Newsroom

Tanie meble zalewają Europę, polskie firmy toną w długach

Czy polscy producenci są w stanie konkurować z producentami z Azji, którzy masowo eksportują do Europy tanie meble?

Tanie meble zalewają Europę, polskie firmy toną w długach

Zagraniczna konkurencja przemeblowuje sektor meblarski w Polsce. Według KRD jego długi sięgają już 130 mln zł, co potwierdza narastające trudności branży.

Reklama
Słownik meblarski. Materiałoznastwo nie tylko dla profesjonalistów. Banner reklamowy śródtekstowy 750x200 px.

Wysokie koszty produkcji, spadający popyt i konkurencja z Azji, której tanie meble zalewają Europę – to czynniki, które osłabiają pozycję polskiej branży meblarskiej. Długi sektora, notowane w Krajowym Rejestrze Długów, sięgają już prawie 130 mln zł. Coraz więcej przedsiębiorstw musi wybierać między utrzymaniem płynności a spłatą zobowiązań. Problemy meblarstwa mają również wpływ na sytuację branży drzewnej. Zadłużenie w przemyśle drzewnym przekroczyło 100 mln zł, co może być sygnałem narastających trudności finansowych w całym łańcuchu dostaw.

Polska branża meblarska znajduje się w niełatwym momencie. Producenci z Chin, Wietnamu czy Indii stawiają na tanie meble, które zazwyczaj są wytwarzane w warunkach mniej restrykcyjnych środowiskowo. Zalewają tymi produktami europejski rynek. Presja cenowa ze strony Azji zmusza polskie przedsiębiorstwa do zmniejszania marż i walki o utrzymanie pozycji, szczególnie w segmencie ekonomicznym. Nakłada się na to zastój na rynku sprzedaży mieszkań. Powodem są trudności w dostępie do kredytów, ale i niepewność konsumentów spowodowana wojną za wschodnią granicą, która powstrzymuje ich przed zakupem lokum. W efekcie zapotrzebowanie na wyposażenie wnętrz jest mniejsze.

Jak wynika z raportu „Polskie Meble Outlook 2025”, przygotowanego przez Ogólnopolską Izbę Gospodarczą Producentów Mebli i firmę badawczą B+R Studio, wartość produkcji sprzedanej branży meblarskiej w 2024 r. zmalała o 2-5% w stosunku do poprzedniego roku.

Producenci są mocno nastawieni na eksport, ale nie pomaga w tym spadający popyt w Europie. W ub.r. aż o 6% zmniejszyła się wartość sprzedaży za granicę, która od lat napędzała branżę. Wzrósł natomiast import mebli. W minionym roku sprowadzono ich do Polski o ponad 10% więcej niż w 2023 r. W ub.r. rentowność sprzedaży spadła do 5,2 proc., a przeciętne zatrudnienie w sektorze zmniejszyło się o ponad 13% – czytamy w analizie KRD.

Coraz więcej tanich mebli i coraz więcej pieniędzy do oddania

Te perturbacje mają swoje odzwierciedlenie w danych Krajowego Rejestru Długów. Tymczasem zaległości meblarzy stale rosną. W ciągu zaledwie trzech lat zwiększyły się o 40% i obecnie wynoszą 129,9 mln zł. Ma je 3,2 tys. firm. Znacząco, bo aż o 11,9 tys. zł, podskoczyło natomiast średnie zadłużenie. W 2022 r. na jeden podmiot przypadało 28,9 tys. zł, dziś to aż 40,8 tys. zł.

Branża meblarska to zarówno producenci, jak i sprzedawcy. Z danych KRD wynika, że najpoważniejsze problemy mają firmy zajmujące się produkcją mebli. W największym stopniu odczuwają one zawirowania na globalnym i polskim rynku. Prawie 3/4 długów branży należy właśnie do nich, to 91 mln zł. Swoim kontrahentom nie płaci 2,4 tys. przedsiębiorstw, a średnie zadłużenie w tej grupie sięga 38 tys. zł. W tym gronie w najtrudniejszej sytuacji są producenci mebli biurowych i sklepowych, którzy uzbierali 28,9 mln zł długów.

Pozostała kwota nieuregulowanych zobowiązań branży, tj. prawie 39 mln zł, przypada na hurtowych i detalicznych sprzedawców mebli. W KRD figuruje 795 takich firm. Z rejestru wynika, że „wypracowały” one bardzo wysoki średni dług, który wynosi aż 48,9 tys. zł, a więc mocno przekracza przeciętną zaległość w branży.

