Gdy pęka rynkowa bańka…
28 listopada, 2024 2024-11-28 3:24Gdy pęka rynkowa bańka…
Zapewne nie raz trafiliście na analizy ekspertów, którzy wieszczyli krach w jakiejś dziedzinie gospodarki. Ileż to już mieliśmy tych baniek? Nieruchomościowa, kryptowalutowa, sztucznej inteligencji – aby wymienić tylko te najważniejsze, a przecież przeplatają się zapowiedzi ery „rynku pracownika” czy „rynku pracodawcy”.
Zazwyczaj nie jest to wróżenie z fusów, ale poparte dokładną analizą wskaźników makroekonomicznych, choć wiele z nich opiera się na dość małych wahaniach kursów na rynku. Mamy z tym pewien problem – i to bardziej psychologiczny, niż ekonomiczny…
Właściwie nie ma dobrej decyzji. Jedna jaskółka wiosny przecież nie czyni, co jednak, jeśli ją przegapimy? Może inni widzą i wiedzą więcej? O ile np. nieruchomości trudno spieniężyć w krótkim czasie, o tyle – sprzedaż akcji tej czy innej firmy to chwila.
Wyobraźmy sobie sytuację, w której ceny mebli będą rosły szybciej, niż płaca minimalna i inflacja (w dużym skrócie). Klienci, widząc to, zaczną przyspieszać decyzje, by odświeżyć swoje wnętrza, bo raczej nikt nie kupuje szafy, biurka, sofy na zapas. Ktoś ogłosi, że mamy bańkę na rynku, która zaraz pęknie. Przestaniecie produkować? Zrobicie wyprzedaż, aby pozbyć się jak najszybciej mebli, by po pęknięciu bańki, nie zostać z pełnymi magazynami? Zapewne nie. Większość z nas przyjmie pozycje wyczekujące. Zobaczymy, co będzie robiła konkurencja, poddamy większej analizie zachowania konsumentów.
Ile wart jest produkt?
Znacie to powiedzenie, że produkt jest tyle wart, ile ktoś jest w stanie za niego zapłacić. To jednak nie jest tak do końca. W końcu na ostateczną cenę składa się wiele rzeczy, jak choćby wykorzystywane półprodukty, koszty pracy, transportu, energii i amortyzacji. Zatem – poniżej pewnej ceny nikt nie zejdzie. A zastępowanie lepszych surowców tymi gorszymi, by obniżyć cenę – nie zawsze się sprawdza. Zatem – poniżej pewnej ceny, produkcja i sprzedaż jest nieopłacalna. Nawet, jeśli konsumenci chcieliby ją zapłacić.
Niektóre bańki pękają bardzo szybko, inne – stają się nowym wyznacznikiem dla cen na rynku. Jednak – nawet one potrafią być szansą dla tych, którzy w porę odnajdą się w nowych okolicznościach. I to bez zmieniania branży, bez rewolucyjnych zmian w produkcji czy podejściu do produkcji. Zyskają na tym i klienci, i producenci.
Czy na bańkach ktoś traci? Owszem – zazwyczaj ci, którzy liczą na szybką realizację zysku i ci, którzy zawsze chcieliby płynąć z prądem. A tych nie brakuje po obu stronach rynku…
TEKST: Anna Gąsiorowska
Felieton ukazał się w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 11/2024.