Branża

Czy zbliża się koniec windykacji, jaką znamy?

Anna Gąsiorowska, właścicielka firmy Negocjator.

Czy zbliża się koniec windykacji, jaką znamy?

Ministerstwo Sprawiedliwości nie próżnuje. Pod koniec lutego resort udostępniłby projekt ustawy, który ma uregulować zasady windykacji. Choć od projektu do obowiązującego prawa droga jest daleka, to jednak warto mu się przyjrzeć. Jak się pewnie domyślacie – z nowych przepisów powinni być zadowoleni dłużnicy.

Reklama
Banner All4Wood 2024 - 750x100

Choć jestem zwolenniczką uregulowania rynku windykacyjnego w Polsce, bo istnieje wiele niedomówień, nadużyć, a nawet – nie bójmy się tego słowa – działań patologicznych, to jednak przy tej próbie ucywilizowania windykacji, może się okazać, że wiele firm zniknie z rynku, a zostaną jedynie bardzo duże podmioty. Według projektu – działania windykacyjne będą mogły prowadzić jedynie spółki akcyjne o kapitale zakładowym co najmniej 20 milionów złotych i dopiero po uzyskaniu zezwolenia na taką działalność i po wpisie do rejestru. Aby zostać windykatorem – konieczne będzie posiadanie licencji i wpis do rejestru windykatorów.

Projekt ustawy przewiduje także ograniczenie telefonów do dłużnika do dni roboczych, w godzinach 9:00-17:00. Liczba telefonów i wiadomości (sms, maili) nie mogłaby przekroczyć 3 w tygodniu. Jeśli Państwo prowadzicie negocjacje windykacyjne, dobrze wiecie, że kontakty pomiędzy dłużnikiem a windykatorem potrafią być bardzo intensywne, zwłaszcza, gdy dłużnik chce także dojść do porozumienia. Ograniczenie godzin windykacji – o ile jest zrozumiałe, to jednak powinny być wyjątki. Sama prowadzę negocjacje (za zgodą dłużnika), nawet we wczesnych godzinach rannych (przed jego pracą), późnymi godzinami wieczornymi lub w weekendy. Uważam, że godzina rozmowy z dłużnikiem powinna być tak dobrana, by mógł on swobodnie rozmawiać. A to trudno zawrzeć w ustawie.

Zmienić się ma też sposób uznawania roszczenia przez dłużnika. Na tym polu było dużo nadużyć, wręcz wymuszanie lub doprowadzenie dłużnika do uznania długu nieświadomie. Po planowanych zmianach będzie to następowało w formie pisemnej lub elektronicznej.

Kto do windykacji?

Trudno stwierdzić, czy ustawa zostawi „w spokoju” wierzycieli, czy dotknie tylko windykatorów. Nie wiemy też, czy na przykład księgowa będzie mogła prowadzić negocjacje z dłużnikami firmy, w której pracuje.

Brakuje przepisów regulujących pracę firm windykacyjnych. Mam jednak obawy, czy planowane zmiany nie zabiją całej branży. Przekonanie ministerstwa sprawiedliwości, że tylko w małych firmach dochodzi do nadużyć w stosunku do dłużników, to spore uproszczenie. Wystarczy poczytać na forach internetowych czy grupach tematycznych w social mediach, jak wiele osób opisuje działania na pograniczu prawa (nawet tego teraz obowiązującego).

Jak napisałam na początku – jest długa droga od projektu ustawy do jej wejścia w życie i często początkowe założenia w trakcie prac legislacyjnych, mocno ewoluują. Pewnie i tu będą nas czekały zmiany. Mam nadzieję, że ktoś w porę zauważy, że im mniej działań windykacyjnych, tym więcej pracy dla sądów i komorników. I dłuższy czas oczekiwania na zaległ pieniądze.

TEKST: Anna Gąsiorowska