Przezroczysty
2 kwietnia, 2012 2024-01-31 13:23Przezroczysty
Tokujin Yoshioka, jak żaden inny ze współczesnych designerów, zasługuje na miano poety. Projektuje rzeczy „które poruszają ludzkie serca”. W swoich instalacjach inspirowanych naturą banalne przedmioty potrafi podnieść do rangi nośników filozoficznych treści. Fascynuje go to, co nieuchwytne: światło księżyca, mgła, chmury, tęcza.
Podczas tegorocznych targów „Maison & Object” Tokujin Yoshioka zachwycił wszystkich ekspozycją prezentującą prowadzony przez siebie od 2007 r. „Crystallized project”, czyli eksperymenty dotyczące zastosowania procesu krystalizacji w projektowaniu i sztuce. Podobnie jak w kilku poprzednich instalacjach swojego autorstwa, tym razem również odniósł się do interakcji między człowiekiem a naturą oraz do mrocznej, niepokojącej strony natury.
W Paryżu po raz pierwszy pokazał krystaliczną rzeźbę „Róża” wyhodowaną na bazie prawdziwego kwiatu oraz krystaliczne obrazy, w których trwający ponad pół roku proces narastania kryształów odbywał się pod wpływem… kompozycji Fryderyka Chopina. Cóż może być bardziej trywialnego z naszego punktu widzenia, niż zafascynowany Chopinem Japończyk?
Zanim jednak rozpędzimy się w naszych ocenach, warto zauważyć, że Yoshioka znalazł dla interpretowania swojej kulturowej tożsamości odrębny artystyczny język. A pod względem nadawania banalnym przedmiotom poetyckiego wymiaru nie ma sobie równych. Czy komuś innemu udałoby się wydobyć tyle piękna z chusteczek higienicznych lub słomek do napojów? Być może ta umiejętność jest właśnie owym najbardziej „japońskim” elementem twórczości tego niezwykłego designera.
Projekt, jak… sushi
Moje projekty są chyba zbliżone do japońskiej kuchni. Najlepsze tofu jest pyszne nawet bez sosu sojowego. W japońskiej kulturze generalnie istnieje tendencja, by eksponować piękno prostych, podstawowych elementów i nie dodawać niczego co zbędne. W sushi nie chodzi tylko o filetowanie ryb i ręczne formowanie wyrafinowanych kształtów. Wszystko zaczyna się od starannego doboru składników, od obserwacji morza i morskich stworzeń, a także ludzi, którzy jedzą sushi. Tak rodzi się sushi i moje projekty, bo zawsze zastanawiam się nad pochodzeniem produktu.
Kulinarne asocjacje pojawiają się zresztą co krok. Lampa „ToFu” nosi taką nazwę dlatego, że etapy jej produkcji są podobne do etapów tradycyjnego wytwarzania sojowego przysmaku. Z kolei fotel „Panna” inspirowany jest procesem pieczenia chleba. Jego nazwa ma oznaczać mebel, który jest dla nas tak samo oczywistym i wiernym towarzyszem, jak chleb. Yoshioka do jego wykonania użył pianki poliuretanowej pokrywającej specjalną stalową ramę.
Dzięki temu mebel jest miękki, komfortowy, dopasowuje się do siedzącej osoby, jakby czule ją obejmował. Ważnym elementem tego mebla jest także tapicerka, zaprojektowana tak, by jak ubranie „wciągać” ją na mebel. Choć priorytetem miała tu być funkcjonalność tkaniny i łatwość jej czyszczenia, japoński projektant nie zawahał się na dodanie odrobiny fantazji. Widoczne przeszycia wyglądają jakby mebel był wywrócony na lewą stronę.
Tokujin Yoshioka urodził się w 1967 r. w Saga w Japonii. Tuż po ukończeniu studiów pracował w zespole Shiro Kuramaty. Potem, w 1988 r., rozpoczął pracę dla Isseya Miyake, cenionego kreatora mody. Ta praca, a potem gdy w 2000 r. założył własne studio. Współpraca, przyniosła młodemu designerowi renomę i doświadczenie w najprzeróżniejszych dziedzinach. Dla Isseya Miyake projektował sklepy, ekspozycje, opakowania. Współpracował przy scenograficznych i kostiumowych projektach, współtworzył pokazy mody. To on był twórcą słynnego „A-POC” – koncepcji maszynowej, skomputeryzowanej produkcji uniwersalnych, dzianinowych ubrań Isseya Miyake.
