Kulturowa hybryda
5 maja, 2012 2024-02-01 10:39Kulturowa hybryda
Studio DoshiLevien to żywy przykład tego, co nazywamy multikulturowością. Projektancki i życiowy duet Hinduski i Szkota naturalnie czerpie ze swojej tożsamości i nie obawia się niezrozumienia. Kto wie, może taka właśnie postawa jest słuszna w naszym współczesnym, skomplikowanym świecie?
Kiedy czytamy o edukacji i karierze zawodowej Nipy Doshi ze studia DoshiLevien od razu przychodzi na myśl słynna Zaha Hadid, której udało się pokonać bariery wynikające ze specyfiki zarówno własnego, jak i europejskiego kręgu kulturowego. W Indiach jeszcze niedawno projektowanie, jeśli nie dotyczyło mody czy urządzania wnętrz, nie było traktowane jako dobry pomysł na karierę zawodową, a zwłaszcza na karierę dla kobiety. Na szczęście urodzona w 1971 roku w Bombaju Doshi, dzięki wsparciu rodziców, wybrała drogę zgodną ze swoimi zainteresowaniami. W 1989 roku rozpoczęła studia w National Institute of Design w Ahmedabadzie, gdzie wybrała specjalizację projektowania mebli.
Widzę projektowanie jako sposób życia. Ogromny wpływ miał na to mój dziadek – zawsze nieskazitelnie ubrany, otaczający się pięknymi przedmiotami, kupujący działa sztuki. Był niezwykle czuły na kwestie swojego wyglądu, bardzo dbały o swoje materialne otoczenie. Angażowanie się w transformowanie materialnego świata, dodawanie mu nowych znaczeń to coś, co kocham robić – mówi Nipa Doshi.
DoshiLevien : rękodzieło, design, tożsamość kulturowa
To podczas nauki w Ahmedabadzie Nipa Doshi odkryła świat hinduskiego rzemiosła. Wtedy zaczęła doceniać mistrzostwo utalentowanych rękodzielników, szczególnie tych produkujących tkaniny. To na bazarach i targowiskach, w małych warsztatach i tkalniach próbowała po raz pierwszy nawiązać więź między rękodziełem, designem a tożsamością kulturową.
W 1994 roku, po ukończeniu szkoły w Indiach pojechała do Londynu, gdzie poznała Jaspera Morrisona. Znany projektant szybko docenił talent i determinację młodej adeptki designu. Namówił ją też do rozwijania swoich umiejętności i kontynuowania studiów na Royal College Of Arts. Stało się to możliwe m.in. dzięki stypendium, które już rok później zdobyła.
Ale na RCA poznała również młodszego o rok Johnatana Leviena, z którym już wkrótce związała się zawodowo i prywatnie. Johnatan pochodzi ze Szkocji. To tam w Buck College w High Wycombe studiował meblarstwo, by potem kontynuować naukę na RCA. Zanim założyli własne studio próbowali pracować oddzielnie. Nipa na pewien czas wróciła do Indii, potem wróciła do Londynu i robiła projekty m.in. dla SCP i David Chipperfield. Johnatan przez 3 lata pracował w studio Rossa Lovegrove’a.
Jedność przeciwieństw
W 2000 roku postanowili rozpocząć pracę wspólnie. Jak sami twierdzą, fascynuje ich język kulturowej hybrydowości, badanie połączenia różnych kultur, technologii, baśni, wzornictwa, rzemiosła. Wyrafinowany wizualny język projektów Doshi wynikający z bogactwa indyjskiej sztuki i rzemiosła spotyka się z precyzją i technicznym podejściem Leviena. Doshi Levien nie obawia się tworzenia własnych zasad, pracy w różnych dziedzinach, poszukiwania ukrytych sensów oraz eksplorowania różnych tradycji i społeczności.
