Edukacja

Pożary w fabrykach mebli: branża ryzyka?

Czy pożary w fabrykach mebli – jak pokazują statystyki – nawet kilka razy w roku weszły już na stałe do meblarskiego krajobrazu?

Pożary w fabrykach mebli: branża ryzyka?

Niedawny pożar w zakładzie produkcyjnym Profim w Turku to nie pierwszy tego typu wypadek w branży meblarskiej w ostatnich latach. Czy pożary w fabrykach mebli – jak pokazują statystyki – nawet kilka razy w roku weszły już na stałe do meblarskiego krajobrazu?

Czy polscy producenci ubezpieczają fabryki i majątek od skutków takich zjawisk, jak choćby pożary w fabrykach mebli? Czy ubezpieczyciele traktują meblarstwo jako branżę podwyższonego ryzyka?

Pożar w fabryce Profim

W wydanym dzień po pożarze komunikacie Zarządu Profim czytamy: W nocy z 26 na 27 listopada 2019 roku miał miejsce pożar w zakładzie produkcyjnym Profim w Turku, w wyniku którego zniszczeniu uległa część hali produkcyjnej.

Wszystkie osoby przebywające na terenie objętym pożarem zostały niezwłocznie ewakuowane. Sytuacja jest w tej chwili opanowana, nasi pracownicy i sąsiedzi są bezpieczni – co najważniejsze – nikt nie ucierpiał na skutek tego zdarzenia. Z informacji, które uzyskaliśmy od służb wynika, że nie stwierdzono również zagrożenia dla środowiska naturalnego.

Jesteśmy ogromnie poruszeni tym wydarzeniem, zdajemy sobie sprawę, że to bardzo trudny moment nie tylko dla nas i naszych pracowników, ale także dla całej turkowskiej społeczności, naszych klientów, dostawców i kooperantów. Zapewniamy, że robimy wszystko, co w naszej mocy, aby jak najszybciej przywrócić normalne funkcjonowanie naszego biznesu. Pozostajemy w ścisłym kontakcie ze strażą pożarną, policją i władzami lokalnymi. Na bieżąco informujemy o sytuacji naszych pracowników, dla których uruchomiliśmy specjalną infolinię oraz pomoc psychologiczną.

Chcielibyśmy także gorąco podziękować za ogromne słowa wsparcia i deklaracje pomocy, które napływają do nas od pracowników, klientów i partnerów biznesowych nie tylko z Polski, ale z całego świata. Równocześnie bardzo dziękujemy wszystkim służbom zaangażowanym w akcję ratowniczą oraz lokalnym władzom. Jesteśmy zdeterminowani i zrobimy wszystko, aby nasza firma jak najszybciej wznowiła normalną działalność zmierzającą do dalszego rozwoju Grupy Flokk.

Komunikat – choć oszczędny w słowach – daje jednak pewne wyobrażenie o skali tragedii. Spłonęły hala produkcyjna i magazynowa, lakiernia, chromownia, oddział metalowy, a straty liczono w milionach złotych. Szczęściem w nieszczęściu był fakt, że udało się ochronić przed ogniem pobliski zbiornik z gazem LNG. Ewakuowano 88 pracowników firmy oraz 52 mieszkańców dwóch pobliskich bloków. Pożar fabryki gasiły 42 zastępy straży pożarnej z Turku, Kalisza, Ostrowa Wielkopolskiego, Konina i Koła. W akcji brała udział także jednostka ratownictwa chemicznego z Ostrowa Wielkopolskiego.

Pożary w fabrykach mebli: kalendarium

W ostatnich latach pożary w fabrykach mebli zdarzały się dość często. Oto najpoważniejsze:

