego kontaktu i bieżącej współpracy nikt nie będzie w stanie nadążyć za zmianami. Z drugiej strony, zdarza się, że oglądamy katalog, w którym projekty mebli są przepiękne, ale technologicznie nie do zrealizowania albo tak drogie, że nie bylibyśmy w stanie ich wyprodukować. Zdarza się, że z czasem wizja projektanta modyfikowana jest do formy, którą wiadomo jak wykonać. W efekcie powstaje mebel, który się sprzeda.
Początkowe trudności często wynikają z tego, że nie istnieje współpraca między projektantem a dostawcą. Projektant ma najczęściej kontakt z producentem. W tej relacji dostawcy nie są brani pod uwagę. To jest podstawowy problem. Nie będzie dobrego mebla, jeśli nie będzie pełnego połączenia wszystkich ogniw w tym łańcuszku. Musimy pracować na zasadzie partnerów, a nie tylko dostawców czy kooperantów. Myślę, że „ProMaTap” jest miejscem, gdzie możemy zbudować do siebie zaufanie. Oczywiście, każda z firm musi zarabiać i być zyskowna, ale to nie wyklucza, żebyśmy mogli posłuchać jeden drugiego. Dzięki temu meble mogą być produkowane zupełnie inaczej. Cieszę się, że możemy się poznać z projektantami. Jest to okazja, żeby mogli Państwo zobaczyć małe elementy, które budują całość. Wiadomo, że czasami mała śrubka może zmienić kształt mebla.
Zrobić można wszystko
Radosław Nowakowski: Jest to bardzo ciekawe, trafne spojrzenie. Tak naprawdę, wszystko można zrobić. To tylko kwestia ceny. Widzę, w jaki sposób zmienia się mój sposób pracy nad meblem. Kilka lat temu interesowały mnie rzeczy, które powstawały w innych pracowniach projektowych. Obowiązkowo musiałem być w Kolonii czy Mediolanie. Od pewnego czasu zauważam, że interesują mnie dokładnie te tematy, o których Pan mówi, dlatego, że one otwierają mi nowe możliwości konstruowania mebla. Jeżeli istnieją na rynku rzeczy, które pomogą mi rozwiązać poważny problem konstrukcyjny, to dają mi one przepustkę do wprowadzenia mebla na rynek. Z punktu widzenia projektanta to bardzo istotne sprawy.
Powstaje pytanie: w jaki sposób dostawcy mają dotrzeć do projektantów? Przez producentów? Raczej nie. Kiedy odwiedzam targi okuć meblowych, widzę, że dostawców bardziej interesują producenci. Wiadomo, że to im mogą sprzedać określoną ilość produktów. Myślę, że dostawcy powinni zauważać projektantów. Oferta powinna być kierowana nie tylko do producentów, ale też do designerów. Rozumiem też podejście producentów. Wszystkie firmy powstają po to, aby przynosić zysk. To jest oczywiste. Tym, co generuje zysk są rzeczy, które najlepiej się sprzedają. To co tanie, nie musi być brzydkie.
Warto zaznaczyć, że projektantów interesują detale techniczne. Podejrzewam, że większość osób tworzy sobie bazy dostawców różnych, drobnych elementów niezbędnych do produkcji mebla. Przykładem są akcesoria związane z funkcją spania w meblach tapicerowanych. Niektórzy mówią, że ta dodatkowa funkcja mebla jest dla projektanta przekleństwem. Ogranicza formę estetyczną, innowacyjne spojrzenie na bryłę. Niestety bardzo często bywa tak, że projektanci nie wiedzą jak działają tego typu mechanizmy. Projekty, które są pokazywane przez projektantów jako prototypy najczęściej ewoluują do projektów, które nie są niczym wyjątkowym.
