Branża

Największy kapitał firmy stanowią ludzie

Monika Witowska – dyrektor finansowa i Michał Walczak – dyrektor handlowy w Festool Polska.

Największy kapitał firmy stanowią ludzie

Monika Witowska – dyrektor finansowa i Michał Walczak – dyrektor handlowy w Festool Polska o wyzwaniach w okresie pandemii i zmianach przez nią wywołanych, a także o wspieraniu przez biznes szkolnictwa i działalności non-profit.

Festool Polska to firma handlowa. Na ile ostatni rok i pandemia koronawirusa skomplikowały Państwa działalność? Jakie rozwiązania musieliście Państwo wdrożyć, by zapewnić w miarę normalne funkcjonowanie firmy?

Monika Witowska: Zakres pandemii zaskoczył wszystkich bez względu na branżę. W zasadzie z dnia na dzień firmy musiały dostosować się do nowych warunków i przejść na pracę zdalną lub zmienić warunki pracy, tak aby zapewnić pracownikom maksymalne bezpieczeństwo. W naszej firmie osiągnęliśmy to w zasadzie bezproblemowo. Już wcześniej nasi pracownicy mieli możliwość korzystania z tzw. home office, także decyzja dotycząca przejścia na tryb zdalny była stosunkowo łatwa.

Michał Walczak: Więcej trudności mieliśmy w organizacji działów, w przypadku których praca zdalna nie jest możliwa, jednak również tutaj znaleźliśmy odpowiednie rozwiązania zwiększające bezpieczeństwo. Z pewnością pomógł nam system elastycznego czasu pracy, który w dbałości o dobre środowisko pracy został wprowadzony długo przez rozpoczęciem pandemii. Nie bez znaczenia pozostaje również ogromne zaangażowanie pracowników, którzy do nowych rygorów i zasad pracy podeszli z dużym zrozumieniem.

Co z Państwa punktu widzenia było największym problemem utrudniającym działalność w ostatnim roku: brak targów, brak możliwości bezpośrednich spotkań z klientami, nauka zdalna w szkołach absorbująca nie tylko dzieci, ale też rodziców, niepewność co przyniesie przyszłość itp.?

Michał Walczak: Wiele aktywności przeniosło się do świata wirtualnego, ale odnosimy wrażenie, że zdążyliśmy się do tego przyzwyczaić. Brak aktywności bezpośrednich rekompensowaliśmy wirtualnymi spotkaniami. Z zachowaniem standardów bezpieczeństwa realizowaliśmy także część z naszych aktywności bezpośrednich. W żadnym stopniu nie czujemy utraty kontaktu z rynkiem, jesteśmy wciąż tak samo blisko naszych klientów i partnerów tylko w innej formie.

Reklama
Banne 300x250 px Furniture Romania ZHali Imre

A co było trudnego? Tempo zmian i konieczność szybkiego dostosowywania się do zmieniających wymogów i przepisów przy jednoczesnym zapewnieniu bezpieczeństwa pracownikom było jednym z większych wyzwań.

Monika Witowska: Z racji nauki zdalnej naszych dzieci w ostatnim roku doświadczyliśmy również w trakcie licznych wirtualnych spotkań wielu zabawnych sytuacji. Czy utrudniały nam realizację działań? Wręcz odwrotnie, często pomagały rozluźnić atmosferę, po ludzku nie dać się zwariować i podołać wyzwaniom, które przyniósł ten wymagający czas.

Czy kolejne lockdowny i ograniczenia w prowadzeniu działalności (poczynając od wiosny ubiegłego roku) odbiły się jakoś negatywnie na Państwa wynikach sprzedaży?

Michał Walczak: Zdecydowanie nie! Z całą pewnością zmieniły się nawyki konsumentów, sposób działania i docierania do nich, ale rynek i panujące trendy bardzo nam pomagają. Mieliśmy ogromne obawy co do skutków pandemii, ale dla naszej działalności okazało się, że efekt był wręcz przeciwny.

Jesteśmy przodującą marką produkującą kompleksowe rozwiązania dla branży drzewnej, a więc stolarzy, parkieciarzy, dekarzy itp. Od kilku lat produkujemy również elektronarzędzia dla dynamicznie rozwijającego się i wchodzącego w nowe technologie sektora remontowo-budowlanego. Jesteśmy znani w branży rzemieślniczej z niezawodności i – w razie konieczności – świetnego serwisu. W tym roku padł rekord naszej miesięcznej sprzedaży i chyba to jest najlepszym zobrazowaniem naszych wyników.

