Newsroom

Jak pandemia zmienia Niemcy?

695153969

Jak pandemia zmienia Niemcy?

To mógł być falochron Europy, a jest kraj wiecznych lockdownów. Niemcy boleśnie doświadcza pandemia, a teraz też kryzys konsumpcji i nic już nie jest pewne.

Reklama
Banner All4Wood 2024 - 750x100

W 1990 roku, po przegranym półfinałowym meczu Anglii z Niemcami w rozgrywanych we Włoszech Mistrzostwach Świata w piłce nożnej, Gary Lineker, napastnik Wyspiarzy, wypowiedział słynne zdanie: piłka nożna to taka gra, w której 22 mężczyzn biega za piłką, a na końcu i tak wygrywają Niemcy. Tego samego nie można niestety powiedzieć o zmaganiach naszych zachodnich sąsiadów z koronawirusem. Z pandemia walczy cały świat i dzielnie walczą też Niemcy, ale trudno tu mówić o końcu, a w obliczu tak ogromnych strat, jeszcze trudniej będzie mówić o wygranej.

COVID-19 bezlitośnie obchodzi się nie tylko z Niemcami – jak w wielu państwach na świecie obnaża słabości systemu, drwi z władzy i z obywateli, z ich przyzwyczajeń i potrzeb – wszystko wywraca do góry nogami, wszystko zmienia.

Wiele hałasu, ale czy o nic?

Dla branży meblarskiej w Niemczech rok z pandemią przypominał przejażdżkę na rollercoasterze. Dzisiaj Niemcy wiedzą, że o ile można w miarę szybko przygotować rynek na różne ekstremalne sytuacje, o tyle nie da się go w tak szalonym tempie do pewnych rzeczy przyzwyczaić. Nasi zachodni sąsiedzi przekonali się też, że tak, jak spotkania online Angeli Merkel z premierami landów, tak i lockdowny, ulegają wydłużeniu.

Przeszło 12 miesięcy temu – 27 marca 2020 roku – z ust Michaela Stiehla, pełniącego wtedy obowiązki prezesa Stowarzyszenia Niemieckiego Przemysłu Meblarskiego (VDM), padły prorocze słowa: Od półtora tygodnia handel meblami w Niemczech i na ważnych europejskich rynkach zbytu jest zamknięty, brutalnie odcinając centralny kanał sprzedaży przemysłu meblarskiego. Nawet jeśli nasi producenci są jeszcze w stanie dostarczać w tej chwili duże partie towaru, to sytuacja ekonomiczna branży w ciągu najbliższych tygodni ulegnie drastycznemu pogorszeniu. Ponieważ nikt nie może w tej chwili przewidzieć, jak długo potrwa to zamknięcie, dla całej branży kluczowe jest zapewnienie płynności finansowej. Dotyczy to w równym stopniu przemysłu i handlu.

ZOBACZ TAKŻE: Handel w Niemczech przed kolejnymi wyzwaniami

Wszystko, co się przez ten ostatni rok wydarzyło ma swój początek w tej właśnie wypowiedzi. Drugą połowę 2020 roku władze verbandu zaczęły od wydania oświadczenia, w którym podkreśliły, że przemysł meblarski szybko zareagował na pandemię, a straty są mniejsze niż obawiano się na początku kryzysu.

Branża spodziewa się spadku sprzedaży w 2020 roku o nie więcej niż 10%, co oznacza, że straty będą najprawdopodobniej możliwe do opanowania i mniej dotkliwe dla firm, niż obawiano się na początku kryzysu – informował na początku lipca 2020 roku Jan Kurth, dyrektor generalny Stowarzyszenia Niemieckiego Przemysłu Meblarskiego (VDM).Ocena ta była poparta aktualnym badaniem zleconym wtedy przez VDM i AMK. Wskazywało ono na wzrost popytu po ponownym otwarciu sklepów meblowych. Wiele osób remontowało swoje domy w czasie lockdownu, a następnie zapragnęło nowych mebli – podkreślał Jan Kurth.

Także wtedy niemieccy producenci mebli byli przekonani, że zakłócenia w łańcuchach dostaw można rozwiązać we własnym zakresie lub z pomocą nowych dostawców. Dla pracowników znaleziono rozwiązania w postaci pracy w trybie home office, przesunięto harmonogramy zmian i odpowiednio dostosowano procesy produkcyjne. Wielu producentów wprowadziło również skrócony czas pracy.