Wizja jest biznesem
Mikołaj Wierszyłłowski, projektant: Wydaje mi się, że bardzo ważną rzeczą, jest to, co zostało powiedziane na początku: wizja jest biznesem. Dla mnie kluczowy jest producent. Z jednej strony, wybiera on projektanta a z drugiej, dostawcę. Świadoma decyzja wyboru projektanta jest kluczowa. Z hasła: „Wizja jest biznesem” wynika, że producenci mają własną wizję prowadzenia przedsiębiorstwa, a to w Polsce wcale nie jest takie oczywiste. Mam na myśli wizję prowadzenia przedsiębiorstwa dla określonych klientów, którzy oczekują określonych rozwiązań. Dla nich tworzy się produkty, powstaje technologia do ich wytworzenia, ale to w Polsce rzadkość. Kluczowe jest zdanie sobie sprawy z tego dla kogo chce się pracować, czego dany klient oczekuje i świadomie wybierać projektantów i dostawców.
Leszek Raniewicz, Amann: Jako dostawcy, mamy pewne grzechy na sumieniu. Przywiązujemy małą wagę do kontaktów z projektantami mebli. Firma Amann zupełnie inaczej funkcjonuje na rynku mody, gdzie istnieje współpraca z projektantami. Jako jeden ze współtwórców „ProMaTap” chciałem doprowadzić do sytuacji, w której nie tylko możemy o tym porozmawiać, ale też zacząć zmieniać tę sytuację. Mam nadzieję, że będzie temu sprzyjała pierwsza w Polsce dyskusja na temat współpracy projektantów, dostawców i producentów mebli.
W branży odzieżowej, specjalistyczne kolekcje kolorystyczne na każdy sezon powstają po konsultacjach z projektantami. Mimo, że jesteśmy jedyną firmą na rynku, która ma specjalistyczne nici do mebli, w tej branży nie ma aż takiej różnorodności. Proszę jednak zwrócić uwagę, że nie tylko po konsultacjach z producentami mebli, ale również z projektantami powstają takie rzeczy, jak nić plecionkowa, która daje niezwykły efekt wizualny na zewnątrz mebla. W związku z tym musimy, jako dostawca zacząć pracować z Państwem – z projektantami, ale nie ponad głowami producentów a w porozumieniu z nimi.
Współpraca wymaga woli wszystkich stron
Sławomir Popow, Saba: Chciałbym dodać, że nie spotykaliśmy się z designerami, ale też trzeba powiedzieć, że projektanci nie zwracali się do nas. Zainteresowanie musi płynąć z obu stron. Musicie mieć większą uwagę, żeby wiedzieć, że technologie się zmieniają, a my musimy mieć większą uwagę, żeby się z wami kontaktować.
Krzysztof Borysewicz, Bizea: Chciałbym zwrócić uwagę na słowo, które usłyszałem, a którego długo mi w tej dyskusji brakowało. Technolog. Uważam, że technologia w meblu jest bardzo ważnym elementem. Rzeczywiście, w modzie projektant uczestniczy w powstawaniu produktu od początku. Jest znacznie bliżej gotowego wyrobu niż w meblarstwie. Rodzi się pytanie: czy uczymy projektanta technologii czy projektant pracuje razem z technologiem? My, jako firma, która dostarcza technikę połączenia oczekujemy kontaktów z technologami. Na tej podstawie poznajemy potrzeby naszych klientów i profilujemy działalność naszej firmy. Później pracujemy nad realizacją umów. Chciałbym podkreślić, że nie ograniczamy się tylko do produkcji zszywek i dostarczania narzędzi. Chcemy dostarczać system, pełny serwis połączeń, który opracowujemy wspólnie z technologami z firm meblowych.
Współpraca projektanta z technologiem to konieczność
Diana Nachiło: W związku z tym, że pojawił się temat współpracy z działami technologicznymi, chciałabym zapytać, na ile producenci mebli pozwalają projektantom na uczestniczenie w procesie powstawania mebla? Czy częstą praktyką jest dopuszczanie projektanta do współpracy z działem konstrukcyjno-technologicznym?
