Uratowane
10 stycznia, 2012 2024-01-10 8:14Uratowane
Holenderskiej grupy Droog Design nie interesuje wyłącznie projektowanie przedmiotów.
Można powiedzieć, że poprzez swoje działanie próbują oni raczej inicjować dyskurs o roli, czy może raczej losie przedmiotu użytkowego we współczesnym świecie. Czy jego istotą jest użytkowość czy raczej estetyka? Czy nasze podejście emocjonalne do przedmiotów można kształtować poprzez nowe metody projektowania, produkcji, sprzedaży, komunikacji z użytkownikiem? Droog Design w zadziwiający sposób łączy sztukę z marketingiem. Nie obawia się kontrowersyjnych pomysłów oraz pełnienia roli swoistego komentatora naszej społeczno-politycznej rzeczywistości.
Do 15 stycznia 2012 r. w warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej można oglądać znakomitą wystawę „Saved by Droog”. Holenderska marka znana ze swojego konceptualnego podejścia do design, tym razem postanowiła odnieść się swoim projektem do ekonomicznego kryzysu panującego w Europie. Jak wyglądała historia tej przedziwnej kolekcji przedmiotów?
Co miesiąc w Holandii bankrutuje około 500 firm. Dokąd trafiają wytwarzane przez nie produkty? Przez ostatnich kilka miesięcy na wyprzedażach upadłościowych licytowaliśmy szereg przedmiotów: od chusteczek do nosa po kosze dla psów. Nabyliśmy w ten sposób 5.135 przedmiotów – 1 chłodziarkę do wody, 1 stół do jadalni, 2 stołki barowe, 4 metalowe tacki, 6 tacek drewnianych, 8 luster, 10 zestawów miseczek, 11 filiżanek, 14 koszy dla psów, 20 ścierek kuchennych, 40 szklanych waz, 50 kamizelek bezpieczeństwa, 60 zestawów sztućców, 80 składanych krzeseł, 90 doniczek, 100 koszy ze słodyczami, 102 drewniane łyżki, 168 szklanych talerzy, 200 solniczek, 448 portfeli, 500 pudełek zapałek, 720 szklanek na colę i 2.500 chusteczek do nosa – czytamy w katalogu wystawy.
Potem 14 zaproszonych projektantów: Atelier Remy & Veenhuizen, Atelier Ted Noten, Ed Annink, Eric Klarenbeek, Erna Einarsdóttir, Luc d’Hanis & Sofie Lachaert, Maison Martin Margiela, Marian Bantjes, Marije Vogelzang, Mieke Gerritzen, Minale-Maeda, Roelof Mulder, Stefan Sagmeister, Studio Makkink & Bey poproszono by te niechciane, porzucone, bezpańskie przedmioty zamienić w inne – nowe, modne, pożądane.
Droog Design: recykling jako projektowanie
W ten sposób powstała kolekcja 19 „reinkarnowanych” produktów. W swoich nowych wcieleniach czasem zmieniają swój wygląd, czasem rolę, czasem zaś stają się po prostu tworzywem dla artysty. Istotne jest to, że efekt jest atrakcyjny i jak mawiają specjaliści od handlu „sprzedawalny”. Recykling stał się w interpretacji Droog Design pełnoprawna metodą projektowania i produkcji nowych przedmiotów. To już nie siermiężne „zrób to sam”, nie radykalna ekologia czy ekonomiczna konieczność. To po prostu pomysł na działanie.
Malowane przez manikiurzystki krzesełka, sztućce w roli biżuterii, świece zamienione w staroświeckie bomby, lustra pokazujące nasz świat w psychodelicznych barwach. Brzmi to dość surrealistycznie, ale w bezpośrednim kontakcie wszystkie te przedmioty urzekają swoją atrakcyjnością, starannością wykonania. Nie zabrakło też bardziej bezpośrednich odniesień do aktualnej sytuacji.
Stół z dekoracyjnym, reliefowym napisem „Wstań od tego stołu, idź i przekaż pieniądze na Lekarzy bez Granic. Przekaż tyle by zabolało. Potem wróć i ciesz się swoim posiłkiem. Ciesz się nim naprawdę.” to dość radykalna propozycja, podobnie jak portfel z napisem „Pieniądze nie czynią mnie szczęśliwym.” Poruszające są także chusteczki do nosa, na których haftowane kwiaty, motylki i łabędzie splatają się z okrutnymi wojennymi scenami z pierwszych stron gazet i telewizyjnych wiadomości.
Zaczęło się od Mediolanu
Kolekcję „Saved by Droog” zaprezentowano po raz pierwszy 2 lata temu w Mediolanie. W Warszawie do zasadniczej kolekcji o tej nazwie dołączyły inne wcześniejsze projekty Droog Design odnoszące się do „odzyskiwania przedmiotów” na przykład poprzez dekonstrukcję ich formy i zamianę niechcianych przedmiotów w nowe.
Takim projektami są np. fotel „Rag”, do którego wykonania potrzeba 15 toreb starych ubrań czy komoda „Chest of drawers” lub lampa „Milk Bottle”, które zaprojektował w 1991 r. Tejo Remy. To już prawdziwe klasyki konceptualnego projektowania obecne w wielu muzealnych kolekcjach, podobnie jak pochodząca z 2006 r. seria przedziwnych mebli-rzeźb „Second Hand”, wykonanych przez Marteena Basa i Francka Bragiganda.
Wystawa „Saved by droog” jest prezentowana w ramach czwartej już odsłony projektu Laboratorium Przyszłości: Regress Progress. Laboratorium Przyszłości to zaplanowany przez Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski międzynarodowy program artystyczny skierowany ku przyszłości.
Inicjuje go projekt Regress Progress, który koncentruje się na dwóch pytaniach: czy w nadchodzących latach powinniśmy oczekiwać progresu, rozwoju kapitalistycznego systemu produkcji czy raczej regresu, który zresztą może okazać się regresem szczęśliwym? Wystawa „Saved by Droog” to celny komentarz do tych rozważań.
TEKST: Wanda Modzelewska
Artykuł został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 1/2012