Jak zarobić na dizajnie?
20 października, 2016 2023-11-28 11:54Jak zarobić na dizajnie?
Uważam, że wszyscy pracujemy dla pieniędzy, a poziom kompetencji dizajnerów jest weryfikowany po ilości zarobionych dla inwestora pieniędzy.
Niestety, w przestrzeni medialnej promocja dizajnu odbywa się na czasem kuriozalnych zasadach. Mamy na rynku wielką rzeszę dizajnerów-rękodzielników, jest niewielu projektantów przemysłowych, mamy kilkanaście gwiazd life stylu, ale najwięcej jest młodych zdolnych, którzy po kilku latach nauki nie wiedzą jaką pójść drogą rozwoju, a tym bardziej jak zarobić pieniądze na życie.
Z moich obserwacji wynika, że przedsiębiorca zwykle oczarowany wizją roztaczaną przez dizajnera, decyduje się na projekt. Tknięty „palcem Bożym” projektant rozwija skrzydła i projektuje najlepiej jak potrafi. Oczami wyobraźni widzi już dyplomy konkursów, które jego projekt wygra. Niestety, szybko okazuje się, że projekt wymaga gruntownych zmian w zakresie proponowanej konstrukcji i technologii, natomiast po krótkim czasie produkt umiera z powodów ekonomicznych.
Patrzyłem na tę sytuację z perspektywy wdrożeniowca pracującego dla firm. Nie rozumiałem wtedy wszystkich zależności światów dizajnu i biznesu. Ponieważ rekomendowany przez ze mnie projektant pracował bezpośrednio z inwestorem, długo nie dostrzegałem kolejnego problemu, który skutecznie zabijał ekonomię takiej współpracy.
Żeby się porozumieć musimy mówić jednym językiem. Mam wrażenie że polscy dizajnerzy od lat czekają aż przemysł nauczy się ich języka, natomiast sami języka przemysłowego uczyć się nie kwapią. Zrobiłem wiele wdrożeń na bazie dokumentacji dostarczonej przez dizajnerów. Wiem, ile kosztują poprawki wadliwie przygotowanych projektów. Nie jest to wina oprogramowania, natomiast efekt niechlujnej pracy dizajnera, który wielokrotnie poprawia swój projekt i wprowadza „łatę na łacie”. W efekcie dostarcza geometrię „zszytą z łat”, której nie akceptują przemysłowe systemy CAD/CAM. Byki konstrukcyjne popełniane przez projektantów często rodzą rozbawienie wdrożeniowców. Wielokrotnie spotkałem się z projektami, w których dizajner w ogóle nie przewidział systemu montażu, ani nawet elementów nośnych konstrukcji. Bywało, że zapomniał o grawitacji, a o normach bezpieczeństwa już nie wspomnę.
Czy taki dizajner odda część swoich praw autorskich inżynierowi, który żmudnie tworzy na nowo dokumentację i konstrukcję, aby nadawała się do wdrożenia? Gdy źródłowy projekt, nie nadaje się do dalszej pracy, wtedy wdrażane jest nowe dzieło oparte „na motywach” pracy dizajnera. W efekcie wielu dodatkowych godzin, po wprowadzeniu korekt technologicznych oraz naprawieniu błędów, powstaje zupełnie nowa dokumentacja dopiero spełniająca kryteria do wdrożenia w przemyśle. (www.DefinicjeProjektowe.pl)
Z moich doświadczeń wynika, że w polskiej rzeczywistości rynkowej, dizajner jest tylko jednym z wielu elementów układanki, która może, ale nie musi, zaowocować sukcesem sprzedażowym produktu. Dizajner zwykle ma niewielkie pojęcie o środowisku rynkowym, ekonomii produkcji, wprowadzenia produktu na rynek, materiałów, technologii do których projektuje, etc. Takich fachowców znam tylko kilku. Polski dizajn produktowy jest młody. Nie wykształciły się jeszcze multidyscyplinarne biura projektowe mające potwierdzone kompetencje kompleksowego wykreowania i zaprojektowania nowych produktów dla przemysłu.
W polskich warunkach to nie dizajner kształtuje wizerunek firmy. Ten wizerunek jest wypadkową świadomości kierownictwa firmy, a także możliwości jakimi dysponuje inwestor. Dizajner może, ale nie musi, być pomocny w realizacji tego procesu, nie jest jednak osobą decyzyjną.
Wzywany jest do współpracy najczęściej już po zaprojektowaniu wszystkich zasadniczych cech produktu. Często traktowany jest jak „specjalista od estetyzacji”. Dzieje się tak dlatego, że polski dizajn przemysłowy nie ma znaczącego dorobku, więc nie ma jeszcze wypracowanego autorytetu. To, co przedsiębiorcy czytają o dizajnie w prasie i widzą na dizajnerskich wystawach oraz festiwalach, budzi często śmiech lub zadziwienie. Nie buduje marki młodym, polskim projektantom aspirującym do współpracy z przemysłem. Jest często antyreklamą tego zawodu.
Dizajner przyjmujący zlecenie z przemysłu, powinien mieć szeroką wiedzę na temat technologii, konstrukcji, norm branżowych, a także procedur certyfikacji produktów. Z mojego doświadczenia wynika, że projektowania produktów dla przemysłu nie można się nauczyć w Akademii czy od swoich starszych kolegów. Taka kompetencja przychodzi wyłącznie z praktyki wdrożeniowej. Paradoksem jest, że dizajnerów przemysłowych kształcą sami przedsiębiorcy. Ci przedsiębiorcy, którzy cenią rolę projektanta-humanisty w swoim zespole wdrożeniowym. Ja nauczyłem się tego od moich corocznych stażystów. I taką metodę wszystkim przedsiębiorcom na początek polecam. Sprawdzam to od sześciu lat. To działa i się opłaca.
TEKST: Zdzisław Sobierajski