Krzysztof Kobus: Nie wyobrażam sobie, aby projektant nie współpracował z działem technologicznym i konstrukcyjnym. Dlatego zasugerowałem rozwiązanie, w którym projektant dostarcza producentowi pełną technologię. Wizualizacja mebla to jest jedna sprawa a przełożenie wizji na technikę w meblu to jest zupełnie osobny temat. Z punktu widzenia połączeń, o których była mowa, tak jak w przypadku odzieży, tak w meblach jest przy tym cała masa techniki. Tym, co dostarcza np. firma Bizea jest nie tylko proste połączenie zszywką, ale też element ozdobny. Wiemy, że można zrobić tak, aby połączenie zszywkami było jednocześnie rozwiązaniem estetycznym. Mebel powinien cieszyć oczy. Tego w Polsce jeszcze nie ma, ale jestem pewien, że producenci oczekiwaliby, żeby wokół projektantów skupiały się też grupy ludzi zajmujących się techniką. W ten sposób powstawałby kompleksowy model, który u producenta będzie już tylko wdrażany. To jest dużo łatwiejsze niż zrobienie wszystkiego od samego początku, od podstaw.
Krzysztof Borysewicz: Nie ma z nami reprezentantów świata nauki, a uważam, że powinni wziąć udział w tej dyskusji. Jest dużo możliwości, które można by zrealizować. Mamy kontakty z katedrami meblarstwa w Warszawie i Poznaniu. Dostarczaliśmy narzędzia do wykonywania prac dyplomowych. Wyposażaliśmy też uczelnie, żeby młodzi ludzie już na studiach mieli się okazję spotkać z technologią, poznać proces powstawania mebla.
Cenna wiedza
Ireneusz Pawłowski: Pokazanie procesu technologicznego projektantowi jest ważne z prostego powodu. Często, kiedy zaczynamy przenosić projekt w rzeczywistość, forma mebla wymaga tylu zmian, że ginie początkowa idea. Niestety nie wszyscy projektanci mogą pochwalić się doświadczeniem. Wydaje mi się, że idealnym doświadczeniem dla młodych ludzi byłaby praca w biurze projektowym producenta. Zdobyte w ten sposób doświadczenie ma później przełożenie na rzeczywistość.
Anna Nawrocka, Zawitex: Uważam, że projektant powinien znać pełne możliwości, jakie proponuje dostawca komponentów. Podejrzewam, że nie ma w Polsce szkoły, która uczyłaby o produkcji poduszek tapicerskich. Wiedza o tym, co może znajdować się w środku mebla jest bardzo ważna. Mamy doświadczenia, kiedy projektant w porozumieniu z producentem mebli potrafili wyraźnie sprecyzować czego oczekują od poduszki siedziskowej. Osoby świadome dostępnych rozwiązań technologicznych są bardziej otwarte na nowości. Kilka lat temu nikt nie chciał słyszeć o poduszce tapicerskiej. Wszyscy pracowali na piankach. Rynek był tak skostniały, że kiedy pracownik działu zakupów słyszał o poduszkach tapicerskich to zdecydowanie odmawiał. Teraz to się zmienia.
Jak powinna wyglądać współpraca projektantów z dostawcami?
Diana Nachiło: Jakie możliwości poznania tego, co się dzieje w branży dostawców mają projektanci? Co jest dla Państwa źródłem informacji? Czy jest ono wystarczająco dobrze sprofilowane?
Mikołaj Wierszyłłowski: Myślę, że temat jest naprawdę bardzo trudny. Mebel tapicerowany dość łatwo opisać za pomocą rysunku czy wizualizacji. To produkt, którego doświadcza się wieloma zmysłami. Jest to nie tylko wzrokowe doświadczenie formy. Mebel tapicerowany ma swoją miękkość, fakturę. Doświadczamy go w wielu sytuacjach: wypoczywając, pracując, oglądając telewizję, siedząc w kinie. Żeby to doświadczenie klienta ugruntować, trzeba wziąć to pod uwagę. Najpierw trzeba wiedzieć czego się chce i później to dostarczyć. Trzeba jasno określić: czego moi – producenta czy handlowca – klienci oczekują, dobrać do tego projektanta, który to zrozumie i wspólnie pracować nad efektem. Jeżeli wiemy, że mebel ma być miękki, puszysty, mamy na nim zasnąć oglądając telewizję, to wtedy eksplorując szukamy środków, by to osiągnąć. Szukamy zarówno formy, ergonomii, jak i odpowiednich materiałów. Tego nie jest w stanie nauczyć żadna szkoła. Najpierw trzeba znać efekt, dopiero później dowiedzieć się jak go uzyskać.