Tokujin Yoshioka, krawiectwo i eksperyment
Trwająca już ponad 2 dekady współpraca Yoshioki z Isseyem Miyake sprawia też prawdopodobnie, że moda jest tą dziedziną, która często stanowi dla niego źródło inspiracji. Coś z ducha mody ma krzesło „Memory” dla firmy Moroso – jak mówi sam projektant jego formę zamyka zmiana kształtu. Specjalnie zaprojektowana przez Yoshiokę tkanina, będąca połączeniem powtórnie przetworzonego aluminium i bawełny, daje się dowolnie formować i zachowuje nadany jej kształt. To hołd dla zmienności natury, która zachowuje się tak, jakby projektowanie nie istniało. To także zachęta do interakcji między siedzącym a krzesłem, do nawiązania poprzez gesty fizycznej więzi.
Paradoksalnie dla wielu ludzi najatrakcyjniejsze jest to, że mogą zmienić własnoręcznie wygląd tego krzesła. W taki sposób, w jaki można kształtować na własnym ciele część ubrań. Coś nieodparcie odzieżowego jest w fotelu „Heaven” dla firmy Cassina. Specyficzna tapicerka sprawia wrażenie, jakby mebel był ubrany w białą koszulę lub był udrapowany z miękkiej, białej kołdry. Niebiańską wygodą kusi także „Paper Cloud” dla firmy Moroso – tym razem wrażenie miękkości zapewnia misternie udrapowane tworzywo, przypominające papier.
Choć Yoshioka przy niemal każdym swoim projekcie przeprowadza wiele eksperymentów związanych z materiałami, jak sam twierdzi, jego ambicją nie jest sięganie po innowacyjne materiały za każdym razem. Woli raczej osiągnąć nowy, zaskakujący efekt korzystając ze znanego, po wielokroć wykorzystywanego materiału.
Bardziej niż nowe materiały interesują mnie nowe struktury, procesy, które przedtem nie istniały. To trudne, zwłaszcza w przypadku krzeseł, których tyle wspaniałych modeli stworzyli najwybitniejsi designerzy i architekci. Ciężko jest wymyśleć coś nowego, świeżego, coś, co nie jest sztucznym wymysłem.
Banał w randze sztuki
Specjalnością Tokujina Yoshioki są zaskakujące instalacje, budowane we wnętrzach z tysięcy drobnych elementów. Jest mistrzem budowania nastroju, budzenia emocji, poetyckiej kreacji wyrażonej „marnością”, nietrwałością materiałów. Choć często tworzy na zlecenie najbardziej luksusowych marek, takich jak Cartier, Hermes, BMW, jego prace, lokujące się gdzieś pomiędzy wzornictwem, architekturą a projektowaniem ekspozycji, są cenione na równi z dziełami sztuki.
Wiele z nich trafiło do muzealnych kolekcji: m.in. Museum of Modern Art (MoMA) w Nowym Jorku, Victoria & Albert Museum w Londynie, Cooper Hewitt National Design Museum, Vitra Design Museum i Centre Pompidou w Paryżu. Dla słynnego Musee d’orsay zaprojektował nawet ławkę-rzeźbę ze specjalnego, optycznego szkła.
Czasem artystyczne instalacje są źródłem koncepcji, które później przeradzają się w produkty. Tak stało się np. w przypadku foteli „Bouquet” firmy Moroso. Zaczęło się od przygotowanej w nowojorskim showroomie instalacji z 30 tysięcy papierowych chusteczek. Miała ona dać widzom wrażenie nurkowania w chmurach. Fakturę ułożoną z miękkich kwadracików projektant odtworzył później w tkaninie.
„Bouquet” uszczęśliwia siedzących na nim ludzi, tak jak bukiety kwiatów uszczęśliwiają otrzymujących je ludzi. Subtelna gra pastelowych kolorów porusza inne, czułe struny w każdym z nas – mówi projektant. Kubełkowy fotel na smukłej, metalowej nóżce pokrywają „płatki” z ręcznie składanych i cierpliwie naszywanych jeden po drugim kwadratów tkaniny.