  • Maj 2012 r. – pożar hali produkcyjnej (ok. 600 m2) w fabryce mebli w Pabianicach. W akcji gaśniczej uczestniczyło 12 jednostek straży pożarnej. To drugi pożar w tej samej fabryce w ciągu 5 lat.
  • Styczeń 2013 r. – pożar zakładu produkującego meble tapicerowane w Kozłowie. Ogień objął obiekty magazynowo-produkcyjne.
  • Maj 2014 r. – doszczętnie spłonęła dawna fabryka mebli w Supraślu. W akcji gaśniczej uczestniczyło 13 jednostek straży pożarnej.
  • Listopad 2014 r. – pożar w fabryce mebli Stęszewie. W akcji gaśniczej uczestniczyło 9 jednostek straży pożarnej.
  • Marzec 2015 r. – pożar w fabryce mebli w Suchedniowie. Zniszczone zostało 500 m2 budynku. W akcji gaśniczej uczestniczyło 19 jednostek straży pożarnej.
  • Lipiec 2015 r. – pożar w fabryce mebli tapicerowanych w Wolnym Dworze. Straty sięgnęły wielu milionów złotych, w efekcie pożaru miejsca pracy straciło ok. 300 osób.
  • Kwiecień 2016 r. – pożary w stolarni w okolicach Szczytna i suszarni drewna w Olsztynku.
  • Sierpień 2017 r. – pożar hali produkcyjnej w fabryce mebli w Barczewie. Straty wyceniono na prawie milion złotych.
  • Grudzień 2017 r. – pożar w fabryce mebli w Piaskach. Źródło pożaru to instalacja odciągu pyłów.
  • Maj 2018 r. – pożar w zakładach mebli tapicerowanych w Zakrzewie. W akcji gaśniczej uczestniczyło ponad 20 jednostek straży pożarnej.
  • Lipiec 2018 r. – pożar hali produkcyjnej w fabryce mebli tapicerowanych w Mianowicach. Straty oszacowano na ok. 400 tys. zł. W akcji gaśniczej uczestniczyło 12 jednostek straży pożarnej.
  • Listopad 2018 r. – zapalił się pył drzewny w instalacji odpylani w fabryce mebli w Przeworsku. Spaliły się dach i ściany hali produkcyjnej. W akcji gaśniczej uczestniczyło 8 jednostek straży pożarnej. Straty sięgnęły 200 tys. zł.
  • Styczeń 2019 r. – pożar hali produkcyjnej (7,2 tys. m2) w fabryce mebli w Wieruszowie. Straty wyniosły 4 mln zł. W akcji gaśniczej uczestniczyło 25 jednostek straży pożarnej.

Mała świadomość dużego ryzyka

Paweł Krak, dyrektor Biura Produktów Klientów Korporacyjnych w Warcie, w wywiadzie opublikowanym w tym wydaniu miesięcznika BIZNES meble.pl, przyznaje, że wiele firm meblarskich nie decyduje się na ubezpieczenie swojego majątku. Z różnych zresztą powodów.

Z naszego doświadczenia wynika, że najczęściej chodzi o niewystarczającą świadomość ubezpieczeniową. Taka sytuacja może być wręcz traktowana jako uchybienie kadry menedżerskiej. Może ona skutkować odpowiedzialnością wobec spółki w kontekście Kodeksu Spółek Handlowych. Do innych kluczowych powodów możemy zaliczyć brak odpowiednich zabezpieczeń technicznych w firmie lub brak jakiejkolwiek woli współpracy z firmami ubezpieczeniowymi, co utrudnia przygotowanie dobrej oferty polisy. Istnieje również myślenie, że „skoro jeszcze nie mieliśmy szkody w firmie, to ona się już nie pojawi” – mówi.

0,3-0,4%
wartości ubezpieczanego majątku stanowi roczna składka związana z ubezpieczeniem całego majątku firmy (trwałego i obrotowego)

Ryzyko powstania pożary w fabrykach mebli jest duże. Wynika to z faktu, że w magazynach wyrobów gotowych oraz w silosach z odpadami nagromadzonych jest bardzo dużo materiałów łatwopalnych. Ponadto wiele firm ma wewnętrzne zamknięte systemy odpylające (podciśnieniowe zasysanie wiórów, trocin, pyłów do silosu itp.) z maszyn transportujące pyły do silosu. Taki transport mieszaniny powietrza z pyłami jest niebezpieczny i musi podlegać ścisłej kontroli przez elektroniczny system antywybuchowy – gaszenia iskier. Z silosu odpady transportuje się do kotła grzewczego i w okresie grzewczym spala w wyniku wysoko termicznego przekształcenia odpadu poprodukcyjnego (wióry, pyły, rozdrobnione zrzynki płyt drewnopochodnych). Powstałą energię wykorzystuje się do ogrzania hal podgrzania wody.