Myślę, że projektanci nie są w stanie ogarnąć wszystkich zmian technologicznych, które dzieją się na rynku. Przypuszczam, że mało jest projektantów, którzy przez 20 lat non stop chcieliby być autorami krzeseł pracowniczych. Z jednej strony, mało jest szkół, które kształcą projektantów krzeseł pracowniczych a z drugiej strony, większość projektantów chciałaby się kształcić na wielu polach.
Dostawcy otwarci na współpracę?
Jacek Stępniak, Bizea: Chciałabym zaznaczyć, że jesteśmy otwarci na to, aby pomóc projektantom zrozumieć mechanizmy działania, technologie nieznanych im połączeń. Zapraszamy do naszej siedziby, gdzie mamy pomieszczenie, w którym można obejrzeć i przetestować praktycznie wszystkie oferowane przez Bizea produkty i rozwiązania. Chciałbym się posłużyć przykładem. Klient dostał do wykonania nowe dla niego siedziska – dość głębokie. Projekt wyglądał dobrze, ale niestety, w praktyce długość sprężyn i ich rozstawienie powodowało, że siedzisko nie pracowało poprawnie. Dzięki szybkiej reakcji doradcy technicznego i przetestowaniu dostępnych rozwiązań technicznych klient wybrał najbardziej optymalne dla niego rozwiązanie i w ciągu dwóch dni produkcja ruszyła.
Najprościej w takiej sytuacji jest skorzystać z naszej wiedzy i doświadczenia, poprosić o konsultację, przeprowadzić testy nowych rozwiązań. Nowych dla klienta – bo nie stosowanych do tej pory w jego firmie, ale niekoniecznie nowych dla fachowców z Bizea. Najczęściej nie trzeba się trudzić i samemu i po raz kolejny „odkrywać Ameryki”. Jeśli chodzi o mechaniczne połączenia meblowe to my zdecydowanie wiemy jak to zrobić. Zdaję sobie sprawę, że na płaszczyźnie dostawca-projektant nie jesteśmy w stanie rozwiązać tego problemu tak po prostu.
Oczywiście, możliwa jest współpraca z projektantem, ale trudno tu równolegle nie działać z producentem, przede wszystkim dlatego, że bez niego nie jesteśmy w stanie wyłapać wszystkich wpadek produkcyjnych. Życie, a w zasadzie produkcja, weryfikuje pomysły projektantów. W związku z tym zapraszam projektantów do znalezienia kontaktu z nami. Moją rolą, jako doradcy technologiczno-handlowego jest m.in. zaznajamianie z tym, co i jak można zrobić, aby można było osiągnąć efekt przyjemnego obcowania z wyrobem. Proszę się z nami kontaktować, będziemy pomagać.
Jak tworzyć przewagi konkurencyjne?
Krzysztof Kobus: Chciałabym raz jeszcze zaznaczyć, że mają Państwo jako dostawcy i projektanci niepowtarzalną okazję stworzyć grupy projektowe, które będą miały przewagę konkurencyjną i których pomysły będą w 100% wykorzystywane przez producentów. Mamy na rynku ogromną lukę. Współpraca oraz połączenie wizji projektantów z wiedzą technologiczną dostawców pozwoliłoby stworzyć produkt, którego mi dzisiaj brakuje. Mam na myśli kompleksową propozycję: projekt wraz z technologią, którą dysponuję w swoim zakładzie. Być może to spotkanie jest iskierką, która rozpali nowy płomień współpracy.
Radosław Nowakowski: Jestem projektantem, który do tematu podchodzi inaczej. Zbieram informacje o wielu rzeczach, o których tu mówimy. Drobny element potrafi zainspirować cały mebel. Być może moje myślenie wynika z tego, że jestem zarówno projektantem, jak i producentem. Przechodziłem przez różne etapy wdrażania kolekcji mebli. Kiedy zaczynaliśmy pracę nad pierwszą kolekcją mebli Timoore nie mieliśmy technologa. Wielu rzeczy musiałem więc nauczyć się sam. Obecnie pracujemy z technologiem, więc mogę być dużo spokojniejszy. Wiele rzeczy, pomysłów mogę od razu skonsultować.
