Edukacja

…A meblarze się cieszą

Blisko trzy czwarte zużywanych aktualnie w Polsce płyt to produkcja krajowa, a jedna czwarta - import. Na zdjęciu: linia produkcyjna w zakładzie Pfleiderer.

…A meblarze się cieszą

Blisko jedna czwarta zużywanej aktualnie w Polsce płyt wiórowych to import. Z tej liczby, jak wynika z danych Eurostatu, 30% to import z Ukrainy, 15% – z Białorusi, a blisko 7% – z Rosji, co zaspokaja ponad 12% szacowanego na ok. 5,6 mln m3 krajowego zużycia. Przy tak nasyconym i konkurencyjnym rynku jak rynek polski 12% produktu – tańszego niż krajowy – robi dużą różnicę, zwłaszcza dla producentów płyt w Polsce, bo rodzimi producenci mebli zacierają z radości ręce.

Reklama
Banner All4Wood 2024 - 750x100

W wywiadzie opublikowanym we wrześniowym wydaniu miesięcznika „BIZNES meble.pl” Michael Wolff, prezes Zarządu Pfleiderer, zapytany o import płyt ze wschodu oraz o to, czy firma odczuwa skutki presji cenowej ze strony innych producentów płyt, jak choćby producentów białoruskich lub ukraińskich odpowiedział: Odczuwamy presję cenową ze strony importu z Ukrainy i Białorusi, szczególnie jeśli chodzi o towary, takie jak surowe płyty wiórowe typu P2. Zwiększona podaż ze Wschodu w Polsce to m.in. efekt braku stabilności geopolitycznej, pogarszających się warunków ekonomicznych w tych regionach, jak też wzrostu konkurencji ze strony producentów w tych regionach, wywołanym dewaluacją lokalnych walut.

O tym zjawisko mówi także sierpniowy komunikat prasowy Grupy Pfleiderer. Można w nim przeczytać m.in., że W segmencie Europy Wschodniej w I półroczu 2016 r. Grupa wypracowała przychody na poziomie 169,7 mln euro, wobec 190 mln euro w tym samym okresie zeszłego roku. Znormalizowana EBITDA wyniosła 25,7 mln euro i była o 4,8% niższa (27 mln euro w pierwszej połowie 2015 r.). Na wyniki segmentu wpływ miało głównie obniżenie obrotów w fabryce płyt HDF w Grajewie, presja cenowa związana z importem tańszych płyt z Białorusi i Ukrainy na polski rynek oraz negatywny wpływ różnic kursowych (4,4 mln euro).

Możemy uznać, iż szczególnie w segmencie produktów mniej przetworzonych (jak płyty wiórowe surowe) lub kolorów podstawowych (biały, szary itp.) istnieje dość duża presja cenowa ze strony producentów płyt zarówno z Białorusi, jak i Ukrainy. Pojawiają się również wyjątkowe okazje cenowe z innych wschodnich rynków – dodaje Waldemar Zawiślak, kierownik rynku w firmie Egger Polska.

Wschód pachnący płytą

Marcin Wojciechowski, I Radca Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Republice Białorusi, nie chce komentować zjawiska importu taniej płyty ze Wschodu. Naszą rolą jest analiza sytuacji i pomoc polskim producentom, a nie komentowanie sprawy w mediach – uzasadnia. Jednak z nadesłanych przez niego danych statystycznych opracowanych przez Belstat wynika, że Polska jest po Rosji najważniejszym odbiorcą białoruskiej płyty. W 2015 r. udział naszego kraju w białoruskim eksporcie płyty wiórowej i podobnej płyty oraz płyty płatkowej (kod CN 4410) wynosił 18,6%, a płyty pilśniowej, z drewna lub pozostałych zdrewniałych materiałów (kod CN 4411) – 19,9%. Te dwie grupy towarów stanowią obecnie w sumie 5,2% całego polskiego importu z Białorusi.

ZOBACZ TAKŻE: Wzmacniamy naszą pozycję w Europie

Produkcja płyty wiórowej na Białorusi wyniosła w ub.r. ponad 1,4 mln m3 (dla porównania w Polsce to ponad 4,8 mln m3). Prawie dwie trzecie z tej liczby trafiło na eksport. Imponująco wypada wzrost produkcji rok do roku – o ponad 19% w stosunku do 2014 r. To liczba, o której branża producentów płyt w Polsce może tylko pomarzyć.

Co z drewnem z Ukrainy?