Pandemia wymusiła na firmach szereg zmian. Wiele aktywności musiało przejść ze świata realnego do świata wirtualnego. Czy po ustąpieniu pandemii wirtualna aktywność zostanie zminimalizowana, czy też zostanie już z nami na dłużej?

Monika Witowska: Wiemy z rozmów ze znajomymi z innych branż, że część firm decyduje się nie wracać do pracy w warunkach sprzed pandemii, zaś inne chcą do nich wrócić w całości. Jednak my jesteśmy gdzieś po środku. Na pewno pandemia zmusiła nas do wdrożenia w dużej ilości nowych technologii i rozwiązań, które w normalnych warunkach musiałyby poczekać jeszcze trochę czasu. Dało to nam możliwość korzystania z nich w tych sytuacjach kiedy np. bezpośredni kontakt z naszym klientem jest utrudniony bądź wręcz niemożliwy. Z całą pewnością technologie te pomogą nam usprawnić wiele procesów, tak aby nasi klienci byli jeszcze bardziej zadowoleni ze świadczonych przez nas usług.

Michał Walczak: Z drugiej strony nie wyobrażamy sobie pozostania na stałe w trybie pracy zdalnej. Jesteśmy firmą rodzinną i nasz sukces opiera się w dużej mierze na relacjach międzyludzkich i wzajemnej współpracy. Nawet podczas pandemii mamy co tydzień konferencje ze wszystkimi pracownikami, gdzie każdy nie tylko jako pracownik, ale również jako człowiek może podzielić się swoimi problemami, wątpliwościami czy sukcesami i z tych rozmów bezpośrednio wynika, że większość z nas po ludzku tęskni za powrotem do pracy w „normalnych warunkach”. Nie będziemy podróżować biznesowo na taką skalę jak przed pandemią, która wymusiła postęp technologiczny i dała większe możliwości pracy zdalnej, ale także nie pozbawiła nas potrzeby bezpośrednich kontaktów.

Jak wygląda struktura Państwa klientów (producenci mebli, stolarki, branża budowlana itp.)? Czy patrząc na wyniki swojej sprzedaży widzicie Państwo, że skutki pandemii w jakimś większym stopniu dotknęły konkretną branżę i konkretnych Państwa klientów, czy też nie odczuliście tego Państwo?

Michał Walczak: Niepokojąco rosnące ceny surowców są niewątpliwie negatywnym skutkiem pandemii. Zmieniły się też nasze oczekiwania. Spędzając dużo czasu w domach, mając ograniczone możliwości podróżowania, widzimy wzrastające potrzeby, których wcześniej mogliśmy nie zauważać, a to skutkuje zwiększonym popytem na prace remontowe, budowlane czy stolarskie.

Monika Witowska: Do klientów docelowych docieramy poprzez wyspecjalizowanych dystrybutorów elektronarzędzi. Naszymi grupami docelowymi są firmy z szeroko rozumianej branży stolarskiej i remontowo-budowlanej. Należą do nich zarówno wielkie koncerny, jak i osoby prowadzące działalność gospodarczą, zatrudniające kilka osób. Jak już wcześniej wspominaliśmy obroty większości naszych klientów dynamicznie rosną. Kiedy jednak przyjrzymy się poszczególnym odbiorcom sytuacja nie jest już tak jednoznaczna. Duże zapotrzebowanie na nie tylko usługi naszych klientów, ale i nasze narzędzia mocno spolaryzowały branżę. Firmy z zapasem kapitałowym i patrzące odważnie w przyszłość, nie bojące się inwestować zarówno w nowe technologie jak i ludzi są na zdecydowanie uprzywilejowanej pozycji. Z drugiej strony pandemia pogłębiła problemy tych przedsiębiorstw, które nie inwestowały i już wcześniej nie najlepiej sobie radziły. Wynikiem tego firmy nie mające w tej chwili możliwości budowania zapasów, a także nie posiadające rozwiązań oraz ludzi pozwalających na szybkie dostosowanie się do zmieniających i rosnących potrzeb rynku będą tracić klientów, a także udziały rynkowe.

Z tego co wiem, firma Festool Polska aktywnie angażuje się na rzecz wsparcia szkolnictwa zawodowego prowadząc m.in. Klasy Festool. Proszę o rozwinięcie tego tematu i przykłady zaangażowania firmy w inne projekty społeczne.

