Branża

Czarny łabędź, jaskółki i biała gołębica…

Anna Gąsiorowska, właścicielka firmy Negocjator.

Czarny łabędź, jaskółki i biała gołębica…

Według opinii wielu ekonomistów, pandemia koronawirusa była jak dawno wypatrywany „czarny łabędź” – niespodziewaną sytuacją, trudną do przewidzenia, która wywołała ogromne, negatywne skutki.  Jeszcze słyszymy śpiew tego ptaka, ale już powinniśmy wypatrywać gołębicy z gałązką oliwną i jaskółek, zwiastujących nowe życie.

Nie spodziewajmy się, że ktokolwiek, na jakiejkolwiek konferencji prasowej, powie, że oto mamy koniec pandemii i gospodarka od następnego dnia wróci do stanu sprzed epidemii. Pisząc te słowa, nie wiem, w jakim tempie zostanie rozmnożona gospodarka. Jedno jest pewne – na pewno nie w takim, w jakim chcieliby i potrzebowaliby przedsiębiorcy. Nikt nie wypuści białej gołębicy, co nie oznacza, że jej nie będzie. Dla każdego z nas symbolem nowego życia, postapokaliptycznego (nie bójmy się tego słowa), będzie coś innego: dla jednych – możliwość otwarcia swoich zakładów przemysłowych, otwarcie salonów sprzedaży, dla innych – wznowienie łańcucha dostęp czy też powolne odblokowywanie zatorów płatniczych.

Zanim jednak wypatrzymy naszą gołębicę z gałązką oliwną, wypatrujmy jaskółek. Wiem, że to trudne – jesteśmy tak zaprogramowani genetycznie, by przede wszystkim dostrzegać niebezpieczeństwo i mieć możliwość walki lub ucieczki. W tych czasach – musimy poskromić ten pierwotny instynkt i zacząć doszukiwać się pozytywnych sygnałów z gospodarki, z rynku. Ich nie brakuje, a wraz z upływem czasu – będzie ich coraz więcej.

Choć gospodarka jest w stanie zamrożenia, my, właściciele firm, nie powinniśmy popadać w marazm. Bądźmy gotowi na ten moment, gdy będziemy mogli zacząć działać na pełnych obrotach. Policzmy nasze szable, sprawdźmy nasze zasoby – finansowe, ludzkie, towarowe, ustalmy strategię i ruszmy do odbudowywania swoich mniejszych i większych królestw.

W ostatnich tygodniach wiele razy słyszałam stwierdzenie, że „innego końca świata nie będzie”. Innego początku nowego, ekonomicznego świata, także nie będzie. Nie przegapmy go. Nie będzie żadnej nowej arki – nikt nie będzie na nas czekał, byśmy weszli na tą łódź, nikt nie będzie nas wołał, zapraszał, nikt nie będzie sprawdzał obecności.

Mamy wiele możliwości – możemy pilnować godziny odpłynięcia naszego statku albo – zbudować własną łódź, na którą zabierzemy naszych klientów, kontrahentów, dostawców i wspólnie wypłyniemy ku lepszej przyszłości.

Czarny łabędź dokonał już swojego dzieła. Pamiętajmy o nim na przyszłość, wyciągnijmy wnioski z jego przelotu nad rynkami, ale – jest on już przeszłością. Ustąpił miejsca jaskółką i białym gołębicom. Tylko czy będziemy umieli dostrzec te sygnały?

TEKST: Anna Gąsiorowska