W przypadku Ukrainy zacząć trzeba byłoby od wprowadzonego w ubiegłym roku 10-letniego moratorium na eksport drewna okrągłego. Zgodnie z nowelizacją ustawy O zasadach państwowej regulacji działalności podmiotów gospodarczych, związanej z dystrybucją i eksportem drewna z dniem 1 listopada 2015 r. na Ukrainie obowiązuje zakaz eksportu drewna okrągłego z wyłączeniem drewna sosnowego (w przypadku drewna sosnowego moratorium wejdzie w życie z dniem 1 stycznia 2017 r.). Ponadto od 10 października 2015 r. nabrał mocy prawnej pkt. 3 tej ustawy, zakładający obowiązek uzyskiwania przez eksporterów drewna (nie dotyczy drewna okrągłego objętego moratorium) i tarcicy certyfikatów pochodzenia danych produktów wydawanych przez nadleśnictwa w celu ich wywiezienia za granicę Ukrainy.

12%
płyt wiórowych zużywanych w Polsce to import z Ukrainy, Białorusi i Rosji (źródło: Eurostat)

W związku z powyższym – jak zauważa Wydział Promocji Handlu i Inwestycji Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Kijowie – niektóre firmy ukraińskie i zagraniczne (w tym polskie) zdecydowały się na przeniesienie obróbki drewna na Ukrainę. Jednym z najnowszych projektów inwestycyjnych w tej branży jest otwarte wiosną br. w obwodzie rówieńskim przedsiębiorstwo Ukraińskie Lisopilni. To pprojekt o wartości 20 mln euro.

Według szacunkowych danych roczne pozyskanie drewna na Ukrainie wynosi 17 mln m3. Z kolei produkcja towarów przetworzonych z drewna sięga 1,5 mld euro rocznie. Dla porównania w Niemczech wartość wyprodukowanych wyrobów z drewna wynosi 26 mld euro, a w Polsce 16 mld euro.

Polska liderem jeśli chodzi o import płyt z Ukrainy

Z danych Państwowej Statystycznej Służby Ukrainy wynika, że w latach 2011-2013 największymi odbiorcami ukraińskiej płyty były Kazachstan i Białoruś. Trafiało do nich łącznie – w zależności od roku – 48-52% ukraińskiego eksportu. Poczynając od roku 2014 na pierwszym miejscu znalazła się Polska. W 2014 r. udział Polski w ukraińskim eksporcie płyty wzrósł do blisko 46,5%. Z kolei w 2015 r. było to już ponad 62%, a w pierwszych ośmiu miesiącach bieżącego roku – 58,9%. W 2015 r. pozycja towarowa „płyty wiórowe i drewnopochodne” była ósmą pozycją eksportową z Ukrainy do Polski. Jej udział w całości eksportu z Ukrainy do Polski wynosił 2,67% (w 2014 r. było to 1,73%).

Płyta z Białorusi i Ukrainy, a także z Rosji dociera nie tylko do Polski. Chociaż oczywiście Polska jako kraj o wyjątkowo dużym potencjale w produkcji mebli i jej udziale w PKB w porównaniu z innymi krajami naszego regionu jest szczególnie atrakcyjnym rynkiem zbytu dla tego rodzaju produktów. Jednak również w innych krajach z naszego regionu pojawia się coraz więcej produktów z Ukrainy i Białorusi. Dotyczy to szczególnie krajów nadbałtyckich – przede wszystkim Litwy. Jest ona już teraz jest trzecim po Rosji i Polsce odbiorcą białoruskiej płyty, Rumunii (drugi po Polsce importer płyty z Ukrainy), Słowacji, Węgier, ale też Czech i ostatnio nawet Niemiec.

Import płyt: coraz szerszy strumień

Jeszcze kilka lat temu import płyty wiórowej z Białorusi czy Rosji był zjawiskiem zdecydowanie marginalnym. Dość powiedzieć, że w latach 2010-12 wartość ta liczona była dziesiątkach, a co najwyżej w setkach tysięcy euro. Co innego Ukraina, która już wtedy była znaczącym dostawcą na rynek polski. W 2010 r. import płyty z Ukrainy wart był ponad 12 mln euro, a w 2011 r. – ponad 11,4 mln euro.

Dopiero lata 2012-2013 przyniosły – na skutek sytuacji geopolitycznej, w jakiej znalazł się ten kraj – załamanie importu z Ukrainy. W 2012 r. jego wartość spadła do niespełna 4,3 mln euro, natomiast w 2013 r. do ok. 1,5 mln euro. Dla porównania import płyt z Białorusi wyniósł w 2013 r. ponad 2,7 mln euro. Dla Ukrainy jedną z konsekwencji konfliktu z Rosją była utrata rosyjskiego rynku zbytu. Nic więc dziwnego, że szukający zbytu ukraińscy producenci płyty ponownie zwrócili się m.in. ku Polsce, kuszącej stabilnymi, wysokimi cenami oraz dużym rynkiem, będącym w stanie wchłonąć przynajmniej część ich nadprodukcji.