Teoria a praktyka?

Każdy zakład ubezpieczany przez ubezpieczyciela musi mieć system wykrywania pożaru połączony z jednostką zawodowej Straży Pożarnej. W chwili wykrycia zadymienia sygnał w kilka minut trafia do Straży Pożarnej i następuje z ich strony reakcja (przyjazd wozów bojowych). Ponadto każda firma powinna w miejscu składowania materiałów łatwopalnych mieć wydzielone strefy pożarowe. Hale i ich konstrukcje nośne powinny mieć odpowiednie certyfikaty wytrzymałości termicznej w razie pożaru. Z kolei przestrzenie, gdzie są składowane materiały łatwopalne powinny być odizolowane ścianami przeciwpożarowymi.

Wymagany jest natryskowy system gaszenia pożaru oraz system hydrantów przeciwpożarowych. Dodatkowo wymagany jest monitoring zewnętrzny i wewnętrzny, odpowiednie składowanie wyrobów gotowych na podwyższonych paletach (ochrona przed zalaniem), aby ubezpieczyciel chciał ubezpieczyć zakład od pożaru, zalania i kradzieży.

Tyle teoria. A praktyka? Pytani przez nas właściciele kilkunastu firm meblarskich ubezpieczają swój majątek, jednak nie jest to w branży powszechną regułą.

Długa lista wymagań

Z uzyskanych przez nas informacji wynika, że roczna składka związana z ubezpieczeniem całego majątku firmy (trwałego i obrotowego) to około 0,3-0,4% wartości ubezpieczanego majątku. Chociaż składka nie odnosi się w żaden sposób do przychodów, to z naszych szacunków wynika, że jest to 0,2-0,3% przychodów ze sprzedaży. Zdarzały się jednak firmy, w których składka przekraczała 0,4% przychodów.

Nasza firma zatrudnia specjalistę ds. BHP, który jest także specjalista ds. ppoż. i wszystkie wymagania stawiane przez BHP odnoście bezpieczeństwa pracy są regularnie sprawdzane. Przeprowadzamy corocznie akcje gaszenia pożaru z udziałem lokalnej ochotniczej straży pożarnej oraz zawodowej straży pożarnej w formie ćwiczeń na terenie zakładu. W ćwiczeniach udział bierze cała załoga szkoląc się w szybkości ewakuacji oraz w skutecznym użyciu środków gaśniczych oraz udzielaniu pierwszej pomocy poszkodowanym. Notabene nasz specjalista ds. BHP jest byłym zawodowym oficerem straży pożarnej – mówi anonimowo prezes jednej z firm meblarskich. –Jeszcze kilka lat temu tylko Warta chciała ubezpieczać firmy meblarskie, w ostatnich latach meblarzy ubezpiecza także PZU, ale w obu przypadkach, aby zostać ubezpieczonym, należy spełnić wymagania dotyczące zabezpieczeń wymienione powyżej. W przeciwnym razie firma zostaje bez ubezpieczenia.

Pożary w fabrykach mebli to skutek błędnej klasyfikacji?

Paweł Krak potwierdza, że wiele zakładów ubezpieczeń widzi w branży meblarskiej podwyższony poziom ryzyka. Podwyższone ryzyko wynika, przede wszystkim, z procesów technologicznych, jakie mają miejsce w zakładkach meblarskich, statystyk szkodowych nie tylko z rynku krajowego, ale również z rynków reasekuracyjnych – wyjaśnia.

Także Michał Strzelecki, dyrektor biura Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli, mówi, że meblarstwo uważane jest przez towarzystwa ubezpieczeniowe za sektor podwyższonego ryzyka. Branża meblarska przynajmniej od kilku, a może już od kilkunastu lat miewa problemy z ubezpieczaniem swoich firm (chodzi tu głównie o ubezpieczenia majątkowe, ubezpieczenia maszyn, czy ubezpieczenia utraconych korzyści/kontraktów). Powodem tej sytuacji jest, w mojej ocenie, błędne klasyfikowanie sektorów opartych o przerób drewna lub materiałów drewnopochodnych w jedną branżę drzewną. Niestety, poziom zaawansowania technologicznego firm w poszczególnych sektorach może być diametralnie różny – od firm, w których te zabezpieczenia są bardzo nowoczesne, spełniające obowiązujące wygania techniczne i przeciwpożarowe aż do firm, gdzie tych zabezpieczeń może wręcz nie być, lub ich stan techniczny pozostawia wiele do życzenia.

