Design

Czym jest design, który nie ocala?

Po raz pierwszy aż pięć polskich firm zostało uhonorowanych prestiżowym wyróżnieniem „iF Design Award”.

Czym jest design, który nie ocala?

Gdy jedni wierzą, że dobre wzornictwo może uratować świat, inni stają do ostatecznego starcia w wojnie z podróbkami, próbując raz na zawsze uporać się z tzw. meblami inspirowanymi. Kopiowanie już dawno przestało dotyczyć tylko ikon designu, chociaż to właśnie ich repliki, zalewając świat, stały się plagą współczesności.

Reklama
visby.pl banner z promocją na łóżko

Do bram tego zepsutego, ale mimo wszystko wspaniałego świata coraz częściej pukają polscy projektanci i producenci, którzy zdobyli ostatnio wiele spektakularnych nagród w dziedzinie designu. Czy przełoży się to na równie spektakularne sukcesy na arenie międzynarodowej? Oby, bo tego właśnie, już od dłuższego czasu, potrzebuje polskie meblarstwo.

John Hockenberry, amerykański dziennikarz i autor, znalazł się w kiepsko zaprojektowanym samochodzie, który uderzył w kiepsko zaprojektowaną barierę, na kiepsko zaprojektowanej drodze w Pensylwanii, po czym runął z 60-metrowego nasypu. Zginęły wtedy dwie osoby. John Hockenberry przeżył, ale od tamtej pory porusza się na wózku inwalidzkim. Wózek inwalidzki stał się moim punktem wyjścia – oznajmia dziennikarz. – Moje życie jest zdane na łaskę dobrych i złych projektów.

Uderzające jest w tej historii także to, że wystarczy jeden z życia wzięty przykład, a można uzmysłowić wszystkim niedowiarkom, jak ważną dziedziną jest design i jak bardzo odpowiedzialnym zajęciem jest projektowanie. A ile jest takich historii? I ile jeszcze zostanie opowiedzianych, by zmienić postępowanie firm nastawionych jedynie na osiąganie zysków?

Każdy koniec to nowy początek

Słynna na całym świecie wyrocznia trendów – Lidewij Edelkoort – ogłosiła kilka miesięcy temu śmierć mody. Niektórzy się tego spodziewali, przecież nie ona pierwsza i nie ona ostatnia. Jednak znaleźli się i tacy, wśród których wypowiedź ta wywołała oburzenie. Nic dziwnego, jedna z najbardziej znanych na świecie specjalistek od przewidywania trendów w modzie i designie, wykorzystała swoją coroczną prezentację na targach „Design Indaba” w Kapsztadzie, by z pełną premedytacją wywołać ferment w środowisku. Informując, że jej zainteresowanie przeniosło się z mody na ubrania, argumentowała to tym, iż moda straciła kontakt z tym, czego chcą ludzie. Edelkoort ogłaszając śmierć mody, nazwała ją absurdalną i żałosną parodią tego, czym była kiedyś. Moda jako system jest skończona, teraz bardzo potrzebne będą nowe idee – uważa Holenderka.

Dlaczego tak się stało? Edelkoort w pierwszej kolejności wymienia kwestię edukacji. Jej zdaniem projektantów nadal kształci się w kierunku wyjątkowych osobowości i designerów, tworzących tylko na wybiegi. Tymczasem uważa ona, że moda jako nauka powinna być wykładana bardziej jako wzornictwo przemysłowe ubrań, gdyż w swojej istocie jest właśnie sztuką przemysłową. Edelkoort twierdzi, że marketing mody napędza chciwość, a nie wizja. Moda przestała przewidywać przyszłość, teraz tę funkcję przejęły więc ubrania. Holenderka widzi jednak jeden pozytywny aspekt tych zmian. Być może na gruzach narodzi się inny system, świeższy i bardziej skupiony na ubraniach – mówi.

Edelkoort przewiduje w jego ramach powrót haute couture, który będzie inspirował powstawanie dobrej jakości ubrań dostępnych dla wszystkich. To koniec mody, jaką znamy – stwierdza Lidewij Edelkoort. I dodaje: Mody przez duże M już nie ma. Ale może to nie jest problem. Może to rzeczywiście dobry moment na przemyślenia. Powrót haute couture, który przewiduję, może przynieść wiele nowych pomysłów. Czy podobna, równie ostra krytyka, nie powinna się pojawić w najbliższym czasie pod adresem świata designu? Na pewno by nie zaszkodziła, a być może stałaby się impulsem do zmian.

Myśl globalnie, działaj lokalnie

Zdaniem ekspertów z firmy doradczej EY, twórców raportu EY pt. „Megatrendy 2015”, sześć najważniejszych trendów, które zadecydują o rozwoju świata, to:

  • cyfrowa przyszłość,
  • wzrost przedsiębiorczości,
  • globalny rynek,
  • urbanizacja,
  • surowce i zasoby naturalne,
  • ochrona zdrowia.