Prawdziwa eksplozja nastąpiła przed 2 laty (szczególnie duży wzrost importu miał miejsce w drugim półroczu 2014 r.). Z Ukrainy trafiły wtedy do Polski płyty za blisko 33,6 mln euro. To blisko 3 razy więcej niż przed wybuchem konfliktu ukraińsko-rosyjskiego. Z kolei z Białorusi – za prawie 14,6 mln euro, a z Rosji – za blisko 3,2 mln euro. Z kolei w roku 2015 wartość ukraińskiego importu płyty wyniosła blisko 43,8 mln euro, białoruskiego – ponad 21,8 mln euro, a rosyjskiego – ponad 9,2 mln euro (wszystkie dane na podstawie szacunków firmy B+R).

Import płyt ze Wschodu to głównie najprostszy produkt

Tym samym wyrażony w euro udział Białorusi, Rosji i Ukrainy w całości polskiego importu płyty wiórowej wzrósł z 11% w 2010 r., poprzez 3,2% w 2013 r., do 37,9%. Licząc w euro w 2015 r. sprowadziliśmy z Białorusi, Rosji i Ukrainy 6 razy więcej płyty niż w 2010 r. i 17 razy więcej niż w 2013 r. Zwraca uwagę, że wspomniane 37,9% wartości (licząc w euro), jakie stanowi polski import z Białorusi, Rosji i Ukrainy stanowi 52%, gdy z kolei za podstawę przyjmiemy wolumen (kilogramy). Wniosek nasuwa się sam: na polski rynek trafia tania płyta z fabryk ulokowanych na Białorusi, w Rosji i na Ukrainie.

Mamy do czynienia (z naszego punktu widzenia również jako importera) z dość dwuznaczną sytuacją: z jednej strony na polskim rynku pojawiają się nowi konkurenci oferując tańsze podstawowe produkty, co wywołuje presję cenową na rynku, a z drugiej strony międzynarodowe koncerny działające w Polsce również korzystają z tych możliwości i oferują produkty ze swoich fabryk zlokalizowanych w tych rejonach. Waldemar Zawiślak, kierownik rynku w firmie Egger Polska

Początkowo białoruska i ukraińska płyta pojawiała się głównie na terenach przygranicznych. Dzisiaj to już przeszłość. Obecnie dostępna jest już w całej Polsce. W międzyczasie pojawiło się kilka firm, które specjalizują się w organizowaniu tego typu importu. Do Polski płyta z Ukrainy i Białorusi trafia kilkoma drogami. Część płyty sprowadzają hurtownie. Kolejną część – producenci płyt, którzy mają fabryki w Polsce oraz zagranicą i dalej dystrybuują ten materiał na terenie kraju. Natomiast część płyty importują bezpośrednio producenci mebli. Cena białoruskiej czy ukraińskiej płyty jest na tyle atrakcyjna, że nawet gorsza komunikacja czy trudniejsza logistyka oraz dodatkowe operacje (jak np. obsługa celna) nie stanowią przeszkody w nawiązywaniu tego typu współpracy.

Jednak ograniczeniem dostaw jest na przykład rozmiar zamówień. Łatwiej jest kontrahentowi określić i ustalić rozmiar dostaw z producentem, jeśli odbywa się to na miejscu w Polsce. Ograniczeniem są również płatności. Tam bardzo często kontrahent musi zrobić przedpłatę lub ma bardzo krótki termin zapłaty. Ponieważ występuje tam wysoka inflacja można zaobserwować dużą dynamikę zmian wartości pieniądza. Wszystkie rozliczenia są dewizowe. Natomiast w Polsce funkcjonują europejskie terminy płatności 14-, 30- i 60-dniowe – mówi Wojciech Gątkiewicz, członek Zarządu, dyrektor ds. sprzedaży Pfleiderer.

