Cena pieniądza
5 listopada, 2016 2023-12-06 12:11Cena pieniądza
Uroda przemija, sława przemija, kariera przemija, trendy przemijają. Jedno co nie przemija – to pieniądze. One rządzą nami, rządzą światem – czy się do tego przyznajemy, czy nie. Ważne, byśmy umieli sprawić, by pieniądz nie zawładnął nami całkowicie.
Dziwne to słowa w ustach windykatora, prawda? Przecież moja praca polega na egzekwowaniu pieniędzy od jednych i przekazywanie ich drugim. Jednak mam świadomość, jak pieniądze potrafią zawładnąć czyimś życiem – nie ważne, czy robimy wszystko, by je zdobyć, czy odzyskać.
Jeśli zapytałabym, co jesteście w stanie zrobić dla pieniędzy, jestem przekonana, że większość zapyta, że to zależy dla jakiej kwoty. A to już oznacza, że każdy z nas ma swoją cenę. Często obserwuję, jak dłużnicy pogrążają się w spirali zadłużenia. Ma to swój stały schemat – by zdobyć pieniądze na spłatę zobowiązań, są w stanie akceptować coraz większe ryzyko. Najpierw są to kredyty bankowe, potem pozabankowe i chwilówki, a im większe zadłużenie, tym wyłącza się im instynkt samozachowawczy, by na końcu próbować zdobywać pieniądze z półświatka, od podejrzanych typów, nawet, jeśli w grę wchodzi utrata mieszkania pod zastaw. To jest właśnie ich cena pieniądza.
Jak odzyskać pieniądze?
Niektórzy wierzyciele wcale nie działają bardziej zachowawczo. Wiele razy słyszałam, że mam odzyskać pieniądze – nieważne w jaki sposób, byleby je odzyskać. Zawsze działam zgodnie z prawem i zgodnie z normami etycznymi. Z kilku powodów, ale najważniejszym jest ten, że takie działanie przynosi najlepsze efekty. Nie zastraszanie, nie wystawanie pod oknem, nie szantażowanie – ale właśnie negocjacje. Jednak wiele osób mających długi do odzyskania, nie dba o to, w jaki sposób zostaną odzyskane – czy zgodnie z prawem, czy uczciwie – trzeba je odzyskać, i tyle.
A jaka cena takiego działania? Może i firmy tak odzyskujące długi są tańsze, ale zapewniam Państwa, że mniej skuteczne. Ponadto – wierzyciel naraża się nie tylko na zarzuty prawne, ale także na utratę wiarygodności. Sami Państwo przyznajcie, jak wyglądałyby hasła ze strony internetowej firmy, która reklamuje się największym w branży profesjonalizmem, najwyższymi standardami obsługi klienta, a tymczasem, na zlecenie tej firmy, pod domem dłużnika parkuje sportowy samochód, z przyciemnianymi szybami, a w środku siedzi dwóch panów w dresach?
Wszelkie rankingi, zestawienia, gdzie bada się jakość obsługi klienta są niepewne. Nawet dziennikarze, którzy je przygotowują, zapominają, że klientem jest też dłużnik. Liczy się tu i teraz. Jak pozyskuje się klienta i jak dba się o niego w trakcie współpracy. A ta współpraca – kończy się w momencie, gdy klient nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań finansowych. Dla wielu to już nie jest klient – to dłużnik. Nie chodzi o to, by darować długi czy czekać w nieskończoność na swoje pieniądze.
Jakość kosztuje
Podobnie jak dbamy o najwyższy poziom obsługi klientów, zadbajmy też o poziom obsługi dłużnika. Niewiele trzeba, by być skutecznym i efektywnym, a przy okazji – działać zgodnie z zasadami etyki i literą prawa.
Każdy z Państwa, a na dodatek każdy, kto pracuje w branży meblarskiej, doskonale wie, że jakość musi kosztować. Nie da się zaprojektować, wyprodukować i sprzedać, jeśli wcześniej nie zainwestuje się w jakość – w ekspertów ze swoich dziedzin, w towar najwyższej jakości. Nie da się też skutecznie działać w gospodarce, robiąc wszystko po kosztach. Przedsiębiorca musi zarabiać. Dlaczego więc, nie przenieść tej strategii też na dłużników?
Nikt inny lepiej, niż polscy producenci mebli, nie znają swojej wartości na rynku, nie tylko tym rodzimym, ale także światowym. Od dawna już polska branża meblarska jest synonimem sukcesu. Nie tylko przez pryzmat oferowanych produktów, ale także przez pryzmat jakości obsługi klienta. I uważam też, że zmiana podejścia do dłużników, także zacznie się od branży meblarskiej. A właściwie już się zaczęła.
Nikt z dnia na dzień nie zmieni mentalności ludzi. Nikt od razu nie sprawi, że nagle ludźmi przestaną kierować pieniądze. Nie łudźmy się – tego nie da się zrobić. Ale wspólnie możemy zmienić nasze podejście do pieniędzy – tych, które mamy na swoich kontach i tych, które są nasze, ale chwilowo w innych rękach.
Do dzieła!
TEKST: Anna Gąsiorowska