Bywają sytuacje, w których technolodzy idą na skróty. Mają przetestowane, sprawdzone z ich punktu widzenia rozwiązania i nie chcą szukać niczego nowego. Współpraca nie zawsze jest idealna. Z drugiej strony, kiedy zdam sobie sprawę, że rozwiązanie, które chcę wprowadzić, bo wydaje mi się atrakcyjne, spowoduje, że mebel będzie miał astronomiczną cenę, to wiem, że jako producent, nie tylko projektant, również na tym stracę. Rozpoczyna się więc poszukiwanie kompromisu. Dostaję propozycję od technologa, więc zaczynamy ją rozpatrywać. Efekt końcowy nie jest może idealny od strony estetycznej, ale jest akceptowalny, a cena jest na tyle przystępna, że rynek to przyjmie. Porozumienie i złoty środek są potrzebne, żeby powstał dobry produkt.
Bezcenna praktyka
Krzysztof Borysewicz: Czy na tym etapie projektowania myśli Pan o produkcji masowej?
Radosław Nowakowski: Tak, myślę, że bierze to pod uwagę każdy projektant, który otrzymuje od producenta informację, że mebel będzie obciążony wszystkimi ograniczeniami związanymi z produkcją masową. Należy brać pod uwagę również kwestie magazynowe i logistyczne. Jest mnóstwo tematów, które się z tym wiążą. Obecnie zwracam na to uwagę projektując nowe kolekcje mebli. Jeszcze kilka lat temu nie byłoby to dla mnie takie istotne i opierałbym się na samym wyglądzie mebla. Należy pamiętać, że nawet, jeżeli projekt jest super, to może nie wejść do produkcji, bo nie spełni pewnych warunków produkcyjnych. Może zaistnieć jako prototyp, ale nie zostanie wdrożony.
Ireneusz Pawłowski: Praktyka przy projektowaniu jest bezcenna. Jeden ze studentów czwartego roku kształcący się w tematyce meblarstwa po praktyce w naszych zakładach doszedł do wniosku, że doświadczenie to dało mu zupełnie inne spojrzenie na cały proces. Praktyka stawia rzeczy w zupełnie innym świetle. Mamy zupełnie inne doświadczenia. Jest to nieodzowne w każdym zawodzie. Uczmy się nie tylko teorii, ale również praktyki. Myślę, że jest to motto naszego dzisiejszego spotkania.
Współpraca pozwala uczyć się praktyki, a nie tylko teorii
Diana Nachiło: Czy studia projektowe, o których mówił Pan Krzysztof Kobus, mają szansę zaistnieć w polskich warunkach rynkowych?
Radosław Nowakowski: Uważam, że sami projektanci nie powinni tworzyć takich zespołów. Powinien zajmować się tym menedżer, a w zespole, oczywiście obok projektantów nie może zabraknąć technologów. Równowaga musi zostać zachowana. Jeżeli podejść do tego tematu od strony biznesowej to powstaje pytanie: na ile duże jest zapotrzebowanie na tego typu biura? Czy są one w stanie się utrzymać? Gdyby zajął się tym dobry menedżer, to myślę, że jest to do zrobienia.
Diana Nachiło: Na ile jest to formuła atrakcyjna dla dostawców?
Sławomir Popow: Myślę, że na sukces musi pracować cały łańcuszek ludzi. Wszyscy musielibyśmy wziąć w tym udział. Bardzo często współpracujemy na zasadzie koleżeńskiej. Między firmami przepływa bardzo dużo wiedzy. Projektanci nie zawsze pytają nas jednak czy mogliby coś inaczej zaprojektować. Ten łańcuszek musi być powiązany.