Te globalne siły nie tylko mają wpływ na wszystkich ludzi, zmieniają też społeczeństwa, kultury oraz gospodarki. Jak wynika z publikacji, są ze sobą połączone i wpływają na siebie, pozwalają lepiej zrozumieć wyzwania i szanse, jakie stoją przed biznesem na całym świecie.

Stopień zaawansowania nowoczesnych technologii i ich wszechobecność sprawiają, że coraz większy jest wpływ innowacyjnych rozwiązań na każdy element życia ludzi oraz na funkcjonowanie przedsiębiorstw. Media społecznościowe, urządzenia mobilne, chmury obliczeniowe, big data i rosnący popyt na stały dostęp do informacji mają wpływ na wszystkie sektory, w każdej szerokości geograficznej.

Warto jednak pamiętać, że rozwój technologii to także wyzwanie dla firm: pojawienie się nieznanej konkurencji, zmiana zachowań klientów, konieczność dostosowania się biznesu, jego większa przejrzystość, a także obawy związane z ochroną prywatności oraz cyberatakami – mówi Aleksander Poniewierski, Partner, Dział Doradztwa Informatycznego, Lider Grupy Doradztwa Informatycznego w Europie Środkowej i Południowo-Wschodniej, EY.

Z raportu „Megatrendy 2015” wynika również, że 80% firm przyznaje, iż ich klienci zmienili swoje dotychczasowe zwyczaje zakupowe – rewolucję spowodowały urządzenia mobilne, które już generują 1/3 wszystkich wejść na strony internetowe. Ponad połowa firm dostosowuje obecnie polityki cenowe i sposoby dostawy do nowych warunków rynkowych.

W nierównej walce z podróbkami

Implementacja nowych rozwiązań, w oparciu o zaawansowane technologie i w odniesieniu do warunków dyktowanych przez rynek to jedno, a walka z zalewającymi rynek „meblami inspirowanymi”, to drugie, jednak niemniej istotne wyzwanie, które stoi przed producentami mebli na całym świecie i jakby nie patrzeć można dostrzec między nimi powiązania. Ten rok może się okazać przełomowym pod tym względem i oby taki był.

W dużej mierze przyczynił się do tego rząd brytyjski, który wreszcie ustalił datę wprowadzenia nowej ustawy o ochronie praw autorskich. Ustawa wejdzie w życie z dniem 6 kwietnia 2020 r. i zapewni przemysłowo wytwarzanym przedmiotom, takim jak meble, oświetlenie i biżuteria taką samą ochronę praw autorskich, jaką do tej pory objęte były dzieła sztuki, książki i muzyka. Dlaczego to tak istotne i dlaczego Wielka Brytania jest w tym przypadku kluczowym państwem? Otóż wzory zarejestrowane w Wielkiej Brytanii są chronione tylko przez 25 lat, a nowe prawo ma im zapewnić ochronę do 70 lat po śmierci autora.

Marki takie jak, Vitra, Artek i Flos wzywają rząd brytyjski do wdrożenia tego prawa tak szybko, jak to tylko możliwe. Co ciekawe zmiany w prawie, a następnie szeroką debatę na temat praw autorskich obejmujących wzory mebli, zaczęła Michelle Ogundehin, redaktor „Elle Decoration”, tuż po tym jak dowiedziała się, że żona premiera Davida Camerona – Samantha Cameron – kupiła replikę lampy podłogowej „Arco” zaprojektowanej przez braci Giacomo i Achille Castiglioni, a produkowanej przez firmę Flos. W kierowanej przez Ogundehin kampanii domagano się więc przyznania projektantom wzorów przemysłowych takich samych praw, jakie mają inni twórcy.

Uwagę mediów przyciąga też spór pomiędzy Tonym Ashem, dyrektorem zarządzającym w firmie Vitra, który stwierdził, że kopiści „zjadają kreatywność przemysłu”, a Chrisem Diemerem, dyrektorem zarządzającym Voga (firmy produkującej kopie ikon designu), który broni się, odpowiadając, że oni przecież tylko tworzą dobre projekty w cenach przystępnych dla klientów masowych.

Problem dotyczy wszystkich

Ten sam problem bardzo mocno dotyka również Włochów. O tym, że włoscy projektanci mody borykają się z podróbkami, wiadomo nie od dziś. Rynek ten urósł tak bardzo, że także producenci luksusowych mebli, firmy takie jak Poltrona Frau, Molteni i Flos połączyły siły, by walczyć z kopiowaniem. Niektóre marki podjęły nawet działania prawne. Wprawdzie Komisja Europejska nie dysponuje oficjalnymi danymi dotyczącymi wielkości sprzedaży „mebli inspirowanych”, ale urzędnicy europejscy otrzymali od policji potwierdzenie wzrostu liczby nieautoryzowanych kopii mebli i innych elementów wyposażenia wnętrz w całym regionie Unii.