Jak powiedziała Nipa Doshi w jednym z wywiadów to, co łączy mnie z Johnatanem to przeciwieństwa. Mamy wyjątkowo odmienne pochodzenie i kulturowe dziedzictwo, a także podejście do projektowania. Gdy pracujemy razem daje to hybrydę naszych doświadczeń, naszych światów. To, jak widzi projekt Johnatan wynika głęboko z tradycji wzornictwa przemysłowego, pracy z technologią, materiałami, formą i sposobem produkcji. Ja wnoszę mocny estetyczny komunikat, wrażliwość na wizualne przejawy danej kultury, umiejętność opowiadania projektami historii.
Zaczęło się od naczyń
Projektem, który przyniósł im popularność i był pierwszą pełną realizacją ich cross kulturowego projektowego podejścia była seria naczyń dla firmy Tefal – przeznaczona na rynek indyjski. Podczas jednej z podróży do Indii projektanci zwrócili uwagę na to, że Tefal sprzedaje tam identyczne naczynia, jak w Europie. To naczynia nie pasujące zupełnie do tamtejszej tradycji kulinarnej.
Dlatego po powrocie do Anglii zaproponowali firmie stworzenie serii naczyń, która łączyłaby współczesne materiały i technologie z zakresu AGD z przyzwyczajeniami azjatyckich czy afrykańskich kucharzy. Powstały więc nowe, inspirowane tradycyjnymi naczyniami formy, których zdobienia stanowią kolorowe, arabeskowe motywy. Całość daje efekt połączenia masowej produkcji z wiedzą rzemieślników, z ich zamiłowaniem do zdobień i wzorów.
Skrzyżowanie kultur, połączenie rzemiosła i technologii widać też wyraźnie w projektach Doshi Levien dla Moroso. Seria czterech leżanek „Charpoy” łączy umiejętności hinduskich szwaczek z włoskim znawstwem w kwestiach produkcji mebli. „Cztery nogi” (bo tak należy tłumaczyć nazwę tych mebli) to pomysł wywiedziony wprost z popularnych w Indiach leżanek, które – zależnie od regionu – służą jako łóżko lub dzienny mebel wypoczynkowy dla kobiet, na którym siedzą też wykonując różne domowe zajęcia.
Materac jak szachy
Materac „Charpoy” ozdobiony jest haftem w kształcie planszy do starożytnej hinduskiej gry Chaupar. Przypomina ona nieco szachy: poszczególne pionki odpowiadają mitycznym postaciom eposu „Mahabharata”: królom, potworom, bogom. Technika haftu użyta w „Charpoy” pochodzi z zachodnich regionów prowincji Gudjarat, znanej z tego rodzaju rękodzielnictwa: wyszywania, aplikacji, zdobienia tkanin paciorkami i lusterkami. Każdy egzemplarz ma wyszytą datę wykonania oraz imiona hafciarek, które go zdobiły. Te ręczne zdobienia kontrastują żywo z lakierowaną ramą, wykonaną w najnowocześniejszych, skomputeryzowanych zakładach obróbki drewna we włoskim Manzano.
Swoistym uzupełnieniem tego projektu są poduszki „Tools of Inspiration”. Ten pomysł powstał „na gorąco” w warsztatach Ahmedabadu.
Kobiety wykonujące hafty, patchworki i aplikacje siedzą po turecku na podłodze i używają pięknych, często bardzo starych narzędzi: ręcznie szlifowanych nożyczek, poduszek na igły, drewnianych szpulek, kredy do znakowania. Pomyślałam, że byłoby wspaniale utrwalić te narzędzia na poduszkach. Potem rozwinęliśmy ten pomysł również na nasze narzędzia pracy i ulubione przedmioty, z których korzystamy w swoim studio gotując, szyjąc, robiąc herbatę. Sfotografowaliśmy je wszystkie lub zeskanowaliśmy i przetworzyliśmy te obrazy na pliki CAD. Każda poduszka jest drukowana na cienkiej kalce, przypinanej potem do poduszki – wszystkie jej linie zostają mechanicznie perforowane. Każda kalka jest potem pokrywana farbą, która przenika przez dziurki perforacji i tworzy swego rodzaju nadruk na poduszce. Służy on potem jako zarys do wykonania ręcznie haftu i aplikacji. Potem krawędzie poduszki są zszywane: najpierw maszynowo, a następnie wykańczane ręcznie. Ręcznie przyszywane są także guziki wykonane z tkaniny przez hafciarki – opowiada ze szczegółami Nipa Doshi.