Radosław Nowakowski: Czy przypadkiem nie jest tak, że dostawcy traktują projektantów, jak kogoś, nazwijmy to, egzotycznego. Wiadomo, że ktoś taki nie złoży zamówienia. Relacja opiera się więc na niezobowiązującej obie strony rozmowie.
Komercyjnie czy promocyjnie?
Leszek Raniewicz: Pozwolę sobie raz jeszcze odwołać się do rynku odzieżowego. Współpraca z projektantami to nie oddziaływanie komercyjnie a promocyjnie. To ważne, aby robić coś więcej, bo sama sprzedaż produktów to dzisiaj za mało. Nasza firma zajmuje się techniką połączeń związanych z szyciem. Krótko mówiąc: jesteśmy w stanie ustawić producentowi mebli całą technologię związaną z procesem szycia. Projektanci mogą zaś poszukiwać u nas wsparcia technologicznego.
Anna Nawrocka: Nasza firma współpracuje z zagranicznym biurem projektowym, które proponuje producentom gotowe rozwiązania. Jesteśmy dla nich podwykonawcą. Zleceniodawca zna nasze możliwości i wie, że może na nas polegać jeśli chodzi o produkt końcowy. Możliwość zaufania podwykonawcy jest bardzo ważna, bo zdarza się, że np. ze względu na targi, jest bardzo mało czasu między wykonaniem prototypu mebla a wprowadzeniem go do produkcji.
Ireneusz Pawłowski: Proces wygląda tak, że decyzja o promocji podejmowana jest w końcowej fazie. Jako producenci wiemy, jaki efekt chcemy uzyskać. Najpierw więc szuka się produktu, który spełni wymagania. Później ewentualnie szuka produktu, który mógłby go zastąpić nie zmieniając wytrzymałości mebla. Decyzję o tym z czego wykonany jest dany mebel, jakie materiały są użyte do jego produkcji ustala grupa technologów.
Warto zwrócić uwagę, że na to, co się dzieje w temacie wzornictwa w Polsce i na świecie jest jedna podstawowa rzecz: czas życia produktu. Dzisiaj nowość nie żyje dłużej niż 2-3 lata. Jest też tak, że produkty, które są przygotowywane jako wzory w 80% nigdy nie ujrzą światła dziennego. Oczywiście, warto projektować, warto szukać nowych pomysłów, patrzeć na to, co się dzieje na rynku i czego oczekuje klient. Producent musi zaakceptować projekt, ale projekt ten musi spowodować, że mebel będzie mechanicznie wytrzymały.
Czego oczekuje klient?
Krzysztof Borysewicz: To zostało bardzo ciekawie powiedziane, że wygląd mebla może być identyczny. Natomiast to, co jest w środku, to już zupełnie inne pytanie. Obserwujemy zmiany w materiałach. Dzisiaj jest stal, wczoraj było drewno. Są firmy, które listwy drewniane zastępują MDF-em. Wszyscy wiemy, czym to skutkuje. Pojawiają się problemy wytrzymałościowe, ale też pytania: jak to połączyć, jak to skleić? Potrzeba obniżania kosztów poprzez zastępowanie jednych materiałów innymi wymaga zastosowania odpowiednich elementów złącznych.
Mikołaj Wierszyłłowski: Wydaje mi się, że przyczyną wszystkich problemów, o których dzisiaj rozmawiamy jest niewystarczający przepływ informacji i umiejętności jej właściwego odczytania – komunikacja. W szkołach uczących projektowania nie byliśmy uczeni czytania briefów projektowych. Klient tego od nas oczekuje. Myślę, że brief jest przez projektantów czytany pobieżnie. Klient chce stół a my mu dajemy krzesło i jeszcze jesteśmy zdziwieni, że on nie chce tego od nas kupić. Coraz więcej briefów przygotowywanych jest coraz bardziej profesjonalnie, czytelnie i umiejętnie. Mimo to, bardzo rzadko komunikat przekazywany projektantom jest zrozumiały.
Dobra współpraca zaczyna się od briefu
Diana Nachiło: Proszę w kilku słowach przybliżyć czym jest brief.
