Branża

4 dni pracy, czyli jak zjeść ciastko i mieć ciastko

Marek Hryniewicki, redaktor naczelny „BIZNES.meble.pl”. Fot. Tomasz Markowski.

4 dni pracy, czyli jak zjeść ciastko i mieć ciastko

Pomysł skrócenia tygodnia pracy do 4 dni to zadanie z gatunku: zjeść ciastko i mieć ciastko.

Reklama
Banner reklamowy reklamuj się w BIZNES.meble.pl listopad 2024 750x200

Jeżeli ministerialne zapowiedzi nie są wyłącznie tematem zastępczym, to może się niebawem okazać, że za jakiś będziemy pracowali 4 dni w tygodniu. Zapewne za te same pieniądze, bo inaczej cała ta operacja nie miałaby najmniejszego sensu.

Polityka rozdawnictwa – jak widać – ma się w Polsce bardzo dobrze

O ile jednak poprzednia ekipa wręczała gotówkę, o tyle ta pokazuje, że można to robić w sposób bardziej wysublimowany. Nie zmienia to jednak faktu, że tak obecna, jak i poprzednia władza rozdaje, i to rozdaje nieswoje. Bo jak nazwać inaczej dodatkowe 52 dni wolne w ciągu roku, dodajmy: dni płatne. Ktoś z tego prezentu skorzysta, ale inny ktoś będzie musiał ten prezent sfinansować. I nie sfinansuje tego bynajmniej z własnych środków żaden minister.

Prywatna firma może oczywiście oferować pracownikom różnego rodzaju bonusy, wykraczające poza wynagrodzenie. Może, bo – po pierwsze – jest prywatna i to właściciel decyduje o przeznaczeniu nadwyżek finansowych. Może – po drugie – o ile ją na to stać.

Reklama
Banne 300x250 px Furniture Romania ZHali Imre

Pierwszy argument przemawiający za wprowadzeniem krótszego tygodnia pracy to – według ministerstwa – dobra sytuacja gospodarcza Polski. Czyli stać nas na to. Nic nie wskazuje, aby ta sytuacja była aż tak dobra, ale dość łatwo doprowadzić do tego, by była gorsza. I im więcej rozdawnictwa, tym większe prawdopodobieństwo, że tak właśnie się stanie.

Kolejny argument – niskie bezrobocie – jest kuriozalny

Owszem, jest niskie, ale przede wszystkim z dwóch powodów: emigracji i ujemnego przyrostu naturalnego. A czy gdyby za jakiś czas bezrobocie wzrosło dajmy na to 3-krotnie, to wrócilibyśmy do 5-dniowego tygodnia pracy? No przecież nie.

ZOBACZ TAKŻE: Małe jest piękne

Trzeci z ministerialnych argumentów, czyli oczekiwanie społeczne, zwłaszcza ze strony ludzi młodych, to argument tyleż demagogiczny, ileż niebezpieczny. Choć oczywiście chętnie wykorzystywany przez polityków różnej maści. Bo co robić, jeżeli społeczeństwo będzie oczekiwało przywrócenia kary śmierci, zniesienia ograniczeń prędkości w terenie zabudowanym, 2-dniowego tygodnia pracy itd.? Może któraś kolejna ekipa rządowa pochyli się i nad tymi oczekiwaniami…

TEKST: Marek Hryniewicki

Wstępniak redaktora naczelnego został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 8/2024.