Od rzemiosła do wizjonerstwa
21 marca, 2025 2025-03-24 12:41Od rzemiosła do wizjonerstwa
Tegoroczna ekspozycja marki PUSZMAN na targach MEBLE POLSKA była wyjątkowa, ale też wyjątkowe były okoliczności: 70-lecie firmy. I właśnie na stoisku historia splotła się ze współczesnością, tworząc niezwykłą mieszankę szacunku do tradycji i wizjonerskiego podejścia do przyszłości.
Jak podkreśla Magdalena Puszman-Kornak, prezes marki PUSZMAN, targi miały pokazać firmę dawniej i dziś. A ponadto zakres naszych możliwości i głębokie osadzenie w tradycjach rzemieślniczych, ale jednocześnie innowacyjność i nowoczesność. Szanujemy naszą przeszłość, ale mocno patrzymy w przyszłość. Jesteśmy zarówno tradycyjni, jak i bardzo nowocześni – wyjaśnia. Chodziło też o podkreślenie DNA firmy, czyli zamiłowania do jakości i trwałości. Oryginalny pomysł na ekspozycję docenili organizatorzy targów przyznając firmie nagrodę Acanthus Aureus.

Historia mebli tapicerowanych sygnowanych marką Puszman rozpoczęła się w 1955 r., ale początki firmy sięgają czasów przedwojennych. Dziadek obecnej właścicielki, Stanisław, założył wtedy w Kobylej Górze zakład rzemieślniczy o profilu rymarsko-siodlarsko-tapicerskim. Tam rzemiosła uczyli się synowie Stanisława: Józef i Antoni.
To właśnie młodszy z braci, Antoni, po śmierci ojca w 1955 roku przejął zakład i rozpoczął działalność gospodarczą w Sycowie. Postawił na usługi tapicerskie i niebawem przystąpił do produkcji mebli tapicerowanych na coraz większą skalę.
Wizjoner z Sycowa
Ojciec był wizjonerem i wyprzedzał swoje czasy. Nie było mu łatwo, bowiem ludzie z wizją i chęcią rozwoju nie byli dobrze widziani w PRL-u – wspomina Magdalena Puszman-Kornak. Tylko dzięki sile i uporowi Antoniego Puszmana firma przetrwała represje ze strony ówczesnych władz i urzędników. On sam, na przekór wszystkiemu, rozszerzał asortyment produkowanych mebli i sprzedawał ich coraz więcej.
Lata 70. przyniosły nieco więcej swobody, dlatego wtedy mógł bardziej rozwinąć skrzydła. Jednak polityczna nagonka powodowała, że non stop był inwigilowany, rewidowany, kontrolowany. To niestety poważnie odbiło się na zdrowiu, jego serce tego nie wytrzymało. Zmarł w 1985 r. na trzeci zawał wtedy, kiedy mógł naprawdę zacząć działać, bo kilka lat później zmienił się ustrój i rozpoczęły się idealne lata do rozwoju, jaki mu się marzył – dodaje Magdalena Puszman-Kornak.
W tym czasie marka Puszman była już znana i ceniona nie tylko na lokalnym rynku. Niektóre jej wyroby stały się wręcz kultowe, jak choćby opatentowany w 1978 roku zestaw wypoczynkowy „Janina”, produkowany nieprzerwanie przez ponad 20 lat. Wzrost zamówień na meble pociągnął za sobą wzrost zatrudnienia – z chwilą śmierci Antoniego firma zatrudniała już dwadzieścia kilka osób.
Jak kobiety uratowały firmę
Ojciec był dla nas sterem, żeglarzem i okrętem. Po jego śmierci zostały w domu same kobiety, które jednak chciały jego dziedzictwo podtrzymać. Gdy tata odszedł, miałam 15 lat, ale już wtedy czułam się zobowiązana do kontynuowania jego dzieła, ponieważ obiecałam to Ojcu przed śmiercią wiedząc, że zainteresowania zawodowe moich sióstr poszły w innych kierunkach – kontynuuje Magdalena Puszman-Kornak.
Najstarsza z sióstr, Teresa – ekonomistka, podjęła się wsparcia naszej mamy Heleny w zarządzaniu rodzinną firmą. To ona przeprowadziła ją przez zmiany z przełomu lat 80 i 90. Wprawdzie firma trochę się skurczyła, ale – co było najważniejsze – przetrwała.
Ciężko nam było, bowiem wynieśliśmy z domu rzetelność, a także zamiłowanie do jakości. Tymczasem w latach 90. firmy pojawiały się jak grzyby po deszczu, bo było ogromne zapotrzebowanie na meble, ale królowała bylejakość. Przez nasze zamiłowanie do jakości byliśmy traktowani trochę z przymrużeniem oka, nawet z przekąsem, ale nazwa firmy zobowiązywała. Nie chciałam się podpisywać własnym nazwiskiem pod czymś byle jakim – wspomina Magdalena Puszman-Kornak.
Oczywiście, aby firmę utrzymać i rozwinąć, trzeba było zapełnić produkcję ofertą ekonomiczną. Jednak zawsze byliśmy znani z tego, że nawet w tej półce zapewniamy świetny stosunek jakości do ceny. Teraz natomiast wróciliśmy do korzeni, od ładnych paru lat skupiamy się na komforcie, designie i na jakości. To nam daje ogromną satysfakcję – dodaje.
PUSZMAN to firma rodzinna. Magdalenie Puszman-Kornak podlegają kwestie prawno-ekonomiczno-finansowe. Mąż zajmuje się inwestycjami, natomiast starszy syn zarządza działem rozwoju produktu. W sprawy firmy aktywnie wdraża się też młodszy syn, jeszcze student, który zajmuje się komunikacją, marketingiem i social mediami.