Mikołaj Wierszyłłowski: W każdej profesjonalnie działającej firmie jest dział rozwoju produktu oraz dział komunikacji z klientem. Pracują tam osoby, które skanują rynek, poznają oczekiwania klienta. Wszystkie te informacje trzeba przelać na brief projektowy, czyli wytyczne dla projektantów. W coraz większej ilości firm tak właśnie powstają projekty. Zaczyna to być w Polsce standardem. W szkole nie uczy się komunikacji i jest to problemem projektantów. Tak jak w wielu dziedzinach życia, gdzie ludzie nie potrafią ze sobą rozmawiać, brak umiejętności rozmowy jest dużym problemem.
Jacek Stępniak: Mamy piękne idee, ale żeby je wprowadzić w życie trzeba zwrócić uwagę na pewne rzeczy. Żeby wspomagać projektantów i naukę trzeba zarabiać. Żeby zarabiać trzeba sprzedawać.
Radosław Nowakowski: Mam cały czas wrażenie, że projektantów uważa się za swego rodzaju ekstrawagancję, za swego rodzaju wartość dodaną. Właśnie, że nie! Projektant to jest ktoś, kto ma m.in. zmniejszyć koszty. Między innymi, bo wszystko zależy od briefu przygotowanego przez producenta. Kwestia briefu jest tu kluczowa. Dobrze napisany brief zawiera pytanie i bardzo często daje na nie odpowiedź. Projekt, design dotyczy wszystkiego. Dotyczy też zastosowanych nici czy zszywek.
Współpraca z projektantami po nowemu?
Diana Nachiło: Na początku dyskusji pojawił się temat zaniechań dostawców w stosunku do projektantów. Dlaczego tak się działo? Czy możemy się spodziewać zmian?
Radosław Nowakowski: Dostawcy skupiają się na kontakcie z producentem, bo jest to ich sposób zarabiania. Mają od lat wypracowane relacje, znają się bardzo dobrze z producentami. To nie działa niestety na zewnątrz. Brakuje tej otwartości. O ile w Internecie mogę znaleźć informacje o producentach mebli, to z dostawcami jest o wiele gorzej. Bardzo rzadko się zdarza usystematyzowana, poukładana baza produktów. A o tym, żeby były dostępne biblioteki 3D, o tym już w ogóle nikt nie pamięta. Projektanci z takich bibliotek często korzystają. Przeglądam strony w poszukiwaniu komponentów i muszę powiedzieć, że często przypomina to horror. Zdjęcia produktów są bardzo słabej jakości. Brakuje podstawowych informacji o wymiarach. Wspomniałem już o brakach w publikowaniu brył 3D. Projektuję z zastosowaniem technologii 3D, więc dostępność tych brył bardzo ułatwiłaby mi pracę.
Trzeba myśleć inaczej
Sławomir Popow: Trzeba przyznać, że jeszcze kilka lat temu projektanci w ogóle nie byli przez nas brani pod uwagę. Mieli dostosować projekt do potrzeb odbiorców, czyli firm produkujących meble. Powiem szczerze, że kiedy kilka lat temu spotkałem się z projektantem z firmy Iker, to ten człowiek zafascynował mnie swoimi projektami. To, co wymyślił było czymś fantastycznym. Miałem świadomość, że moje zadanie to dostarczenie mu produktu takiego, aby mebel został wykonany.
Firma Saba, oprócz działu meblowego ma też dział budowlany. Tam projektanci są bardzo ważni. Dlaczego? Bo bez ich projektu nie rozpocznie się żadna budowa. Przy meblu jest trochę inaczej, bo projektant nigdy nie jest wpisany w rolę wykończeniową. My, jako dostawcy dotykamy tego tematu tylko trochę. Wychodzimy z założenia, że bardziej jest to problem producentów mebli.
Warto zaznaczyć, że na „ProMaTap” staramy się myśleć trochę inaczej. Tutaj spotykają się firmy, które nieco inaczej działają i chcą zmieniać świadomość. Mam nadzieję, że spotkaliśmy się tutaj, żeby pewne tematy móc odpowiednio poukładać. Każdy z nas mówi o systemie, nie o pojedynczym produkcie. W takim ujęciu projektant staje się bardzo ważny. Bez niego brakuje jakiegoś ważnego elementu. Bardzo mnie to cieszy, że rozmawiamy na ten temat. Mam nadzieję, że obecność projektantów na „ProMaTap” będzie coraz liczniejsza.