Tanio, jeszcze taniej

W 2013 r., czyli w momencie, gdy import z Ukrainy spadł do najniższego w ciągu ostatnich 6 lat poziomu – przeciętna cena za tonę płyt wiórowych sprowadzanych z tego kraju wynosiła 242 euro. Bardziej miarodajne byłoby jednak porównanie obecnych cen do cen z lat 2010-11. Wtedy za tonę ukraińskiej płyty polscy importerzy płacili odpowiednio 197 euro i 229 euro. W 2014 r. ceny importowanej płyty z Ukrainy spadły średnio do 204 euro. Podrożała natomiast – i do dość znacznie: ze 180 do do 213 euro za tonę – płyta z Białorusi.

Z kolei w ubiegłym roku za tonę płyty z Ukrainy importerzy płacili przeciętnie 192 euro, natomiast za tonę płyty z Białorusi – 187 euro. W ciągu zatem ostatnich 2 lat cena płyty białoruskiej sprowadzanej do Polski wzrosła o niespełna 4%. Płyta ukraińska w tym czasie potaniała aż o blisko 21%. Ale – dla odmiany – w ciągu ostatnich 6 lat cena płyty ukraińskiej spadła zaledwie o 5 euro, a białoruskiej – prawie o 14%. Z kolei tona płyty z Rosji kosztowała w 2013 r. 187 euro. Rok później wprawdzie podrożała do 208 euro, ale w 2015 r. potaniała do 183 euro. Była więc przeciętnie o 4 euro tańsza niż w 2013 r.

Wojciech Gątkiewicz szacuje, że importowane płyty są tańsze o 10-15%. W niektórych okresach bywało nawet, że były tańsze o 20%. Obecnie sytuacja już się unormowała. Jednak nadal pozostają produkty, których różnica w cenie nadal sięga 20% – dodaje.

Jaka cena, taka jakość?

Niska cena importowanej z Ukrainy i Białorusi płyty może budzić wątpliwości co do jej jakości. Czy słusznie? Jakościowo w większości przypadków produkt jest porównywalny. Natomiast różnice przede wszystkim polegają na systematyczności dostaw do klientów. Producenci ze Wschodu nie są w stanie dostarczać towaru w sposób ciągły i płynny – mówi Wojciech Gątkiewicz.

Ważnym elementem, obok oczywiście jakości, na który powinniśmy zwrócić uwagę są również certyfikaty, którymi powinny legitymować się te produkty. Z punktu widzenia ochrony środowiska naturalnego i poszanowania zasobów dla pozyskujących z tych regionów surowce powinno być też istotne, czy te produkty zostały wyprodukowane z surowców zgodnych z regulacjami Unii Europejskiej, jak EUTR oraz czy gospodarka leśna również prowadzona jest zgodnie z zasadami PEFC bądź FSC – zwraca uwagę Waldemar Zawiślak.

Import płyt: skorzystają producenci mebli

Co opisywany import oznacza dla producentów płyt w Polsce oraz importerów? Na pewno dodatkowa konkurencja, na zresztą już mocno konkurencyjnym polskim rynku, nie jest przez nikogo mile widziana. Ponadto w tym przypadku mamy do czynienia (z naszego punktu widzenia również jako importera) z dość dwuznaczną sytuacją. Z jednej strony na polskim rynku pojawiają się nowi konkurenci oferując tańsze podstawowe produkty, co wywołuje presję cenową na rynku. Z drugiej strony międzynarodowe koncerny działające w Polsce również korzystają z tych możliwości i oferują produkty ze swoich fabryk zlokalizowanych w tych rejonach – mówi Waldemar Zawiślak.

W perspektywie średniookresowej import płyt może mieć – i już ma – wpływ na sytuację oraz wyniki finansowe producentów płyty w Polsce. Konieczność obniżania cen pogarsza ich rentowność i zmusza do szukania oszczędności. W dłuższym okresie największym zagrożeniem dla fabryk płyt ulokowanych w Polsce może okazać się groźba relokacji mocy produkcyjnych. Tym razem jednak nie z Europy Zachodniej do Europy Środkowej. To właśnie miało miejsce w ostatnich kilkunastu latach, ale z Europy Środkowej na Wschód.

Przede wszystkim jednak import tanich płyt ze Wschodu to zjawisko korzystne dla producentów mebli. Większa konkurencja daje im większe pole manewru. Pozwala ponadto jeszcze bardziej zwiększyć konkurencyjność branży meblarskiej i pozyskiwać nowe rynki zbytu. Z pewnością jednak tańsza płyta ze Wschodu nie rozwiąże wszystkich problemów producentów mebli w Polsce. Zwłaszcza tych, którzy źródeł swojego sukcesu nie chcą upatrywać wyłącznie w niższej niż oferowana przez konkurencję cenie swoich mebli.

TEKST: Marek Hryniewicki

Artykuł został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 10/2016