Kolejną kwestią są oczywiście organizacja pracy, porządek i świadomość pracowników. Przy takim podejściu, niestety, każda szkoda mająca miejsce, w którymkolwiek sektorze obciąża w powyższym rozumieniu całą branżę, w tym również producentów mebli. W całym tym podejściu musimy też pamiętać, iż towarzystwa ubezpieczeniowe tworzą „branżowe portfele ubezpieczeniowe”. Jeśli dany portfel branżowy generuje zysk z punktu widzenia firmy ubezpieczeniowej wszystko jest w porządku. Sytuacja komplikuje się bardzo mocno, jeśli portfel branżowy zaczyna generować straty (upraszczając mocno: wartość wypłaconych odszkodowań przewyższa wartość wpłaconych składek). W takim przypadku, w zależności od strategii danego towarzystwa ubezpieczeniowego, stosuje się różne zabiegi – towarzystwo może w ogóle zrezygnować z ubezpieczania danej branży, może podnieść składki lub np. zmniejszyć zakres ochrony ubezpieczeniowej. Każde z tych zjawisk jest bardzo niebezpieczne dla firm meblarskich, gdyż powoduje generalnie brak stabilności w zakresie zarządzania ubezpieczeniem, ale również w zakresie np. kredytowym – wyjaśnia Michał Strzelecki.

Pożary w fabrykach mebli czy podpalenia?

Chociaż do pożarów w fabrykach mebli najczęściej dochodzi albo na skutek zaniedbań, albo zbiegu nieszczęśliwych wypadków, to jednak zdarzają się też… podpalenia. W ostatnich kilkunastu latach najbardziej znanym przypadkiem, zakończonym sprawą sądową i wyrokiem skazującym było podpalenie fabryki Mebelplast w Kieźlinach pod Olsztynem, 9 grudnia 2002 r. Podpalaczem okazał się członek Ochotniczej Straży Pożarnej w Kieźlinach, zatrudniony w fabryce w Kieźlinach kilka miesięcy przed podpaleniem.

ZOBACZ TAKŻE: Firmy meblarskie nie ubezpieczają majątku

Feralnej nocy (czujnik przeciwpożarowy włączył się kilka minut po godz. 22) zostawił pod swoim stołem, obok którego leżała sterta poduszek z tapicerskiej gąbki, palącą się zapalniczkę. Gdy kilka chwil później pojawił się dym, a pracownicy ochrony próbowali ugasić pożar, sprawca udał się do strażnicy OSP w Kieźlinach. Tam włączył syrenę alarmową, a następnie razem ze strażakami-ochotnikami udał się, jak gdyby nigdy nic, do gaszenia pożaru.

Nie powiadomił też od razu – do czego był zobligowany – Państwowej Straży Pożarnej. Przez to jednostki PSP dotarły na miejsce w chwili, gdy już właściwie fabryka spłonęła. Straty oszacowano na kilka milionów złotych. Po pożarze sprawca jeszcze przez miesiąc pracował w firmie, zwolnił się jednak zdając sobie sprawę, że staje się głównym podejrzanym. Ostatecznie skazano go na 5 lat pozbawienia wolności.

Kilkanaście dni po pożarze w Turku, 16 grudnia 2019 r. wybuchł pożar w hali produkcyjno-magazynowej o powierzchni 1,6 tys. m2 w fabryce mebli w Manasterzu (woj. podkarpackie). Obrażenia odniosły 2 osoby, które przetransportowano do szpitala. Jak ustalono doszło do zapalenia znajdujących się w hali elementów drewnianych, styropianu, pianki i folii. Z walce z żywiołem uczestniczyło 28 zastępów Państwowej Straży Pożarnej i Ochotniczej Straży Pożarnej. Wygląda zatem na to, że temat pt. Pożary w fabrykach mebli będzie miał swój ciąg dalszy.

TEKST: Marek Hryniewicki

Artykuł opublikowany został w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 2/2020.