How to made czy how to design?
Leszek Raniewicz: Jako dostawca zawsze byliśmy uprzejmi wobec producentów i w pewien sposób przez nich ukierunkowani. Zwykle nie byliśmy dopuszczani do kontaktu z projektantem. Proszę wziąć pod uwagę, że jeśli analizujemy z kimś się mamy spotkać lub też rozmawiamy z zarządami firm, to one wskazują nam drogę, zwykle do technologów, a przeważnie do działu zakupów. W ten sposób ukierunkowaliśmy się na producentów, bo producenci sobie tego życzyli. Istotny jest też fakt, że projektanci rzadko są w fabrykach. To kolejna różnica pomiędzy branżą meblarską a odzieżową, gdzie projektant bardzo często jest na miejscu.
Warto zwrócić również uwagę na zmianę świadomości. Podczas spotkania „ProMaTap” przyświeca nam hasło: how to made, czyli jak to zrobić. Proponuję, żebyśmy zaczęli od hasła: how to design, czyli jak to zaprojektować. Jeżeli przejdziemy przez etapy projektu i wykonania, dostarczymy producentowi gotowe rozwiązanie. Sam wówczas zdecyduje czy jest ono rynkowe czy też nie jest rynkowe. Dopiero z połączenia sił trzech elementów tego łańcucha powstaną rzeczy nowe. Ważne jest, że to, co dzisiaj tworzymy to wartość dodana.
Dobra współpraca to podstawa
Diana Nachiło: Co dla producentów mebli niosłaby za sobą dobra współpraca projektanta z dostawcą?
Krzysztof Kobus: Wrócę do tematu biura projektowego, które byłoby optymalnym kompendium wiedzy. Tak, jak zostało to już zaznaczone: czas życia produktu jest bardzo krótki. Musimy wprowadzać kilka, kilkanaście nowych wzorów do produkcji. Jeżeli dostalibyśmy wzory przygotowane pod względem projektanckim, ale w szerokim tego słowa znaczeniu, nie tylko jako rysunek, znacznie ułatwiłoby to wprowadzenie produktu na rynek i sprawdzenie jego atrakcyjności dla klienta finalnego.
Dzisiaj rynek oczekuje zmiany. W skali roku odbywają się 3 edycje ważnych targów krajowych. Pokazuje to, że za każdym razem producenci mają presję, żeby zaprezentować nowości. Nowe produkty ktoś musi narysować, zaprojektować. Do tych produktów ktoś musi dobrać technologię, tkaninę, nitkę, okucie, sposób połączeń. Fabryki często idą utartymi ścieżkami. Wypełnienie niszy rynkowej to ogromna szansa dla projektantów, którzy nie idą utartymi ścieżkami. To możliwość łatwiejszego startu na rynku. Jeśli mebel wygeneruje zysk to producent będzie mógł zapłacić więcej za kolejne usługi projektanckie.
Diana Nachiło: Jakich narzędzi potrzebowaliby projektanci, aby swobodnie się czuć podczas wykonywania zadania projektowego?
Radosław Nowakowski: Wyobrażam sobie, że mógłbym wszystko kupić przez Internet. Mam pełną informację, bryłę 3D, pakuję ją do koszyka. Najlepszym rozwiązaniem byłaby platforma internetowa, która gromadziłaby wszystkie oferty. Wtedy, podczas projektowania mógłbym tam wejść i pobrać potrzebne mi modele 3D.
Ireneusz Pawłowski: Dzisiaj przeszukiwanie Internetu przypomina raczej igłę w stogu siana.
Mikołaj Wierszyłłowski: Trzeba pamiętać, że przekaz internetowy jest podstawą.
Diana Nachiło: Dziękuję za udział w dyskusji.
TEKST: Diana Nachiło
Dyskusja została opublikowana w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 11/2011