Kondycja branży meblarskiej w dużej mierze odbija się na sytuacji w sektorze drzewnym, a ten, według danych KRD, jest dziś zadłużony już na 100,3 mln zł. Z problemami finansowymi zmaga się 2,2 tys. firm oferujących wyroby tartaczne, produkty stolarskie i ciesielskie, a średnie zadłużenie wynosi tam 45,4 tys. zł.

Analiza wiarygodności płatniczej, jaką przeprowadziliśmy dla branży meblarskiej, pokazuje, że w ciągu roku nieznacznie, ale jednak, zmniejszył się udział najbardziej rzetelnych przedsiębiorstw z kategorii A, B i C, wzrósł natomiast odsetek firm w kategoriach pośrednich. Migracja z poziomu dobrej oceny do strefy średniego ryzyka może świadczyć o stopniowym pogarszaniu się sytuacji finansowej nawet tych firm, które dotąd świetnie sobie radziły – wyjaśnia Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

Najmniejsi muszą czekać na pieniądze

Przeciętny Polak kojarzy branżę meblarską z kilkoma dużymi firmami, których reklamy ogląda w mediach. Znani są także lokalni producenci, rozpoznawalni na określonym terenie. W rzeczywistości jednak branżę tworzy cała rzesza mikro- i małych podmiotów, bez których te duże nie byłyby w stanie oferować towarów. Są to m.in. zakłady wytwarzające płyty, materace czy akcesoria. Część z nich działa w formie jednoosobowej działalności i to one mają największe problemy finansowe. Obarcza je 72,7 mln zł zaległości – to grubo ponad połowa całej kwoty długu. Resztę, czyli 57,2 mln zł powinny zapłacić swoim wierzycielom spółki prawa handlowego.

Rekordzistą zadłużenia w tej branży jest produkujące meble przedsiębiorstwo z województwa małopolskiego. Działa ono właśnie w formie spółki prawa handlowego, a zgromadziło 2,7 mln zł zaległości. Z tego większość stanowią niezapłacone raty leasingowe.

Jednak to najmniejsze podmioty najbardziej dotkliwie odczuwają problemy rynkowe. Sygnalizują one kłopoty wynikające z wydłużonych terminów płatności oraz rosnących zatorów finansowych, co negatywnie wpływa na ich bieżącą płynność. Presję cenową potęguje również rosnący import mebli z Azji, który wymusza na krajowych firmach obniżanie cen. Obliguje je również do akceptowania dłuższych terminów płatności u odbiorców.

Na firmy z branży meblarskiej silnie oddziałują też rosnące koszty surowców i utrzymująca się inflacja, co ogranicza ich możliwości poprawy marż i utrudnia regulowanie bieżących zobowiązań. Zaległości finansowe w tym sektorze sięgają już 130 mln zł i wiele firm musi wybierać między utrzymaniem płynności a spłatą należności. Ostrożna polityka kredytowa banków oraz wysokie stopy procentowe dodatkowo ograniczają przedsiębiorcom dostęp do finansowania zewnętrznego. Coraz więcej mikrofirm meblarskich sięga więc po faktoring, który pozwala szybciej odzyskać środki z wystawionych faktur i wspiera bieżącą działalność – mówi Emanuel Nowak, ekspert firmy faktoringowej NFG.

Co blokuje firmy?

Ponad 40% zadłużenia przedsiębiorstw meblarskich, czyli 52,9 mln zł, stanową zaległości wobec funduszy sekurytyzacyjnych i firm windykacyjnych. Następne w kolejce do odzyskania pieniędzy są instytucje finansowe – głównie banki oraz firmy ubezpieczeniowe, które czekają na 22 mln zł. Kolejne 12,2 mln zł należy się firmom leasingowym, 9,4 mln zł firmom handlowym, a 6,6 mln zł firmom energetycznym. Problemem są też wzajemne długi branży. Przedsiębiorstwa meblarskie mają do oddania dostawcom wyrobów metalowych i drewnianych, niezbędnych do produkcji towarów, 5,1 mln zł.

Najpoważniej zadłużone firmy znajdziemy w Wielkopolsce. Jest ich tam 537 i obciąża je 26,6 mln zł nieuregulowanych zobowiązań. Na Mazowszu działa 472 przedsiębiorstw z długami wynoszącymi 19,8 mln zł. Natomiast w Małopolsce 258 podmiotów, które nie rozliczyły z dostawcami 12 mln zł.

Co istotne, firmy z branży meblarskiej też mają nierzetelnych kontrahentów, którzy są im winni 19,4 mln zł. Stanowi to ok. 15% kwoty, którą zalegają innym podmiotom, a jednocześnie pokazuje, jak duży wpływ na ich płynność ma niesolidność płatnicza w łańcuchu dostaw.

Źródło: Krajowy Rejestr Długów.