To dowód na to, że Yoshioka jest wielkim „modystą”, z fantastycznym wyczuciem detalu. A jego eleganckie, poetyckie kreacje przenoszą nas w świat marzeń. Lubi zadziwiać nas tworząc niezwykłe efekty przy wykorzystaniu najprostszych, wręcz banalnych przedmiotów. Potrafi dostrzec w nich coś nowego, pięknego, wartościowego i użyć ich w niezwykły sposób. To również wydaje się dziedzictwem japońskiej kultury i estetycznej filozofii.
Tokujin Yoshioka chce zatrzymać światło
Jednym z najczęściej powracających motywów w projektach Tokujina Yoshioki jest przejrzystość. Już jeden z jego pierwszych projektów po założeniu własnego studia w 2000 r., lampa „ToFu” dla Yamagiwa jest właśnie przejrzystym monoblokiem, załamującym światło. Inny projekt, skoncentrowany na przejrzystości, to konceptualny telefon „X-Ray” – starannie opracowany elektroniczny mechanizm w kolorowej, przejrzystej obudowie.
Jak mówi sam projektant – zaprojektowany od wewnątrz, a nie z zewnątrz. Wiązało się to z wieloma technicznymi problemami, wśród których zmiana koloru tabliczki układu scalonego z zielonego na czarny oraz przeprojektowanie wykonywanych na niej nadruków były jednym z prostszych. Starannie dobrany materiał – mieszanina poliwęglanu z włóknem szklanym sprawia, że telefon nie ma w sobie nic z taniej, tandetnej „plastikowości”.
Dlaczego nikt wcześniej nie wymyślił takiego telefonu? Prawdopodobnie wiązało się to z trudnościami technicznymi. Idealnie przejrzyste, niemal niewidoczne na zdjęciach fotele „Invisibles Light” marki Kartell powstały jako projekt wieńczący 50. rocznicę istnienia firmy i dokumentujący jej kompetencje w zakresie wykorzystania tworzyw sztucznych, a zwłaszcza poliwęglanu w produkcji mebli i wyposażenia wnętrz. Tu połączenie firmy, która zasłynęła wprowadzaniem przejrzystych mebli na rynek oraz projektanta, którego fascynuje wizualna siła przejrzystości, przyniosło efekt w postaci mebli ledwie widocznych gołym okiem, wyglądających jakby były wykonane ze szkła.
Nie na darmo autorytetami dla Yoshioki są Shiro Kuramata i Ettore Sottsass. Pierwszy sam tworzył przejrzyste meble z akrylu (np. słynne krzesło „Miss Blanche” z zatopionymi w akrylowej masie sztucznymi kwiatami), drugi – tworzył wiele projektów ze szkła.
Tajemnica natury
Yoshioka pytany o to, co pociąga go w przejrzystości odpowiada, że ceni rzeczy proste i efektowne. Że niezmiennie fascynuje go zmienność przedmiotów pod wpływem padającego światła, jego kąta. Tak jest np. w wypadku krzesła „Moon” dla Moroso. To próba „włączenia światła do przedmiotu”.
Nie na darmo wymarzonym projektem designera jest „Tęczowy kościół”. To architektoniczny projekt inspirowany odwiedzoną przez designera w młodości Chapelle du Rosaire w Vence koło Nicei. Ta niezwykła świątynia ozdobiona witrażami Matisse`a w mistrzowski sposób pokazuje kreowanie atmosfery przy pomocy światła. Jednak Yoshioka chce iść krok dalej – chce stworzyć projekt architektoniczny, w którym ludzie będą mogli odczuwać światło wszystkimi zmysłami.
Przez wiele lat badałem funkcjonowanie ludzkich zmysłów i starałem się uczynić prawa natury i naturalne zjawiska częścią swojego projektowego języka, zrozumieć, jak wpływają na nasze uczucia i jak nas inspirują. Wierzę, że gdzieś w głębi piękna natury leży odpowiedź na pytanie, dlaczego ona tak silnie porusza nasze zmysły. Światło jest takim naturalnym zjawiskiem – nie ma kształtu, wagi, formy, a mimo to tak oddziałuje na nasze emocje. Dlatego przejrzystość, załamanie światła w materii tak często pojawia się w moich pracach.
TEKST: Wanda Modzelewska