Monika Witowska: Oferujemy ergonomiczne i bezpieczne narzędzia oraz uczymy, jak z nich korzystać, aby zwiększyć swoją konkurencyjność na rynku, poprawić jakość usług, a jednocześnie dbać o własne zdrowie. Do udziału w szkoleniach zapraszamy nie tylko naszych klientów, ale także potencjalnych użytkowników, uczniów szkół z którymi współpracujemy oraz centra kształcenia praktycznego i ustawicznego. Dzięki temu mamy wpływ na kształtowanie postaw przyszłych fachowców, ich etykę zawodową i wrażliwość na poszanowanie własnego zdrowia.

Widzimy dużą potrzebę wsparcia przez biznes szkół i przywracanie dumy młodym ludziom z tego, że mają wysokie kwalifikacje zawodowe i dobrą profesję. Niestety przez ostatnie lata szkolnictwo zawodowe zostało rozmienione na drobne, dlatego pomagamy od nowa tę dumę wzniecać.

Największy kapitał naszej firmy stanowią ludzie, dlatego też staramy się aktywnie wspierać młodzież w poznawaniu nie tylko produkowanych przez nas urządzeń, ale i wzorców oraz przekonań, którymi się kierujemy w naszej codziennej pracy. Jedną z takich inicjatyw jest Klasa Festool, czyli program wspierania szkół branżowych. Uczniowie i nauczyciele mają możliwość skorzystania z wiedzy i umiejętności trenerów naszej firmy, a jeden z naszych pracowników regularnie prowadzi szkolenia z obsługi urządzeń w tych placówkach. Dodatkowo dwa razy w roku najbardziej wyróżniający się uczniowie wraz z opiekunami wyjeżdżają do Centrum Szkoleniowego Festool Polska, gdzie pod okiem trenera odbywają szkolenia tematyczne. Klasa Festool to pierwsza taka inicjatywa na świecie.

Michał Walczak: Współpracujemy również z Fundacją Rozwoju Systemu Edukacji aktywnie uczestnicząc w przygotowaniu zawodników do EuroSkills, które odbędzie się we wrześniu w austriackim Graz. Zawodnikami są właśnie uczniowie ze szkół, w których funkcjonuje Klasa Festool. W Graz zaprezentują nas w takich konkurencjach jak stolarstwo, meblarstwo i parkieciarstwo.

Ściśle współpracujemy także z wydziałem Technologii Drewna w warszawskiej SGGW i Technikum Kolejowym nr 7 w Warszawie, których to uczniowie i studenci mają możliwość odbywania praktyk i stażów zawodowych poznając nie tylko nowe technologie, ale również zasady funkcjonowania nowoczesnego biznesu. Nie będziemy ukrywać, że my również czerpiemy korzyści z tej działalności. Dzięki takim praktykom do naszej firmy trafiło dwóch młodych ludzi, którzy później zostali naszymi pracownikami.

Oczywiście nasza działalność społeczna nie opiera się wyłącznie na współpracy ze szkołami.

Spektakularnym przykładem naszej odpowiedzialności społecznej jest otrzymanie certyfikatu organizacji non-profit FSC, która jest odpowiedzialna za certyfikację lasów oraz wszelkiego rodzaju wyrobów z drewna i papieru. Postępowanie zgodnie z jej wytycznymi pozwala na to, by móc pozyskać drewno nie naruszając przy tym bogactw biologicznych i struktury lasów.

Oczywiście sprzedaż jest podstawą naszej działalności, jednak odpowiedzialność społeczna i aktywny wpływ na nasze otoczenie są dla nas równie ważne.

Festool zaczynał blisko 100 lat temu jako firma rodzinna. Czy wartości firmy rodzinnej są jeszcze dzisiaj obecne w firmie, która jest już przecież korporacją o globalnym zasięgu?

Michał Walczak: Jesteśmy dużą firmą i możemy określić się jako korporacja o globalnym zasięgu, a nasze aspiracje są takie, aby ten zasięg zwiększać. Nie stoi to jednak w sprzeczności z utrzymaniem wartości firmy rodzinnej. Firmę tworzą ludzie i od tego jak wzajemnie na siebie oddziałują zależy atmosfera i sposób działania organizacji. Dlatego też, dbamy o kulturę organizacyjną i stosujemy się do kodeksu marki. Pomimo często innych punktów widzenia, odmiennych zdań szanujemy siebie nawzajem oraz wszystkich tych, z którymi na co dzień współpracujemy. Niejednokrotnie słyszymy od naszych klientów i firm współpracujących opinię, że bycie firmą rodzinną nie jest dla nas tylko pustym frazesem. Pielęgnujemy wartości rodzinne i nie planujemy tego zmieniać.

Dziękuję za rozmowę.

ROZMAWIAŁ: Marek Hryniewicki

Wywiad opublikowany został w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 6-7/2021