DoshiLevien, czyli Indie zaklęte w meble
Inspiracji kulturą indyjską można się także dopatrzeć od razu w sofach „My Beautiful Backside”. Tu źródłem pomysłu była malowana miniatura przedstawiająca hinduską księżniczkę siedzącą wśród stosu poduszek. Dzięki temu wizerunkowi powstała bajecznie kolorowa i bogato zdobiona sofa z pozornie nie pasujących do siebie elementów.
Użycie przeskalowanych guzików, haftów i aplikacji niesie ze sobą różne komunikaty. „Strojenie” sofy można porównać do zakładania przez człowieka biżuterii. Kolekcja jest tapicerowana filcem i wełną niczym angielskie garnitury – srebrne i złote hafty wnoszą do niej typową dla Indii ostentację w dekorowaniu.
Z kolei „Principessa” to mebel inspirowany bajką Christiana Andersena o królewnie na ziarnku grochu. Kolorowe materacyki, spiętrzone w zgrabny stosik na leżance, wieńczy jeden z wyhaftowanymi akcesoriami współczesnej „księżniczki” przygotowującej się do wielkiego balu: suszarką do włosów, naszyjnikiem, okularami słonecznymi, szklaneczka koktajlową.
W jednym z wczesnych wywiadów Nipa Doshi powiedziała, że do jej marzeń należy zaprojektowanie domu. W tym roku to marzenie poniekąd się spełniło wraz z zaproszeniem studia do zaprojektowania na potrzeby „IMM Cologne 2012” konceptualnego projektu „Das Haus”. Dwójka projektantów otrzymała do dyspozycji przestrzeń, którą sami określili jako „halę”. Tymczasem ich projekt miał dawać wrażenie kameralności i przytulności – stąd podział na mniejsze przestrzenie podzielone ściankami o różnym stopniu przejrzystości (w tym m.in. panelami wypełnionymi siatką) oraz atrialny układ dookoła wewnętrznego dziedzińca.
„Das Haus” według DoshiLevien
Ponadto dużo okien między poszczególnymi pomieszczeniami oraz ułożenie wnętrz na zróżnicowanych poziomach. W centrum domu jest wewnętrzny dziedziniec z miejscem do jedzenia, spotkań rodzinnych i przyjmowania gości. Tu według koncepcji Doshi Levien ma znajdować się środek domowego mikrokosmosu, miejsce zewnętrzne i wewnętrzne zarazem, bo oddzielone od tego, co dzieje się poza domem. Podkreśla to nawet długi korytarz wejściowy dający wrażenie wchodzenia do zamkniętej całości.
Z kolei wewnątrz domu połączenia są dość zaskakujące. Okno między salonem i Spa pozwalające patrzeć, kto bierze prysznic, a także wspólna szafka między kuchnią a łazienka, w której znajdują miejsce produkty spożywcze użyteczne równocześnie jako kosmetyki. Połączono tu też meble Doshi Levien z wieloma designerskimi klasykami. Nader ciekawa jest kuchnia, przypominająca stragan sprzedawcy jedzenia czy uliczną restaurację – to prawdziwy teatr gotowania. Ważną cechą „Das Haus” była także wielofunkcyjność pomieszczeń.
Johnatan Levien wyjaśnia bardzo zależało nam na ucieczce od schematu: sypialnia służy do spania, kuchnia służy do gotowania. W każdej części domu staraliśmy się tak łączyć różne przestrzenie i funkcje, żeby zredefiniować to czym są i do czego mogą służyć. Taki proces zachodzi zresztą w naszym otoczeniu nieustannie i choć jest to naturalne, bywamy tym zaskoczeni.
Projektanci zgodnie z tą ideą ciągłej zmiany podkreślają, że doskonały dom nigdy nie jest zamkniętym projektem. Jest raczej żywym organizmem, który zmienia się wraz z potrzebami swoich mieszkańców. Jest zmysłowy i złożony w swojej prostocie, w swoim związku z realnym życiem.
TEKST: Wanda Modzelewska
Artykuł został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 5/2012