Newsroom

Polacy w pandemii – wydają czy oszczędzają?

391475295

Polacy w pandemii – wydają czy oszczędzają?

COVID-19 przyczynił się do wzrostu oszczędności, ale też do nieznacznego podwyższenia zaległości. W dodatku w pandemii Polacy mniej kupowali. Czas zajrzeć do ich portfeli.

Reklama
Banner reklamowy reklamuj się w BIZNES.meble.pl listopad 2024 750x200

Po roku w pandemii Polacy mają niemal taką samą kwotę zaległości, jak na jej początku. Wartość nieopłaconych w terminie bieżących rachunków, alimentów czy kosztów sądowych oraz rat kredytów wynosi po I kw. 2021 r. prawie 80 mld zł. Przez rok podwyższyła się o 177 mln zł, a to niewiele w porównaniu z wcześniejszymi zmianami. Jak wynika z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor oraz BIK – liczba niesolidnych dłużników spadła natomiast o ponad 90 tys., do 2,74 mln osób.

Po tym jak przez pierwsze pół roku pandemii zaległości wzrosły o ok. 3 mld zł, przez następne pół roku spadły do poziomu, jaki widzieliśmy przed ogłoszeniem pierwszego lockdownu. Może to zaskakiwać, bo taryfy ulgowej ze strony gospodarki nie było. Wiele branż zamarło. Traciły na tym firmy, ich właściciele, a także pracownicy, którzy w najlepszym przypadku zarabiali mniej albo też podejmowali decyzję o przebranżowieniu. Problem dotyczył setek tysięcy osób powiązanych z gastronomią, fitnessem, handlem czy transportem. Mimo tego, patrząc ogólnie konsumenci nie wpadli w dodatkową spiralę zadłużenia – zauważa Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor. Powodów było kilka m.in. ograniczenie konsumpcji i wakacje kredytowe. Polacy kupowali mniej, bo częściowo wymusiły to obostrzenia sanitarne.

W poszukiwaniu optymizmu konsumentów

Brak możliwości korzystania z wielu usług skutkował spadkiem wydatków konsumpcyjnych i nie wyrównały tego zakupy dóbr trwałego użytku – zaznacza Sławomir Grzelczak. Konsumenci zmniejszali też wydatki z obaw o kondycję budżetów domowych, a także o sytuację całej gospodarki. Jednocześnie zabrakło innego istotnego dla popadania w kłopoty finansowe elementu – optymizmu pozwalającego konsumować na poczet przyszłych dochodów, który niejednokrotnie wpływał na przeszacowywanie możliwości finansowych.

Reklama
Banne 300x250 px Furniture Romania ZHali Imre

Summa summarum oszczędności Polaków w okresie pandemii (w tym gotówka, depozyty i papiery wartościowe) wzrosły o 140 mld zł. Pomoc publiczna dla przedsiębiorców trafiła również do tych mikro, gdzie często finanse prywatne przenikają się z firmowymi. Na rachunkach przedsiębiorstw także zauważalny jest duży wzrost wolnych środków.

ZOBACZ TAKŻE: Co najczęściej kupują Polacy?

Po raz pierwszy od lat w minionym roku spadła kwota wydatków deklarowanych na organizację Świąt Bożego Narodzenia i to wcale nie symbolicznie, bo o 10%. To, jak również fakt, że trudno było szaleć na zamykających rok wyprzedażach spowodowało, że I kwartał br. zamiast przyrostu zaległości, przyniósł ich spadek. Tymczasem zwykle pierwsze miesiące roku mocno podbijały statystyki nieopłaconych przez konsumentów na czas rachunków i rat kredytowych. Wystarczy przypomnieć, że tuż przed pandemią, na początku 2020 r. odnotowany został wzrost o ponad 2 mld zł (37 tys. nowych niesolidnych dłużników), podobnie działo się w 2019 r.

Polacy w pandemii na wakacjach… kredytowych

Przez cały rok zaległości wzrosły o 177 mln zł do 79.936.459.131 zł. Zmiana jest głównie wynikiem podwyższenia się zaległości pozakredytowych gromadzonych w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor (894 mln zł). Przedstawiane także w tym zestawieniu InfoDługu zaległe zobowiązania kredytowe Polaków, widoczne w bazie BIK, wyraźnie spadły (-717 mln zł).

Nie ma wątpliwości, że pomogły w tym m.in. wakacje kredytowe. W przypadku konsumentów moratoriami kredytowymi objęta była część portfela kredytowego o wartości 82,15 mld zł (ok. 11,7% całości zobowiązań). Kredytobiorcy zamrozili spłatę 957 tys. kredytów, najczęściej na 3 miesiące. Większość odroczeń udzielona została w kwietniu i maju zeszłego roku, odpowiednio było to 276 tys. rachunków na kwotę 25 mld zł oraz 478 tys. kredytów na sumę 42 mld zł. Działanie to w istotny sposób ograniczyło negatywny wpływ trudnej sytuacji na spłacalność kredytów.

ZOBACZ TAKŻE: Ranking mebli według wyszukiwarki Google

Co nie mniej istotne, wbrew obawom o możliwe znaczące pogorszenie szkodowości kredytów gotówkowych i ratalnych, doszło jedynie do niewielkiego wzrostu liczby kredytów opóźnionych powyżej 90 dni po zakończeniu odroczeń. A kwietniowe statystyki pokazują wręcz poprawę jakości spłaty kredytów w porównaniu zarówno z marcem br. jak i analogicznym okresem zeszłego roku. Najwyższe polepszenie jakości dotyczy kredytów gotówkowych i kart kredytowych.

Wprawdzie dodatnia zmiana sumy zaległości jest niewielka, ale jednak spowodowała znaczący spadek liczby osób z problemami w spłacie bieżących zobowiązań. Przez rok ubyło 90,3 tys. osób (3,2%) i na koniec marca 2021 r. było ich 2.743.306. Przede wszystkim stopniała liczba niesolidnych dłużników ze stosunkowo niewielkimi kwotami.

ZOBACZ TAKŻE: Czy Polaków ogarnęła gorączka kredytowa?

Najwyraźniej pandemia i widmo kryzysu podziałały mobilizująco i paradoksalnie ten kto dał radę spłacił długi odkładane na później. Ubyło prawie 57 tys. osób (14 proc.), które miały problemy z zobowiązaniami nieprzekraczającymi 2 tys. zł i niemal 21 tys. osób (4,4 proc.) z zaległościami w wysokości od 2 do 5 tys. zł – zwraca uwagę Sławomir Grzelczak.

Informacje przedstawione w publikacji pochodzą z Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor oraz Biura Informacji Kredytowej. Dotyczą wyłącznie zaległości osób fizycznych na minimum 200 zł, przeterminowanych o co najmniej 30 dni, do grudnia 2017 r. włącznie publikacje dotyczyły opóźnień 60 dniowych. Zmiana metodologii jest wynikiem nowych regulacji prawnych pozwalających wpisać dłużnika do BIG po 30 dniach opóźnienia od wyznaczonego terminu płatności.