Przede wszystkim partnerskie relacje
Spośród wielu nowości uwagę zwiedzających przykuwał przede wszystkim system modułowy „Calm”, dający bardzo wiele możliwości konfiguracji. Magdalena Puszman-Kornak nie ukrywa, że firma chce trafić z ofertą do architektów i projektantów wnętrz. To z myślą o nich stworzono konfigurator 3D, który bardzo precyzyjnie oddaje detale i teksturę tkanin. To niesamowicie pomocne, dające wiele możliwości narzędzie – rekomenduje.
Wrażenie na gościach robiła także kolekcja współtworzona z Marcinem Tyszką. Meble z tej kolekcji to ukłon w stronę tego, co już było – barw, tradycyjnych tkanin i kwiatowych wzorów. Tkaniny do tych mebli pochodzą ze 100 letniej hiszpańskiej manufaktury i – podobnie jak ich producent – są długowieczne. To kosztowne tkaniny, ale pięknie się starzeją. W kierunku takiego właśnie rzemiosła chcemy iść, bo to jest nasze DNA – wyjaśnia Magdalena Puszman-Kornak.
W jednym z pomieszczeń firma zaprezentowała koncept PUSZMAN Studio. To nasze przestrzenie, u naszych partnerów biznesowych. Oni oferują nam powierzchnię, którą my aranżujemy po swojemu. Oczywiście wykorzystujemy przy tym ich dodatki, np. stoły, lampy, wazony, ale to do nas należy aranżacja całości – opisuje Magdalena Puszman-Kornak.
Ta część ekspozycji stanowi ukłon w stronę naszych najlepszych, wieloletnich partnerów. I oni to też doceniają, czują się wyróżnieni – dodaje. Jak podkreśla, koncept okazał się sukcesem, ponieważ klienci lubią mieć mebel podany razem z usługą dekoratorską. Przełożył się też realnie na sprzedaż – wzrosty w niektórych punktach były kilkudziesięcioprocentowe.


Dobre przy dobrym wygląda dobrze
Na wyposażeniu stoiska marki Puszman znalazły się też produkty Oskara Zięty, m.in. meble czy lustra. Jak zapewnia Magdalena Puszman-Kornak firmie jest po drodze z projektantem, a design marki Puszman bardzo ładnie współgra z produktami Zięty.
Oskar Zięta to rzemiosło i sztuka a my akcentujemy rzemiosło, nasz Ambasador Marcin Tyszka również uważa się za fotografa – rzemieślnika, a nie celebrytę. To wszystko układa się w spójną całość. Z tego powodu na stoisku pojawiły się też produkty naszego Partnera Ceramiki PARADYŻ – rodzinnej firmy o wieloletniej tradycji. Nasze komfortowe meble doskonale się uzupełniły z ich monumentalnymi, ponadczasowymi, niezwykle wytrzymałymi spiekami – podkreśla Magdalena Puszman-Kornak.

Celebracja jubileuszu firmy miała także uroczystą odsłonę. Świętowanie 70-lecia marki PUSZMAN połączyliśmy z jubileuszem 30-lecia DAVIS Fabrics. Na wieczornej gali pojawili się nie tylko najważniejsi Partnerzy, Rodzina i Przyjaciele, ale też wieloletni Pracownicy.
Najstarszy z nich, który pracuje w firmie 45 lat, był uczniem mojego ojca i praktykował na meblach z lat 70. Obecni też byli Pracownicy pracujący u nas przeszło 20 i 30 lat i wspólnie z nami świętowali nasz jubileusz, bo są częścią naszej historii – konkluduje Magdalena Puszman-Kornak. Historii, do której najlepiej pasuje powiedzenie: tradycja i nowoczesność.
Fot. Gałązka/AKPA
ZOBACZ TAKŻE: Puszman, czyli strzał w dziesiątkę