W handlu meblami wielu dostawcom udało się utrzymać kontakt z klientami i zrealizować rozpoczętą sprzedaż nawet podczas przymusowego zamknięcia sklepów. Po mistrzowsku z trudnej sytuacji wybrnęli sprzedawcy kuchni, którzy kontynuowali rozpoczęte wcześniej planowanie, na przykład poprzez wideokonferencje z konsumentami przebywającymi w domach. W tym czasie można było również dokonywać pomiarów u klientów i montować kuchnie, gdyż było to jeszcze dozwolone. Dlatego większość producentów kuchni na początku lockdownu miała jeszcze stosunkowo wysoki poziom zamówień – tłumaczył Volker Irle, dyrektor zarządzający AMK.

Zmiany bywają nieprzewidywalne

Negatywne skutki zamknięcia przedsiębiorstw dały się odczuć dopiero później. Szczególną cechą sektora kuchennego jest jego większa zależność od międzynarodowych łańcuchów dostaw, zwłaszcza w przypadku urządzeń elektrycznych. Jeśli zamówione urządzenia nie były dostępne w czasie kryzysu, to instalowano produkty o wyższej jakości za tę samą cenę. Producenci wykorzystali czas lockdownu, by zapewnić sobie silniejszą pozycję w okresie ożywienia gospodarczego – podkreślał Irle.

Branża swoich szans upatrywała też w zmianach w zachowaniu konsumentów w następstwie pandemii. Ponieważ tak wiele czasu spędzamy w domu, konsumenci zdali sobie sprawę z wagi dobrego wyposażenia wnętrz – mówił Jan Kurth. Prywatne gospodarstwa domowe przesuwały swoje budżety częściowo na rzecz mebli, choć część społeczeństwa odczuwała również niepewność związaną z obawami o utratę pracy.

ZOBACZ TAKŻE: Kuchnie made in Germany

Zwolennicy transformacji cyfrowej po stronie plusów mogą na pewno zapisać to, że w handlu meblami kryzys wywołany przez pandemię przyspieszył przejście na zakupy przez Internet. Jak wynika z badań VDM, nawet 1/3 nowych klientów online zamierza w przyszłości nadal korzystać z tego kanału. W przypadku kuchni przejście na zamówienia wyłącznie online było mniej wyraźne ze względu na ważną rolę konsultacji. Ogólnie rzecz biorąc, należy się spodziewać, że hybrydowe formaty handlu detalicznego będą coraz bardziej powszechne.

Jak pandemia zmienia rynek e-commerce?

Podczas pandemii chęć konsumentów do kupowania mebli bez ich wcześniejszego wypróbowania i doświadczania na żywo znacznie wzrosła – powiedział Arne Stock, dyrektor generalny moebel.de. Platforma internetowa z siedzibą w Hamburgu poinformowała, że sprzedaż jej partnerów handlowych wzrosła w niektórych przypadkach nawet o 90%. Decydujące okazują się trzy czynniki: większy popyt ze strony konsumentów (+80%), większe koszyki w sklepach partnerskich (+18%) i zwiększone kwoty przeznaczane na zakupy (+33%). Odwiedzający stronę moebel.de szczególnie często szukali kredensów, biurek i sof. Jak zaznaczył Stock, prawie każdy, kto chce kupić meble, zaczyna swoje poszukiwania od przeglądania Internetu. Producenci muszą więc postawić na intensywne działania w zakresie marketingu internetowego, aby ich meble były widoczne w sieci.

ZOBACZ TAKŻE: E-commerce w Niemczech

Pierwszą rzeczą, która ma znaczenie dla osób dokonujących zakupów w Internecie, jest atrakcyjna wizualizacja produktów, na przykład z widokiem 3D w ich własnej przestrzeni – przekonywał Felix Huber, który jest odpowiedzialny za pozyskiwanie i wdrażanie nowych dostawców w sklepie internetowym Wayfair. Aby zadowolić klientów, decydujące znaczenie mają również takie aspekty, jak szeroki asortyment, dostępność, przetwarzanie zamówień i obsługa klienta.

Syzyfowe prace

Listopad 2020 roku przyniósł dobre informacje: niemiecki przemysł meblarski się odradza. Sytuacja w zakresie zamówień, zarówno na meble kuchenne, do przestrzeni dziennej, jak i tapicerowane, napawała optymizmem.

Dzięki wysokiemu popytowi konsumenckiemu niemiecki przemysł meblarski w miesiącach letnich dobrze się odbudował po wiosennym zastoju – podkreślał Jan Kurth. Jeszcze wtedy nikt się nie spodziewał, że w połowie grudnia 2020 roku władze Niemiec wprowadzą lockdown, który będzie trwał wiele miesięcy.

19 stycznia 2021 zdecydowano o przedłużeniu restrykcji w Niemczech do 14 lutego. Obostrzenia dotyczyły największego odbiorcy polskich mebli, więc zaczęły się pojawiać obawy, że w ich wyniku ucierpią eksporterzy.

