Branża

Warto inwestować w dizajnerów

Zdzisław Sobierajski.

Warto inwestować w dizajnerów

W najnowszych raportach Eurostatu przeczytałem, że w 2015 roku wzrosła liczba zarejestrowanych polskich znaków towarowych. Widać wyraźnie, że wiele firm buduje dzisiaj swoje marki produktowe. Nasuwa się jednak pytanie, w jaki sposób polscy przedsiębiorcy to czynią?

Reklama
Banner All4Wood 2024 - 750x100

Kilka miesięcy temu zadzwonił do mnie kolega, który prosił o polecenie kogoś do opracowania identyfikacji graficznej jego firmy. Zapytałem, jaki budżet na to przeznaczy? Usłyszałem, że niewielki. Znałem miejsce tej firmy na rynku i wiedziałem, że nie powinniśmy przesadzać z wydatkami na branding. Z drugiej strony, chęć właściciela do takiej wizerunkowej inwestycji była bezcenna i warta podtrzymania. Uznałem, że muszę zadbać o to, by proces zakończył się powodzeniem, dlatego następnym pytaniem było, ile ma czasu na realizację tego procesu? Gdy okazało się, że niewiele, chciałem mu polecić zdolnego studenta. Ale po chwili zastanowienia, skierowałem go do projektanta z wieloletnim doświadczeniem i setkami podobnych wdrożeń. Wiedziałem, że doświadczony profesjonalista spełni jego potrzeby i dostosuje się do możliwego budżetu. Po kilku tygodniach, dostałem informację, że obaj panowie są zadowoleni z nawiązanej współpracy. Jednak, gdyby mój kolega miał nieco więcej czasu, zaproponował bym mu dłuższą współpracę ze zdolnymi studentami-stażystami.

Od wielu lat analizuję rynek podaży polskiego dizajnu. Wiem, że naszym kraju dizajnerem jest każdy, kto cokolwiek zaprojektował i wykonał. Z nielicznymi wyjątkami, katedry kształcące dizajnerów nie współpracują z realną gospodarką. Szkoły uczą zawodu teoretycznie, jedynie na podstawie wyobrażeń wykładowców. Ci zaś, mają często niewielkie zawodowe doświadczenie i cienkie portfolia wdrożonych projektów. W Polsce asystentem na uczelni można zostać nawet bez żadnego doświadczenia zawodowego. Pewnie dlatego, mamy co roku wysyp magistrów wzornictwa, którzy nie potrafią zaprojektować niczego, co nadawało by się do wdrożenia w gospodarce. Większość absolwentów wzornictwa nie ma dorobku wdrożeniowego, nie potrafi rozmawiać z przedsiębiorcami, a co najgorsze, nie potrafi projektować w oczekiwanych przez gospodarkę standardach.

Przedsiębiorca, który wchodzi na drogę rozwoju swojej firmy poprzez dizajn produktów i budowanie marki swojej firmy ma problem, by odróżnić oferty dizajnerskich „ściemniaczy” od ofert profesjonalistów. Gdy da ogłoszenie, że chcemy zatrudnić dizajera,  zgłosi się tłum chętnych do pracy dyletantów. Co gorsza, profesjonaliści nie odpowiedzą na takie ogłoszenie. Oni nie szukają pracy, ponieważ pracę mają zwykle zakontraktowaną na wiele miesięcy naprzód.

Rozdźwięk pomiędzy potrzebami przedsiębiorcy, a jakością oferty szkół i adeptów polskiego dizajnu, możemy niwelować fundując staże i praktyki zawodowe dla studentów. Bardzo sobie cenię moją wieloletnią współpracę ze studentami. Podczas praktyk zawodowych zaprojektowaliśmy wiele rozwiązań, z których do dzisiaj korzystam. Kilka stażowych projektów udało się nawet skomercjalizować i z powodzeniem wdrożyć do seryjnej produkcji.

Zatrudnianie stażystów, z punktu widzenia przedsiębiorcy, ma wiele zalet i praktycznie nie ma żadnych wad. Praca z dizajnerami-stażystami nie niesie za sobą żadnego ryzyka. Uważam, że jest to najbardziej bezpieczny sposób na przenikanie zalet świata kreatywnego do realnego świata pragmatycznej gospodarki. Koncentrując się jedynie na wizerunkowych atrybutach dizajnu, szkoły, wystawy i festiwale zapewnić takiej synergii zwykle nie potrafią.

Ale nie powinniśmy zatrudniać  stażystów, jeśli nie mamy dla nich konkretnych zadań do wykonania. Zamiast, jako „Zosie Samosie” samodzielnie projektować swoje produkty, zaprojektujmy sensownie program stażowy dla dizajnerów:

  • Jasno określajmy stażystom nasze potrzeby, oczekiwania i budżety które w efekty ich pracy możemy zainwestować.
  • Dajmy stażystom wiedzę  o możliwościach i ograniczeniach technologii, którymi dysponujemy. Jeśli my tego nie zrobimy, sami tego nie odgadną, a szkoła na pewno ich tego nie nauczy.
  • Dokładnie liczmy koszty proponowanych przez stażystów rozwiązań, bo tylko wtedy nauczymy ich projektowania z kalkulatorem w ręku.

Tak poprowadzona współpraca, da nam wymierne efekty. Pozostanie jednak pytanie, kto jest autorem opracowanych w trakcie takiego stażu rozwiązań? Osobiście uważam, że o indywidualnym autorstwie możemy rozmawiać jedynie w przypadku bardzo prostych produktów. Design przemysłowy, oparty o technologię, to jest zawsze praca zespołowa. Większość spotykanych na rynku przedmiotów ma wielu autorów. Dlatego polecam naszych stażystów zatrudniać na normalną umowę o pracę. Tylko wtedy, materialne prawa majątkowe do projektów, przejmiemy „z automatu” bez żadnych dodatkowych dyskusji.

A jak wybrać kandydatów do naszych programów stażowych? O tym napiszę w następnym felietonie.

TEKST: Zdzisław Sobierajski