Ludzie czują się zbyt pewnie kopiując – uważa Tom Dixon, brytyjski projektant. – Niektórzy przychodzą w okularach szpiegowskich do fotografowania przedmiotów, a inni robią to w sposób bardziej jawny, podchodząc z iPadami i ekipami filmowymi. Kilka lat temu w Mediolanie nakręcono film, w którym czołowi projektanci i producenci mówili o zjawisku kopiowania i o tym, jak na nie reagują. To staje się coraz bardziej poważnym problemem – powiedział wtedy Tom Dixon. – Ludzie mogą kraść nasze pomysły i wykorzystywać je przy masowej produkcji mebli, jeszcze zanim my to zrobimy.

Nieuczciwi producenci odwiedzają więc Mediolan, aby fotografować prototypy, a następnie w pośpiechu wykonywać kopie, by przed oryginalnymi produktami trafiły one na rynek. Jak mówi Tom Dixon – wystarczy, że ktoś jest sprytniejszy, szybszy a jego produkty znajdą się szybciej na rynku. Tak to właśnie działa i dopóki rządy europejskich państw nie wprowadzą zmian w prawie i nie zaczną tego prawa odpowiednio egzekwować, walka z kopiowaniem długo jeszcze będzie przypominała walkę z wiatrakami.

W drodze na szczyty

Sądząc po liczbie sklepów z meblami inspirowanymi i wielkości asortymentu, można odnieść wrażenie, że w Polsce ten problem niestety narasta. Sprawdza się w tym przypadku stare porzekadło: Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie, bo tak jak projekty polskich designerów są coraz częściej doceniane na forum międzynarodowym, tak na naszym rynku pojawia się coraz więcej tzw. mebli inspirowanych.

Polskie wzornictwo od wielu lat prezentowane jest na najważniejszych międzynarodowych imprezach poświęconych wzornictwu – od Mediolanu, Nowego Jorku, przez Berlin, Hongkong i Londyn po Tokio, a polscy designerzy projektowali bądź projektują dla takich marek jak Siemens, IKEA czy Ferrari.

W ub.r. „Red Dot Award” otrzymała firma Noti.
W ub.r. „Red Dot Award” otrzymała firma Noti. Od lewej: Michał Gorczyca – dyrektor handlowy Noti, Piotr Kuchciński – projektant, autor projektu nagrodzonych stolików „Clapp”, Dominik Czylkowski – dyrektor produkcji Noti, Ryszard Balcerkiewicz – prezes Noti. Fot. Thirza Schaap.

Na początku lipca br. na stronie internetowej brytyjskiego magazynu „Wallpaper*” ukazał się artykuł, w którym podkreślono, że Polska jest obecnie na fali. Autorzy publikacji – Bartosz i Michał Haduchowie – przypomnieli, że w ub.r. premier Donald Tusk został przewodniczącym Rady Europejskiej, kilka miesięcy temu, polska produkcja w reżyserii Pawła Pawlikowskiego pt. „Ida” zdobyła Oscara za najlepszy film obcojęzyczny, a nie tak dawno Filharmonia im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie otrzymała najważniejsze wyróżnienie dla architektury europejskiej – nagrodę imienia Miesa van der Rohe.

Polska na fali

Polska od wielu lat znajduje się w światowej czołówce pod względem produkcji i eksportu mebli. Ostatnio coraz bardziej zaznaczamy swoją obecność na globalnym rynku także dzięki rodzimym, utalentowanym projektantom. Ich umiejętności i kreatywność dostrzegli organizatorzy takich konkursów, jak Red Dot Design Award, który organizowany jest od 1955 r., przez jedną z najstarszych i uznanych w świecie designu instytucji – niemiecki Design Zentrum Nordrhrein Westfalen w Essen. Polacy znajdują się w gronie nagrodzonych od 2008 roku i zdobyli dotychczas już ponad 40 nagród. Toteż Red Doty przyznane polskim firmom w ub.r. chociażby Noti, a w tym roku firmie Profim, przestają być zaskoczeniem, można się tylko cieszyć, że obecność Polaków na gali finałowej staje się standardem.

Za to takiego deszczu nagród dla polskich firm, jaki spadł w tym roku w ramach iF Design Award, chyba nikt się nie spodziewał, więc tym milsza była wiadomość o wyróżnieniach, które przyznano Polakom w Monachium. W kolejnym wydaniu „BIZNES meble.pl” można będzie przeczytać o tym, czy możliwe jest przekucie tych sukcesów wizerunkowych w marketingowe, a także m.in.: o największych bolączkach polskich projektantów i o tym czego się obawiają oraz z czym się zmagają producenci i dystrybutorzy mebli, a ponadto o ważnych obszarach designu, w których należy upatrywać szans na rozwój polskich firm.

TEKST: Anna Szypulska

Artykuł został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 8/2015