Zamknięta Europa, a więc także nasz zachodni sąsiad to jeden z wątków raportu opublikowanego w lutowym wydaniu miesięcznika „BIZNES.meble.pl”. Z artykułu płynęły jasne wnioski, że w sytuacji, gdy w wielu krajach europejskich zamknięte są sklepy meblowe, to musi to wpłynąć negatywnie na zamówienia do polskich fabryk.

Reprezentujące producentów mebli w Niemczech Stowarzyszenie Niemieckiego Przemysłu Meblarskiego (VDM) od początku ostro krytykuje brak perspektyw dla handlu meblami, a największy sprzeciw budzi przedłużający się lockdown.

Niemiecki przemysł meblarski z konsternacją reaguje na nowe decyzje, podejmowane przez rządzących w sprawie pandemii. Krytykujemy fakt, że wciąż brakuje perspektyw na otwarcie handlu detalicznego – mówił Jan Kurth. VDM.

Dla niemieckiego przemysłu meblarskiego przedłużanie lockdownu oznacza dalsze dramatyczne pogorszenie się sytuacji w zakresie zamówień – komentował dyrektor generalny VDM. Według statystyk stowarzyszenia, w styczniu napływające zamówienia dramatycznie spadły – o ponad 80%.

Zamknięcie sklepów meblowych ma silny wpływ na przemysł – z konsekwencjami dla miejsc pracy i całych Niemiec, jako miejsca produkcji – informował Kurth. Po czym dodał: Dla niektórych producentów zbyt długa blokada może zakończyć się nokautem.

Gdy prace nad wydaniem majowym miesięcznika „BIZNES.meble.pl” dobiegają końca, w Niemczech trwają konsultacje polityczne w sprawie nowelizacji ustawy o ochronie przed zakażeniami oraz wprowadzenia hamulca bezpieczeństwa na terenie całego kraju. Tymczasem branża meblarska domaga się utrzymania Click & Collect i Click & Meet. Niemieccy producenci mebli apelują do władz o możliwość robienia bezkontaktowych, mało ryzykownych zakupów. Temat handlu detalicznego, nie tylko meblami, stał się szczególnie drażliwy, gdy okazało się, że nasi zachodni sąsiedzi przestali być skorzy do wydawania pieniędzy.

Jaka będzie cena lockdownu w Niemczech? Czy będzie to nokaut dla niemieckiego meblarstwa? Elmar Duffner jest zdania, że gdy dom zyskuje w czasie pandemii na znaczeniu, stając się bezpiecznym schronieniem, a potrzeby związane z wyposażeniem wnętrz nie mogą być zaspokojone przez kanały internetowe, to dostęp do sklepów meblowych musi pozostać otwarty dla konsumentów.

Niemcy mówią: STOP

Zamknięte sklepy, wysokie ryzyko infekcji, zagrożenie utraty pracy jest wiele powodów, dla których ludzie nie wydają pieniędzy. W 2020 r. wydatki konsumpcyjne w Niemczech spadły o 6,1% rok do roku – najmocniej od 70 lat. W porównaniu ze średnią roczną z 2019 roku, każdy obywatel Niemiec wydał w 2020 roku na konsumpcję prywatną co najmniej 1.250 euro mniej –  w sumie odpowiada to 116 miliardom euro. Gdyby konsumpcja rosła tak silnie jak w latach 2010-2019 – 1,5% rocznie – strata w 2020 roku wyniosłaby nawet 147 miliardów euro, czyli 1.750 euro na obywatela Niemiec.

Według Instytutu Gospodarki Niemieckiej (IW) w 2020 roku ludzie szczególnie niechętnie kupowali krótkotrwałe dobra konsumpcyjne, takie jak odzież czy obuwie. Dobra trwałego użytku, takie jak samochody czy meble, były również rzadziej kupowane w następstwie pierwszego lockdownu, ale później popyt na nie wzrósł o 5% w ujęciu rocznym od lipca do grudnia 2020 roku, co mogło być również spowodowane obniżką podatku VAT. Aktualnie większa część gospodarstw domowych oszczędza to, co pozostaje z ich dochodów po pokryciu wydatków. Wszystko wskazuje na to, że oszczędność może być długotrwałym efektem pandemii.

Gdy obywatele zaciskają pasa, a władze naciskają na hamulec bezpieczeństwa, nie wróży to niczego dobrego. Jak długo z takim zaciśniętym pasem i na zaciągniętym hamulcu zamierzają funkcjonować Niemcy? Czas pokaże.

TEKST: Anna Szypulska

Więcej w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 5/2021